W Krakowie działa grupa “100 na start”. Jest to grupa młodych ludzi, którym nie jest obojętny los 6000 dzieci. Tyle właśnie niewidomych i niedowidzących dzieci mieszka w Polsce.
Aż tyle dzieci korzysta z książeczek bez obrazków, czarno - białych, smutnych, a na ich niezmierzoną wyobraźnię może wpływać jedynie słowo pisane alfabetem Braille'a.
Posłuchajcie wywiadu z Mateuszem i Piotrem, którzy zbierają środki na wydrukowanie innowacyjnych, kolorowych, dotykowych książek dla dzieci z dysfunkcjami wzroku. “Wystarczy tak naprawdę znaleźć pieniądze, wcisnąć guzik i będą gotowe.” Wciśnij z nami guzik na zrzutka.pl/100nastart i zmień bajkowy świat 6000 dzieci.
Witam. Tomek Chołast, zrzutka.pl. Dziś w studio są ze mną Mateusz Badura i Piotr Mader z Krakowa, współautorzy projektu: Innowacyjne książki dotykowe. Czym one właściwie są?
Jesteśmy reprezentacją 6-osobowego zespołu. Nazywamy się “100 na start” i w ramach olimpiady “Zwolnieni z teorii”, chcieliśmy zebrać fundusze na pierwsze 100 książeczek dotykowych dla dzieci niewidomych i niedowidzących. Moja mama jest autorką, projektantką tych książeczek. W ramach swojej pracy doktorskiej, przez trzy lata prowadziła badania, projektowała tego typu książeczki. Zauważyła problem, że do tej pory dla dzieci niewidomych i niedowidzących były książki wyłącznie z samym tekstem, bez żadnych obrazków. Stwierdziła, że trzeba to zmienić. My się zaangażowaliśmy i chcemy zebrać fundusze, żeby pierwsze 100 książeczek powstało już, a następnie chcemy przesłać je dalej do 10 fundacji, które pomagają dzieciom z dysfunkcją wzroku.
Piotrze, jak widzą, czują niewidomi?
Ciężkie pytanie. Myślę, że nie jesteśmy w stanie dokładnie opisać czy dowiedzieć się, jak czują czy widzą niewidomi, dlatego że my tej dysfunkcji nie mamy. Mieliśmy ostatnio możliwość brania udziału w warsztatach organizowanych przez WOMAI. Jest to takie miejsce, które właśnie wspiera niewidomych. Warsztat miał na celu pokazanie mniej więcej jak to jest być niewidomym. Otóż zostały wyłączone światła w paru pokojach i chodziliśmy, dotykaliśmy, czuliśmy, właściwie byliśmy jako osoby niewidome. Strasznie ciekawiło nas, jak to jest, jak widzi osoba niewidoma. Pan, który nas oprowadzał, niewidomy pan Józef, mówił, że to jest tak, jakby człowiek patrzył pięścią na świat. Na początku ciężko było nam to zrozumieć i dopiero po tych warsztatach doszło do mnie, że działa to mniej więcej w taki sposób, że jak my widzimy świat to mniej więcej 85% jest to wzrok, natomiast dla niewidomych 85% to jest słuch i dotyk. To kompletnie zmienia oblicze świata, jak oni to widzą, jak oni to czują, ale nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Jest to niesamowite.
Można powiedzieć, że wasze książki będzie się czuć, nie oglądać, prawda? Jeśli czuć to jest to nietypowa forma odbioru książek. Książki są drukowane na papierze, a druku nie czuć (co prawda czuć druk Braille'a). Na pewno to powoduje wysokie wyzwania wykonawcze czy technologiczne. Czy możecie opowiedzieć trochę o technologii takiego druku?
Jest to warstwowy druk UV. Polega on na precyzyjnym nakładaniu farby, która po utwardzeniu przez lampę UV, tworzy dotykowe struktury. Do tej pory książki dla osób niewidomych i niedowidzących były wyposażone właśnie tylko w tekst Braille'a, a przecież wszystkie dzieci mają książki z obrazkami, w każdej książce, która jest przeznaczona dla załóżmy osoby poniżej 12 roku życia, te obrazki są na każdej rozkładówce, więc dlaczego osoby niewidome, niedowidzące miałyby nie mieć takiej rozrywki czy też właśnie nauki.
Warto dodać, że nasze książeczki nie są tylko dla niewidomych, ale również dla niedowidzących czy nawet widomych. Ta uniwersalność jest niesamowita, bo są w taki sposób zaprojektowane, żeby zarówno niewidomi mogli czytać - jest specjalny Braille i jeszcze do tego wypukłe obrazy, niedowidzący, dlatego że jest i Braille, i jest bardzo mocno widoczny tekst, drukowany mocnym tuszem, i bardzo kolorowe obrazki, żeby osoba niedowidząca również mogła z tego korzystać. Osoba widząca będzie miała tekst, który z łatwością przeczyta i obrazek, który też zobaczy i nawet może dotknąć. Właśnie ta uniwersalność jest niesamowita
Niesamowita, bo wpływa na wiele zmysłów.
Tak. Ta książka też pokazuje, że nie ma strasznego rozdzielenia pomiędzy niewidomym a widomym. To jest jak niebo i ziemia tylko, że razem również mogą coś robić. To też łączy takie sytuacje, gdy rodzic jest niewidomy, albo dziecko może być niewidome, tak, żeby oboje z tego czerpali i korzystali. Niestety obecnie nie jest to zapewniane w dużej mierze. Wszyscy będą odbierać tą książkę praktycznie tak samo, bo nawet dla dzieci niewidomych i niedowidzących będzie to coś zupełnie nowego, a dla osób widzących to i tak jest duże urozmaicenie. To coś innowacyjnego przez to, że właśnie są w stanie dotknąć obrazka i poczuć, gdzie na przykład jest coś głębiej, coś jest wyżej, coś jest gładkie, a coś jest chropowate. Jest to po prostu bardzo interesujące.
Na waszej zrzutce można przeczytać o tym, że chcecie, by wasza publikacja była międzynarodowa. O ile obraz i kształt jest uniwersalny, o tyle język już niekoniecznie. Jak to jest z językiem Braille'a? Czy jest to język uniwersalny?
Tak, Braille jest uniwersalny. Oczywiście czarnodruk trzeba tłumaczyć i do tej pory jedna książeczka została przetłumaczona na język angielski i na hiszpański, ale na razie skupiamy się na naszej polskiej sferze. Jest 6000 dzieci w wieku do 12 lat, które są niewidome i niedowidzące. Chcemy zapewnić im naukę i rozrywkę poprzez wysłanie książek do fundacji, które taki dzieciom pomagają.
Opowiedzcie, na co zbieracie środki?
Zbieramy środki na wydrukowanie 100 książeczek. Jest to pierwsza na świecie masowa produkcja takich książeczek. Otóż jak były już produkowane to były produkowane w znikomych ilościach - jedna/dwie sztuki. Naszym celem jest wydrukowanie ich trochę więcej. Produkcja też wtedy jest tańsza i możemy większej ilości dzieciom niewidomym pomóc.
Czy są już takie pozycje na polskim rynku?
Do tej pory powstawały książeczki, które były ręcznie robione, co właśnie zajmowało bardzo długi czas. Było to również wyjątkowo kosztowne. Były próby tworzenia matryc, które odbijały w plastiku, ale nie było to tak interesujące, ponieważ był to jeden rodzaj wypukłości i dotykowości. Nasz projekt książek jest zupełnie innowacyjny, nowatorski, ponieważ można precyzyjnie zaplanować, co gdzie będzie położone, chropowatość jest w każdym miejscu zupełnie inna, również kolory. Jest to coś nowego i pierwszy raz na świecie pojawi się w tak masowej produkcji.
"Kropka" to tytuł książki twojej mamy wyróżnionej za?
Za wartość literacką utworu, za tekst wtedy, kiedy jeszcze była projektem na komputerze, w ogólnopolskim konkursie "Książka przyjazna dziecku".
Czyli twoja mama zaprojektowała też książkę, którą wy w tej chwili tworzycie, tak?
Tak, to właśnie ona jest projektantką, ilustratorką, jest doktorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Na przestrzeni 3 lat tworzyła takie książeczki, teksty, obrazki w konsultacji z tyflopedagogami, czyli osobami, które zajmują się dotykowym obrazem, razem z dziećmi niewidomymi i niedowidzącymi. W tym momencie gotowe są projekty i prototypy. Wystarczy tak naprawdę znaleźć pieniądze, wcisnąć guzik i będzie to wydrukowane i gotowe.
Te książki to nie jest wasz jedyny projekt, bo jako zespół angażujecie się też społecznie, wspierając Fundację Ruperta Mayera. Czym zajmuje się ta fundacja?
Fundacja została założona między innymi przez moich rodziców, a również Jezuitów i ludzi, którzy chcieli pomóc. Jest to fundacja, która ma dom dziecka (jeden jest na ulicy Rajskiej w Krakowie, a drugi jest w Żmiącej, koło Limanowej). Zajmujemy się dziećmi i chcemy, aby miało to charakter bardziej rodzinny.
Jak nasi słuchacze mogą was wesprzeć i gdzie?
Głównym celem jest zebranie funduszy na portalu zrzutka.pl. Tytuł naszej zbiórki to Wydrukujmy razem innowacyjne książki dotykowe. W ramach zespołu “100 na start” prowadzimy też aktywnie Instagrama i Facebooka, gdzie zamieszczamy nowe posty, zdjęcia z wyjść do różnych instytucji. Można nas obserwować, udostępniać, co bardzo pomaga. Coraz więcej osób dowiaduje się o problemie, o możliwości zapobiegnięcia jego występowania i stworzenia czegoś, co łączy osoby niewidome z osobami bez dysfunkcji wzroku. Na Facebooku, na Instagramie nazywamy się “100 na start”.
Tam też można zobaczyć przykładowe publikacje. Co tam pokazujecie?
Pokazujemy to, co robimy, gdzie jesteśmy obecnie, w jakim etapie jest nasz projekt. To jest właśnie niesamowite, że może my go założyliśmy, ale tak naprawdę każda osoba, która weszła w ten link, udostępniła go dalej, zainteresowała się, powiedziała komuś, te osoby są główną częścią tego projektu. Dzięki takim osobom, mogliśmy promować nasz projekt w Telewizji Polskiej, w Esce, w TOK FM. To jest niesamowite i o to też prosimy. Super by było jakby udało nam się uzbierać te pieniądze, ale jeśli nie to zależy nam na impakcie i na rozgłośnieniu tego problemu. Zapraszamy serdecznie na social media, na portal zrzutka.pl, gdziekolwiek. Komukolwiek można powiedzieć, o tym projekcie i to już będzie naprawdę pomoc, której nawet nie oczekiwaliśmy.
Kto wspiera waszą zrzutkę?
Jak zaczęliśmy tworzyć ten projekt to na początku wysłaliśmy wszystko do znajomych. Bardzo nam pomogli poprzez udostępnianie naszego posta na Facebooku, na Instagramie. W tym momencie, dzięki medialności, którą zyskaliśmy, odzywają się do nas różne radia, telewizja i coraz bardziej projekt się rozrasta. Powiesiliśmy też kilka plakatów promujących naszą zrzutkę i mamy nadzieję, że dotrze to zupełnie do osób trzecich, które absolutnie nie znają nas, ani naszych znajomych, a faktycznie zainteresują się samą inicjatywą i dzięki temu będą chcieli przekazać pieniądze.
Dostaliśmy też niesamowitą pomoc od różnych instytucji. Przede wszystkim od naszej szkoły, która umożliwiła nam to - udostępniła nam miejsce, czas. Społeczność szkolna, biblioteka na Rajskiej. Można by wymieniać. Naprawdę dużo osób wspiera. Nasze rodziny, nasi znajomi, tak jak to powiedział Mateusz, właściwie to dzięki nim możemy tutaj być.
Inicjatywa jest fantastyczna, na pewno warta wsparcia. Wasza zrzutka będzie trwała jeszcze kilka tygodni, natomiast brakuje 90% środków. 35 000 złotych to wasz cel, 3500 złotych udało się zebrać. Co chcielibyście powiedzieć słuchaczom? Dlaczego warto wesprzeć waszą zrzutkę w akcji?
Po pierwsze warto po prostu pomagać innym, nie koncentrować się tylko na sobie. Co do samej naszej zrzutki - dzieci w Polsce, które są oficjalnie zarejestrowane jako niewidome, niedowidzące, jest ponad 6000 osób. Dlaczego 6000 dzieciaków nie ma obrazków? Jest to coś dziwnego. Mamy 21 wiek, dzieją się niesamowite rzeczy, lecimy na Marsa, nanotechnologia się rozwija, a dzieci nie mają dostępu do obrazków. Uważamy, że powinno się to zmienić jak najszybciej, a nasza zrzutka właśnie to umożliwia, żeby 10 fundacji współpracujących z takimi podopiecznymi, dostało te książeczki, dlatego głównie zapraszamy do wsparcia naszego projektu.
Przede wszystkim chcemy zwrócić uwagę na to, że wspierając ten projekt, nie wspieracie państwo nas - licealistów, tylko głównym celem jest wsparcie dzieci niewidomych i niedowidzący. Chcemy zwrócić uwagę na jeden projekt, na ten problem i prosimy o to w imieniu swoim, jak i w imieniu dzieci niewidomych. Wydaje nam się, że jest to problem wart zachodu i wart trochę atencji, bo skupiamy się na tylu różnych rzeczach, na tylu problemach, jest tyle zrzutek, jest tyle zbiórek, a jednak dzieci niewidome są gdzieś z tyłu zostawione. W swoim i najbardziej w takich dzieci niewidomych i niedowidzących imieniu, prosimy o pomoc.
My również prosimy słuchaczy o otwarcie się i wspieranie nie tylko finansowo, ale również udostępniając informację o akcji w sieci. Czy próbowaliście kiedykolwiek zbierać pieniądze w sieci przed zrzutką?
To jest pierwszy taki raz, gdy właśnie grupą zebraliśmy się i stwierdziliśmy, że trzeba zrobić zrzutkę i zabrać te pieniądze. Miały na to wpływ: olimpiada "Zwolnieni z teorii", w ramach której właśnie tworzymy projekt społeczny oraz to, że te książki są właśnie już gotowe do wydania, brakuje tylko funduszy. Sam wybór zrzutki był dla nas dość oczywisty. Każdy z nas znał platformę i stwierdziliśmy, że będzie to najbardziej odpowiednie miejsce, żeby taki crowdfunding właśnie przeprowadzić.
Rozważaliście inne alternatywne drogi pozyskania środków?
Tak, rozważaliśmy, ale na wstępie odleciały nam te zagraniczne. Chcemy oczywiście się skupić na rynkach zagranicznych i super by było, żeby ten problem był rozgłośniony międzynarodowo. Natomiast najpierw chcemy się skupić na naszym rodzimym rynku. Chcemy się skupić na Polsce, bo tutaj mieszkamy i tutaj możemy najwięcej zrobić. Zrzutka, przynajmniej dla nas, była najbardziej zaufanym i takim, który znaliśmy portalem, więc wybór był w miarę prosty.
Jesteśmy w trakcie rozmawianie z wolontariuszami. Może uda się, aby właśnie kilku wolontariuszy z puszkami na mieście zbierało fundusze, ale docelowym miejscem jest nasz profil na zrzutka.pl.
Jakie macie rady dla przyszłych organizatorów zrzutek?
Przede wszystkim znaleźć fajny cel. Cel, który faktycznie ma sens i faktycznie komuś pomoże, kogoś wesprze. Ważne jest to, żeby zorganizować go dobrze, poświęcić trochę czasu i też nie poddawać się. Nie przejmować się za bardzo, że chwilowo może nie być, albo że zostało tyle czasu, a nam jeszcze tyle brakuje. Walczyć o to, ale do tego jest potrzebny dobry cel.
Z całego serca życzę wam powodzenia i trzymam kciuki. Chętnie posłucham, o tym jak akcja zakończyła się z powodzeniem i poczuję te wasze książki. Kiedy to będzie?
Same fundusze chcemy zabrać do 5 marca. Wtedy tyle, ile nam się uda zabrać pieniędzy to tyle książek wydrukujemy. Rozważamy, czy w przypadku, gdyby 35000 złotych nie udało się zebrać, czy by nie przedłużyć zrzutki i wydrukować tyle, ile możemy, a zostawić właśnie dalej, żeby zainteresowani mogli wspierać nasz projekt.
Jak nasi słuchacze mogą znaleźć waszą zrzutkę?
Zapraszamy na profil Wydrukujmy razem innowacyjne książki dotykowe na portalu zrzutka.pl. Tam zbieramy fundusze.
Świetnie. Ja wam bardzo dziękuję, a słuchaczy zachęcam do znalezienia zrzutki, zapoznania się z nią, wspierania i udostępniania. Do usłyszenia!