Był 4 listopada. Godzina 22:15 kiedy w świnoujskim porcie doszło do tragedii, w którym śmierć poniósł młody chłopak. Zaledwie 22 letni mężczyzna uległ tragicznemu wypadkowi, podczas rozładunku statku kabina operatora nagle spadła, a świat zatrzymał się na chwile -  Kacper, bo tak miał na imię - umarł osierocając swojego synka. W tym momencie życie małego Maksymiliana legło w gruzach, stracił ukochanego tatusia. Już nigdy nie pobawi się z tatą, już nigdy nie pójdzie z nim na spacer, już nigdy go nie przytuli, już nigdy go nie zobaczy. Trudno wyrazić słowami to co się stało. W sercu chłopca na zawsze pozostanie smutek i tęsknota. Nikt nie jest w stanie zapełnić pustki po stracie bliskiej osoby, ale spróbujmy okazać małemu chłopcu wsparcie poprzez zbiórkę środków pieniężnych, które Maks będzie mógł w przyszłości wykorzystać na edukacje i rozwój. Głęboko wierzę w dobro i współczucie ludzi o wielkich sercach, którzy zechcą pomóc dziecku po starcie rodzica.