Witam.

Nie jestem osobą, której latwo przychodzi prosić o pomoc. Jednak w tym wypadku nie mam innego wyjścia.

Zdarzył się dziś tragiczny w skutkach wypadek. Neo- moj dwu letni koci syn zerwał sobię dwa pazurki. Konieczna jest sedacja jednego z nich pod narkozą ogólną.

Pani weterynarz do której udaliśmy się zaraz po zdarzeniu z racji tego, że jest to niedziela (27.06) nie mogla za wiele pomóc. (Wypis z wizyty znajduje się poniżej). Zaleciła nam wizytę w poniedzialek z samego rana u naszego weterynarza prowadzącego.

Jednak aby móc jutro wybrać się z nim na leczenie w kontakcie z przychodnią ustaliliśmy, że koszty znajdują się na poziomie od 300 do 500 zł w zależności od tego jak poważne okażą sie uszkodzenia.

Jako studentka, osoba częściowo niepełnosprawna oraz w trakcie zmiany pracy nie mam możliwości pokryć kosztów jutrzejszego leczenia.

Dziś poratowała Nas babcia mojego partnera opłacając dzisiejszą wizytę- 243 zł. Jednak nie jest w stanie wiecej nam pomóc.

dlatego proszę jeszcze raz o chociażby najdrobniejszą wpłatę. Nie mogę pozwolić Neoszkowi tak cierpieć. Dziekujemy.