id: akwz6x

Bo z rakiem mi nie do twarzy....

Bo z rakiem mi nie do twarzy....

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została zablokowana przez serwis zrzutka.pl
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 157 037 zrzutek i zebrali 1 201 480 705 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • 25.03.2023

    Ile sił mieć trzeba żeby to wszystko unieść... Ja mam je jeszcze ale na Ile mi ich wystarczy....


    Jeszcze z płucami nie poradziłam sobie. Rak jest uparty i bardzo powoli reaguje na chemioterapię , a tu kolejny problem!

    Dwa przerzuty do mózgu!

    .... wcześniej we wrześniu wykryta zmiana zakrzepowa również w obszarze mózgowia.


    Zakrzep pomimo leczenia nie zamierza się zmniejszyć, a przerzuty raka do głowy to diagnoza z 23.03 2023


    Nie wiem co jeszcze napisać .

    Chwilowo mam chaos w głowie.

    30.03.2023 mam mieć nieoperacyjny zabieg promieniami Gamma Knife usunięcia drania z głowy,

    a potem ruszam na trasę konsultacji, porad i może skorygowania leczenia.



    Proszę bądźcie ze mną ❤️


    ************

    To nie tak miało być!

    Nie tak!!!


    Byłam pewna, że zakończyłam definitywnie swoje „rak story” z 2020 roku. Czułam wiatr w żaglach, układałam swoje życie na moich, nie jego warunkach. Znowu miałam więcej sił, mimo że nie jest to porównywalne do tego co kiedyś. Zaczęłam powoli akceptować swoje jednostronne porażenie twarzy (pozostałość po raku sprzed dwóch lat). Dokładałam wiele sił, aby na terapiach, rehabilitacjach i korzystając z fizjoterapii logopedycznej zminimalizować skutki poprzednich operacji. A co za tym idzie, powrót do normalności. Planowałam powrót do pracy, bardzo jej pragnęłam. Wszystko miało się udać.Ale…

    RAK WRÓCIŁ.


    Wrócił w formie przerzutów.

    Wrócił do płuc.

    Wrócił w postaci mnogich zmian na nich.


    Wrócił, aby sprawdzić moje siły, mój upór i moją miłość do życia. Moje życie znowu zamienia się w walkę - o to, aby przeżyć.

    Bardzo potrzebuję pokazać mu z całą determinacją, że nie ma we mnie miejsca na jego obecność, że to JA jestem silniejsza. I tym razem też muszę się go pozbyć. Dla siebie. Dla moich córek, ukochanego wnuka i bliskich.

    W lutym rozpoczynam chemioterapię. Jednocześnie czekam na zakwalifikowanie do programu innowacyjnej terapii badań klinicznych faz wczesnych. Dla mnie to ogromna szansa, ale też olbrzymie wyzwanie dla mojego organizmu. Już wiem z jakim bólem, osłabieniem i bezsilnością będę musiała się zmierzyć. Boję się o tym myśleć, mówić.

    Moja przyszłość jest znowu niepewna, ale nie zamierzam się poddać. Nadal mam ogromny apetyt na życie.


    Chciałabym serdecznie Was prosić o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów dodatkowych terapii, zakupu środków wzmacniających oraz innych form pomocy, które umocnią moje ciało w tej walce. Bez Waszego wsparcia będzie mi cholernie trudno. Proszę teraz też ze mną bądźcie ❤


    Wrzesień przyniósł badanie kontrolne które wypadło lepiej niż to czerwcowe. W wyniku chemioterapii szystkie pięć guzów zaczęło się choć odrobinę zmniejszać. To dobry znak.


    Niestety dwa tygodnie później chemioterapia wywołała reakcję alergiczną. Był miesiąc przerwy i zaczynamy z inną chemią. Jej efekty sprawdzimy w styczniu. Do tego zmiana zakrzepowa na mózgu.

    Bywają dni trudniejsze ale się nie poddaję. Optymistycznie idę do przodu.

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Pierwszy etap swojego rakstory mam za sobą…

To było - i cały czas jest - największe wyzwanie w moim życiu  #rakchallenge


Rok temu planowałam z mapą w ręku wyjazd w moje ukochane góry, umawiałam się na kolejne treningi z moimi biegającymi Przyjaciółmi z Piaseczna i zaplanowałam udział w pierwszym w życiu półmaratonie. W głowie miałam dużo marzeń, a wszystkie wydawały się realne. Do czasu…. w ciągu kilku tygodni mój świat legł w gruzach. Diagnoza: rak ślinianki o wysokim stopniu złośliwości. Operacja, długa, żmudna i bardzo bolesna radioterapia… to wszystko zostawiło dużo skutków ubocznych, z którymi walczę do dziś, ponieważ uniemożliwiają mi powrót do normalnego życia i do pracy. Sparaliżowana twarz, to jest to, co widać. A brak sił, silny ból, który odczuwam niemal codziennie (efekt uboczny radioterapii), uniemożliwiają mi czasami codzienne funkcjonowanie, chodzenie, wstawanie.


Wiem, że dzięki rehabilitacji, suplementacji można  zminimalizować skutki porażenia twarzy i wyniszczenia organizmu. Dużo już w tej dziedzinie - dzięki Waszej pomocy - zrobiłam. Bardzo za nią dziękuję! Jestem ogromnie wdzięczna. Ale muszę zintensyfikować fizjoterapię twarzy. Czas jest ważny. Powinnam jak najszybciej rozruszać mięśnie i nerwy, które zostały, aby choć częściowo przywrócić sprawność. Aby móc poruszać się bez bólu, potrzebuję rozpocząć rehabilitację. Mam 45 lata i wiarę, że mogę to osiągnąć. Potrzebuję bardzo Waszego wsparcia, aby ten plan był realny.


Moja przyszłość jest cały czas niepewna, ale chcę dać z siebie wszystko, co możliwe, żeby jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności, do pracy i, abym teraz ja mogła znowu pomagać innym.


...tak bardzo chcę móc znów uśmiechnąć się do Was i do swojego wnuka...

 


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 218

preloader

Komentarze 4

 
2500 znaków