Wszyscy z utęsknieniem wypatrują lata, ale my się lata boimy. Dlaczego? Bo to właśnie latem jest wysyp chartów, które potrzebują ratunku. Kończy się okres polowań na część zwierzyny, więc już niepotrzebne kłusownikom charty lądują wtedy porzucone w lasach, na drogach, czasem po prostu uciekają od swoich oprawców. Zdarza się też, że są interwencyjnie odbierane przez policję. Prawie codziennie dostajemy informację, że jakiś chudzielec czeka na nasz ratunek, a lista faktur do zapłacenia rośnie. 

Kłusownicy traktują charty jak narzędzie pracy. To są psy niezwykle pokrzywdzone. Trafiają do nas najczęściej w bardzo złym stanie - wychudzone, bo chudy chart lepiej poluje, chore, bo spędziły życie w złych warunkach, często z licznymi ranami nabytymi podczas polowań, całe w kleszczach zbieranych miesiącami w lasach. Lekceważąc obowiązujące prawo, kłusownicy używają chartów do polowań na zające, sarny i inną zwierzynę łowną, i je rozmnażają. Ukrywają nielegalne psy w tragicznych warunkach (w komórkach, ziemiankach, piwnicach, bez dostępu światła), bez podstawowej opieki weterynaryjnej. Niezaszczepione, zapchlone, zarobaczone psy, często umierają na skutek choroby. Te charty, które niechętnie polują lub są stare i słabe, wyrzuca się lub zabija. Podobny los spotyka nienadające się do dalszego rozrodu suki z pseudohodowli.

Z powodu poczucia bezkarności właścicieli pseudohodowli i kłusowników charty są poza systemem. Mimo, że prawo zabrania polowań z chartami, a właściciel musi mieć na psa urzędowe pozwolenie, to te magiczne, dystyngowane stworzenia skazane są w Polsce na cierpienie. Charty to pełne gracji, dostojne i bardzo wrażliwe psy. Nie zasługują na taki los, dlatego my je ratujemy. 

Jesteśmy Stowarzyszeniem ratującym skrzywdzone przez ludzi charty na terenie całej Polski. Wykonujemy syzyfową wręcz pracę - wyszukujemy psy w potrzebie, organizujemy niezliczone transporty do domów tymczasowych, leczymy, sterylizujemy, socjalizujemy, aż wreszcie szukamy odpowiedzialnych domów stałych. Staramy się pokazać im, że życie z człowiekiem może być dobre. 

Ratowane przez nas psy do czasu adopcji nie trafiają do boksów schroniskowych. Mieszkają w domach tymczasowych, gdzie uczą się życia w domu, przy boku dbającego o nie człowieka, poznają nowy dla nich świat. Miesięczne koszty utrzymania naszych podopiecznych w domach tymczasowych (m.in. jedzenie, diagnostyka, leczenie, zabezpieczenie przed kleszczami, leczenie babeszjozy, wyprawki, przygotowanie do adopcji - szczepienia, chipy, kastracje) to przeciętnie około 15 tys zł. Wydatki znacznie wzrastają, gdy ratujemy psy z urazami kości, którym te delikatne, niedożywione stworzenia często niestety ulegają, co powoduje, że wymagają skomplikowanych operacji i specjalistycznej rehabilitacji. Z roku na rok ilość chartów, które ratujemy wzrasta. Nasze Stowarzyszenie nie otrzymuje dofinansowań z gmin czy państwowych. Wakacje to dla nas trudny czas. Ostatnio zostaliśmy przytłoczeni ilością psów w złym stanie, a ceny usług weterynaryjnych rosną. Wszystko w rękach naszych darczyńców. Wszystko w Waszych rękach. 

Kochani, prosimy, pomóżcie nam przetrwać ten ciężki czas. Pomóżcie chartom, których sytuacja w Polsce jest wyjątkowo trudna.  Dzięki nam udało się odmienić los setek chartów. Kolejne setki czekają na naszą i Waszą pomoc. Dajcie im szansę na normalne życie u boku kochającego właściciela.