Hej.

Postanowiłam po raz kolejny prosić o pomoc przy króliczku. Historia klasyczna: ktoś się chce pozbyć, wystawia na olx, a inni zbierają niechciane bidy. Potem zabierają do weterynarza (najczęściej to jest pierwsza wizyta w życiu, bo oczywiście książeczka zdrowia jest, ale jakoś nie mogą znaleźć). Najczęstszy powód oddania - wbrew temu jak ludzie kombinują i się tłumaczą - to dojrzewanie. Nagle mały słodki i grzeczny króliczek, przestaje być mały, słodki i grzeczny. Coś tam nafuka, osiusia, zaczepia, nawet ugryzie, no "nie można sobie z nim poradzić", "nie mamy dla niego czasu". Gdybym za każdy taki błahy powód wynikający ze skrajnej nieodpowiedzialności dostawała grosza, to... No właśnie, nie potrzebowałabym zrzutki.

Proszę o pomoc w zebraniu funduszy na kastrację Froda. Bez wątpienia już przyszedł na nią czas, chcę aby mu ulżyło, bo takie szalejące hormony nie są dla króliczka fajne. Również, kastracja zapobiega wielu przykrym chorobom i królik może cieszyć się życiem dłużej. Chciałabym mu znaleźć stały kochający dom, dzięki kastracji będzie od razu mógł liczyć na taki, w którym już czeka na niego inny wykastrowany króliczek (w stadzie są szczęśliwsze), przyjaciel na całe życie. Oczywiście, nowego opiekuna zweryfikuję i prześwietlę od stóp do głów.

Dzięki Waszej pomocy będę mogła dalej działać, przygarniać więcej zwierząt, bo odciążę się trochę finansowo. Wiele rzeczy wciąż opłacam sama, ale myślę, że czasem mam prawo poprosić o wsparcie. Frodo to nie jedyny zwierzak pod moją opieką.

Będę bardzo, bardzo wdzięczna za każdą pomoc i udostępnienie. Wierzę, że w ludziach jest siła <3

Dziękuję już wszystkim, którzy wesprą Frodo, bo taki fajny chłopak z niego :)

P.S. Zabandażowana łapka na zdjęciu to kolejna historia zaniedbania. Niby nic, ale przez zlekceważenie boli go to już długo, bo uraz określony jest na dosyć dawny. Ale z tym sobie na razie radzimy ;)