Kolano... Niby nic wielkiego, ze sztywną nogą można przecież żyć, a wózki inwalidzkie są refundowane jak poinformowano mnie w NFZ.

W wieku 16 lat doznałam kontuzji kolana na nartach. Nie było w tedy ani rozbudowanej diagnostyki, ani możliwości jakie są teraz. Kolano dzielnie służyło mi przez ponad 20 lat. Niestety w ubiegłym roku zaczęło powoli odmawiać posłuszeństwa. Rehabilitacja, rezygnacja ze sportu wszystko aby przygotować się do operacji. Terminy z NFZ bardzo odległe a refundacja zabiegu tylko częściowa. Zapadła decyzja o operacji prywatnej., która miała odbyć się wiosną tego roku.

Niestety 8 lutego uległam wypadkowi. Nie jechałam jak wariat, nie wyprzedzałam byłam po prostu pasażerem busa. Doznałam wstrząśnienia mózgu i urazu kręgosłupa szyjnego. Po kilku dniach okazało się że ucierpiało również kolano. W wyniku wypadku uszkodzeniu uległy jedyne zdrowe więzadła boczne. Wcześniej byłam jedynie ograniczona w pewnych czynnościach, teraz tak zwykłe rzeczy jak spacer z dziećmi czy wejście po schodach żeby odebrać dziecko z przedszkola są dla mnie wyczynem możliwym dzięki ortezie i lekom przeciwbólowym. Coś za coś poruszam się kosztem drugiego kolana, które ulega systematycznemu przeciążeniu.

Czekałam na artroskopową rekonstrukcję elementów stawu kolanowego, teraz czeka mnie alloplastyka kolana. Koszt wszczepienia implantów na który składa się koszt samego implantu, operacji i pobytu w szpitalu to około 25 000 - 30 000 złotych. Do tego dochodzą koszty diagnostyki i długotrwałej rehabilitacji po zabiegu. Już na dzień dzisiejszy koszty poniesione w związku z urazami po wypadku są bardzo wysokie. Niestety są to koszty które przekraczają w chwili obecnej moje możliwości.

Dlatego proszę pomóż mi stanąć pewnie na nogach! Każda złotówka przybliża mnie do nowego kolana i powrotu do normalnego funkcjonowania.

Jeśli możesz wesprzyj, udostępnij, zaproś znajomych!

Dziękuję!