Mamy rehabilitantki, Mamy fundraiserki, Mamy pielęgniarki… W dniu diagnozy swoich dzieci przyjęły wszystkie te role na raz, a życie przewróciło im się do góry nogami i do tej pory nie wróciło na normalne tory. U niektórych z nich nie wiadomo, czy wróci kiedykolwiek. 

Matczyna miłość jest zawsze trudna i połączona z cierpieniem. Cierpimy nawet przy niewielkim kaszlu, nie lubimy chodzić na szczepienia, bo nie znosimy trzymać swoich dzieci wtedy, kiedy pielęgniarka, choćby była najdelikatniejsza i najbardziej rzetelna, sprawia im ból, a w czasie gorączki mierzymy temperaturę co kilka minut, żeby sprawdzić, czy za bardzo nie rośnie. Nasza gorączka? Nasz zastrzyk? Nasz ból kręgosłupa? Tym się zajmiemy później, w wolnej chwili, albo nigdy. Tak trudno zadbać o siebie, nawet wtedy, gdy się ma zdrowe dzieci. A jak to zrobić, kiedy dziecko jest przewlekle chore? Kiedy ma zaburzenia, albo kiedy wymaga specjalistycznych, rzadkich operacji? Mamy dzieci z wymaganiami, ciche bohaterki dnia codziennego. Problem w tym, że one często nie chcą być heroskami. Bo trudny to heroizm, gdy się nie widzi innego wyjścia. Robią wokół siebie szum tylko jeśli jest to konieczne dla zdrowia ich dzieci. I szum jest tylko o zdrowiu tychże. Nie skarżą się za wiele i nie rozpisują o tym, że zamiast prowadzić licytacje na grupach na fb wolałyby wrócić do pracy, którą wykonywały przed diagnozą - albo nie wracać i być z dziećmi tak po prostu. Prowadzić dom, sprzątać, gotować, bawić się z pociechami i iść na spacery, zamiast wykonywać ćwiczenia od fizjoterapeuty, kalkulować i prosić kolejną osobę i firmę o wsparcie. O własnej pasji często w ogóle milczą. W ten sposób boli mniej. 

Widzimy je wokół siebie i chciałybyśmy im jakoś ulżyć. Nie zabierzemy ich dzieciom choroby. Nie sprawimy też, że nie będą już musiały zbierać kolejnych tysięcy na leczenie. Możemy jednak powiedzieć, że jesteśmy z nimi, widzimy, że im trudno, że są ważne i… dać coś tylko dla nich. Prezent, którego nie wystawią na licytację, którego nie oddadzą, który będzie tylko dla nich. Co to będzie? Zobaczymy, czego sobie zażyczą, bo choć ten jeden raz, to one będą mogły sobie czegoś zażyczyć. Czasem pewnie to będzie czas w samotności, czasem prawdziwa randka z mężem, czasem coś ładnego, a czasem niespodzianka. Wiemy jedno. Będzie to zupełnie niepotrzebne któremukolwiek z ich dzieci i może być do gruntu niepraktyczne. :)

Nasza Fundacja w zeszłym obdarowywała w ten sposób 8 Kobiet. W tym roku chcemy pomnożyć radość, którą dałyśmy w zeszłe święta. Chcemy by jeszcze więcej Mam odczuło to, o czym bardzo lubimy mówić: nie jesteś sama. Dlatego w tym roku zapraszamy Cię do zrobienia prezentów Mamom Heroskom.

To nie wszystko. Nasza Fundacja jest prowadzona przez Matki dla Matek. To zresztą na nich zazwyczaj spoczywa główny ciężar walki o zdrowie swoich dzieci. Jednak chcemy też docenić ojców. Dla nich ta sytuacja też jest trudna. To oni często muszą zabezpieczyć potrzeby rodziny inne niż specjalistyczne leczenie i rehabilitacja. Oni też wyobrażali sobie swoje rodzicielstwo zupełnie inaczej i teraz muszą zmierzyć się z trudną rzeczywistością. 

Wesprzyj naszą zrzutkę. Pomóż nam przytulić te Bohaterki i Bohaterów w święta Bożego Narodzenia. Razem przypomnijmy im, że są ważne.

Na co zbieramy?

Podejrzewamy, że często wybór padnie na… odpoczynek. Ile on kosztuje?

120zł - na tyle szacujemy koszt 3h opieki nad dzieckiem. Może on być większy w zależności od rodzaju choroby czy zaburzenia i liczby dzieci.

100-300zł to szacunkowy koszt aktywności, na które czas wolny będzie przeznaczany (kolacja w restauracji, bilety na spektakl, a może masaż?)

Do tego pragniemy podarować coś trwalszego. Kosmetyki, piękne filiżanki, ulubioną kawę lub herbatę… Coś, co osłodzi trudy codzienności.

Komu zrobimy prezenty?

Z kilkoma Mamami mamy stały kontakt. Chcemy jednak, by jak najwięcej rodziców  mogło dostać szczególny prezent tylko dla siebie. W tym celu planujemy współpracować z fundacjami, które opiekują się dziećmi z wyzwaniami i ich rodzinami. 

Dziękujemy, że jesteś z nami!

Pozdrawiam ciepło,

Liliana