Cześć, mam na imię Laura i dziś myślałam że będę musiała się pożegnać z moją najlepszą przyjaciółką - Hanią. Dziś rano Hania zaczęła wymiotować i dostała mocnych duszności. Podczas 3 godzinnej wizyty u weterynarza dowiedziałyśmy się że Hania ma białaczkę, już wcześniej - 5 lat temu zdiagnozowano u Niej zapalenie trzustki, od tamtej pory jest na specjalnej diecie. Niestety o białaczce nie miałyśmy pojęcia, co doprowadziło do zaostrzenia choroby. Wykonaliśmy wszystkie badania w tym test na FIV i FELV, testy PCR na FIL I FELV, morfologię rozszerzoną, lipazę trzustkową, USG jamy brzusznej i rentgen klatki piersiowej ponieważ istniało ryzyko przerzutów na płuca i chłoniaka. Jeśli chłoniak byłby w płucach Haneczki nie byłoby dla Niej nadziei. Okazało się jednak że ma czyste płuca więc podjęliśmy próbę ratowania mojej ukochanej koteczki. Niestety, wymaga to ode mnie przychodzenia na podania leków i kroplówek, a moje finanse mi na to nie pozwalają. Na same badania i diagnozę wydałam 900 zł, pożyczone od przyjaciółki. Sama zarabiam 1600 zł (uczę się dziennie na studiach magisterskich), a utrzymuje siebie i młodszą siostrę. Bardzo proszę o wsparcie na leczenie Hani każdego, kto tylko może. Nie jestem w stanie Jej tak zostawić i patrzeć jak cierpi.