Cześć! Dzięki cudownej kobiecie Andżelice udało się uratować rodzinę rudzików (w miejscu bytowania były jednak 3, a nie 4 kociaki). Rudziki są już wykastrowane i jadą do domu tymczasowego, my natomiast zbieramy na dalsze ich leczenie, wyżywienie, transporterki itd. Czeka ich nowe piękne życie ❤️

A oto opis sytuacji rodziny rudzików, kiedy Pani Andżelika szukała dla nich pomocy:

Mam taką sytuację. Zajmowałam się kotami sąsiada mojej babci od lat. Sąsiad był alkoholikiem, nie karmił kotów, nie były zabierane do weterynarza. Ja mając kilkanaście lat nie miałam żadnej siły przebicia także po prostu codziennie je karmiłam bądź zostawiałam jedzenie babci. Jakiś czas temu ich właściciel umarł. Koty zamknięte z nim tydzień w domu zaczęły go zjadać… Dom przejęła jego córka, która kotów nie chce. Dzisiaj postanowiłam przejść się tam i porozmawiać z sąsiadem. Całe szczęście bo dowiedziałam się że jutro koty mają zostać uśpione. Poprosiłam o trochę czasu dla nich i obiecałam że znajdę im domy bądź fundację która je przyjmie. Fundacje niestety odmawiają przyjęcia kotów i nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić. 

Koty są dwa rude, samiec i samica. Niekastrowane. Samica w ciąży (co roku rodzi martwe kocięta, raz udało jej się urodzić żywego, ale nie przeżył później przez zaniedbanie). Koty napewno mają już 6+ lat. Samiec ma chyba coś ze skórą, ale ciężko mi ocenić. Jutro na 10 mam z nimi wizytę u weterynarza żeby dowiedzieć się dokładniej co jest nie tak, ale nie wiem co dalej. Szukam dla nich domów choćby tymczasowych.

Pomóżcie nam dalej pomagać ❤️