id: 9syzw5

Walka ze stwardnieniem rozsianym

Walka ze stwardnieniem rozsianym

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 159 902 zrzutki i zebrali 1 204 589 324 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Mam na imię Ewa i mam 30 lat. Od 2017 roku leczę się na nieuleczalna chorobę stwardnienie rozsiane. Niestety moje dochody są zbyt małe aby pokryć wszystkie koszty związane z chorobą.

SM CHOROBA O WIELU TWARZACH

Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą, nieuleczalną chorobą autoimmunologiczną, bezpośrednio związaną ze zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym. Charakterystyczne objawy stwardnienia rozsianego to m.in. : problemy z utrzymaniem równowagi, drżenie oraz drętwienie kończyn, problemy z koncentracją, problemy z mową, silne zawroty głowy, szybkie męczenie się i zaburzenia widzenia. Co istotne, choroba ta jest najpowszechniejszą przyczyną trwałego, nieurazowego inwalidztwa wśród osób młodych. Niestety w Polsce leczenie SM jest bardzo ograniczone, a terapie które przynoszą najlepsze rezultaty nie są finansowane przez NFZ. Obecnie jestem objęta programem lekowym, ale niestety lek który mi podawano zniszczył mój układ odpornościowy i organizm nie produkuje immunoglobuliny. Co za tym idzie przerwano mi leczenie. Doktor powiedział że powinnam przyjmować immunoglobulinę dożylnie ale niestety nie jest to lek refundowany a nie stać mnie na jego wykupienie.

Osoby chorujące na stwardnienie rozsiane powinny także mieć dostęp do specjalnej rehabilitacji pomagającej jak najdłużej chronić się przed niepełnosprawnością. Takie naprawdę fajne i dobre rehabilitacje odbywają się w dwóch ośrodkach w Polsce i niestety też kosztują.

A tak to się zaczęło...

Pamiętam jak dziś, to był wrzesień 2017roku. Leżałam w szpitalu w Grudziądzu na oddziale neurologicznym i tam powiedzieli mi że choruję na stwardnienie rozsiane. Ale za nim trafiłam do szpitala musiała przejść długa drogę dochodzenia na własna rękę tego co się dzieje z moim organizmem.

Traciłam przytomność, trzęsłam się jak przy atakach epilepsji, szybko męczyłam się, miałam zaburzenia koncentracji... 2 razy trafiłam na SOR gdzie za każdym razem sugerując się tylko wynikami z morfologii lekarze twierdzili, że mam nerwice i wypisywali do domu. Nikt nie pokusił się o rozszerzenie diagnozy. Byłam nawet u 2 różnych neurologów, który też nie wykonując żadnych dodatkowych badań stwierdzili, że mam nerwice. Za namową rodziny na jednej z wizyt sama poprosiłam lekarza o skierowanie na rezonans magnetyczny. Po ok 2 tygodniach od badania odebrałam wynik gdzie było na końcu zdanie "Podejrzenie SM". Ja nie miałam pojęcia co to oznacza więc poszłam do mojej lekarki pierwszego kontaktu i pokazałam jej te wyniki. To właśnie ona jako pierwsza powiedziała mi że mogę chorować na stwardnienie rozsiane i jako pierwsza widziała jak mój świat się zawala. Pokierowała mnie do szpitala w Grudziądzu gdzie zrobiono mi masę różnych badań i potwierdzono diagnozę.

Mój świat w tym momencie się zawalił...

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 83

nikt jeszcze nie wpłacił, możesz być pierwszy!

Dane wpłacających zostały ukryte przez organizatora

Komentarze 5

 
2500 znaków