W dniu 29 listopada z tego świata odszedł Artur Skoneczny, mąż i ojciec dwójki cudownych chłopców. Artur cierpiał na śmiertelną chorobę jaką jest uzależnienie. Dwa miesiące przed śmiercią dowiedział się o zatorowości płucnej i to zator spowodował, że jego serce przestało bić... Jego odejście pogrążyło w smutku wiele osób. Jednak najbardziej odczuł to jego 6-letni syn Leoś. W tym trudnym czasie gdzie staram się być blisko dzieci i wspierać je emocjonalnie, pojawiają się też bardziej pragmatyczne problemy czyli finanse. Mąż nie był ubezpieczony i ja w dniu jego śmierci również byłam bez prawa do zasiłku. Koszty pogrzebu pokryłam z pożyczonych pieniędzy. Ojciec moich dzieci już spoczywa w pokoju ale my zostaliśmy tutaj tuż przed świętami z długami. Koszty pogrzebu zredukowalam do minimum i dlatego ceremonia była skromna. Najważniejsze ,że syn mógł go pożegnać w ciszy i spokoju. A teraz jestem zmuszona prosić o pomoc w spłacie długu bo przed Nami nie jedno wzgórze. Leoś i Hiruś nie powinni tego wszystkiego doświadczyć i wiem, że Artur nie chciałby ich krzywdy. Kochał ich nad życie a oni kochali go miłością bezwarunkową.

Koszt pogrzebu zamknął się w 3500 (kremacja,trumna do kremacji,urna, transport z Tarnobrzegu, odsłonięcie nagrobka itd.). Będę wdzięczna za każdy rodzaj pomcy.