Tracący wzrok inżynier. Walczy o dokończenie innowacyjnego roweru elektrycznego.

Napisano 23 marca, 2020. Aktualizacja: 23 lipca, 2024.
Tracący wzrok inżynier. Walczy o dokończenie innowacyjnego roweru elektrycznego.

Marcin traci wzrok. Cierpi na genetyczną, nieuleczalną chorobę - retinopatię barwnikową. Jego największym demonem jest wizja nieukończenia budowy projektu, który nazwał “Ślepa Furia”.

Czym jest “Ślepa Furia”? Dlaczego jest dla niego tak ważna? Ile czasu zostało Marcinowi? Odpowiedzi znajdziesz w wywiadzie z organizatorem zrzutki Ślepa Furia - obudź elektryczną bestię i pomóż pokonać Demony Ciemności tracącemu wzrok inżynierowi.


Spotify podcasts Youtube Apple podcasts Google podcasts


Witam. Tomek Chołast. Dziś chciałbym przedstawić wam Marcina Pasiecznika z Koszalina, organizatora zrzutki Ślepa Furia. Marcinie, czym jest Ślepa Furia?

Ślepa Furia jest elektrycznym rowerem customowym, który docelowo ma mieć dystans około 250 km na jednym ładowaniu. Jest to jego główne zamierzenie, żeby był alternatywą dla samochodu, żeby można było się prostu przemieszczać z miasta do miasta.


250 km to o ile więcej niż standardowe rowery elektryczne?

Dwukrotnie więcej. Tak z mojej praktyki wynika, że powinien osiągnąć ten pułap.

Czemu w ogóle zająłeś się takim projektem?

Ślepa Furia jest kontynuacją mojej pasji związanej z rowerami elektrycznymi, która wynikła z dosyć przykrego wydarzenia w moim życiu, czyli poważnego wypadku rowerowego, który miałem w okolicach Koszalina na Górze Chełmskiej. Jeszcze wtedy jeździłem MTB (swoim góralem analogowym). Wpadłem najprawdopodobniej na drzewo lub na kamień. Uszkodziłem sobie rdzeń kręgowy na odcinku szyjnym i po wielomiesięcznej rehabilitacji, nauce chodzenia na nowo, chciałem wrócić na rower i potrzebowałem mimo wszystko jednak wspomagania przy jeżdżeniu. Stąd zaczęło się moje zgłębianie tematu rowerów elektrycznych, budowania pakietów do ładowania, powstał mój pierwszy rower elektryczny - przerobiłem swojego górala na elektryka. Później była trajka - trójkołowiec elektryczny. W ostateczności powstała właśnie Ślepa Furia.

Ale to nie był twój jedyny wypadek na rowerze, bo z tego, co czytałem na twoje zrzutce, miałeś kilka takich wypadków?

Tak, ten wypadek to był kwiecień 2014 roku. W 2016 r., jadąc już swoim elektrykiem do pracy, niestety spiesząc się, wpadłem w poślizg. To był akurat styczeń, więc niestety na drodze leżało błoto pośniegowe. Wyjeżdżałem z ronda ze zbyt dużą prędkością, wyleciałem i połamałem lewą nogę.

Czyli te wypadki nie były spowodowane twoją dysfunkcją wzroku tylko…?

Nie, były typowym niedostosowaniem prędkości do warunków jazdy. Ten pierwszy wypadek mógł być spowodowany moją wadą wzroku. Niestety mam 3 dni wycięte z życiorysu. Nie pamiętam, co się dokładnie stało, ale z tego, co udało mi się ustalić, najprawdopodobniej po prostu nie zauważyłem przy zjeżdżaniu bardziej podmokłego terenu. To jednak jest las, więc jest dużo światłocienia i wjechałem przednim kołem w błoto. Wyrzuciło mnie z siodła, uderzyłem plecami o kamień, albo o drzewo i tak naprawdę tylko to, że miałem dosyć gruby plecak na sobie, który zamortyzował to uderzenie, skończyło się tylko stłuczeniem. Jest, co prawda trwałe uszkodzenie kręgosłupa, jestem od połowy pasa w dół można powiedzieć, że sparaliżowany, mogę chodzić, ale nie mam czucia, temperatury czy dotyku, z równowagą też jest niestety problem. 


Ale to nie jedyny twój problem zdrowotny, bo masz też problem ze wzrokiem, dlatego Ślepa Furia. Opowiedz coś o tej wadzie i czy będziesz miał wzrok jak skończysz tą furię czy jest ryzyko, że go stracisz? Jak to wygląda? 

Niestety moja choroba jest chorobą genetyczną, wciąż nieuleczalną. Jest to retinopatia barwnikowa. Polega ona na coraz większym zawężeniu pola widzenia, braku widzenia w ciemnościach, jednocześnie przy ostrym świetle też niestety oko mi tak łatwo nie akomoduje do warunków świetlnych. Tak, jak mówiłem, jest to choroba nieuleczalna. W tym momencie skończyłem program w klinice w Szczecinie związany z komórkami macierzystymi. Robiłem tam za królika doświadczalnego. W moim wypadku niestety nie przyniosło to praktycznie żadnego skutku. Była chwilowa poprawa, ale też nie na tyle zauważalna dla mnie. W testach komputerowych wychodziło, że siatkówka troszeczkę lepiej funkcjonuje. Raczej nie spodziewam się poprawy.

Ale nie zbierasz środków na pomoc zdrowotną tylko zbierasz na pasję. Mimo tych wszystkich wypadków, przeciwności losu, jak i problemów zdrowotnych to rower jest tym, co cię napędza?

Tak, bardzo nie lubię mówić o swojej chorobie i bardzo nie lubię grać kartą swojej choroby, jeśli chodzi o szukanie jakiejkolwiek pomocy, w szczególności, że nie ma terapii, nie ma lekarstwa.

Okej. Wrócimy do tego roweru. Czy ty jesteś inżynierem?

Tak. Skończyłem Politechnikę Koszalińską na wydziale mechanicznym.

Jaka jest szansa, że zbierając środki, bo chcesz zebrać 10000 złotych, uda ci się skończyć ten rower?

Bardzo duża. Tak naprawdę główny cel już w tym momencie praktycznie został osiągnięty, gdyż zbliżamy się do kwoty 4 tysięcy, które chciałem przeznaczyć na nowy silnik. Kwestia wymiany silnika będzie już na tyle owocna, że będzie można tym rowerem wyjechać i zacząć go testować w drodze. Reszta funduszy będzie na potrzebne światła, błotniki, kilka jeszcze detali, ale sam rower, już po wymianie silnika, będzie mógł jeździć. 


Na czym polega innowacja twojego roweru?

Główną innowacją jest połączenie silnika nieumieszczonego jak to zwykle bywa w tylnej piaście tylko właśnie w supporcie pedałów. W tylnym kole umieściłem piastę wielobiegową, która dzięki dodatkowemu przełożeniu, daje nam zwiększenie osiągów, które ten rower będzie miał. 

To jest twój pomysł czy inspirowałeś się jakimś projektem?

Nie, połączenie silnika mid-drive z piastą wielobiegową w tylnym kole jest moim pomysłem. 

Powiedz, wsparło cię już 40 osób, kim są osoby, które cię wspierają?

Głównie są to osoby z mojego najbliższego otoczenia, ale są też osoby, które już widziały gdzieś moje medialne zagrywki i z regionu zachodniopomorskiego.

Pisałeś na swojej stronie, że w teorii ten projekt może się udać, w praktyce bywa różnie. Co może się nie powieść? 

Jak to z prototypami bywa, wiele elementów trzeba sprawdzić, o wiele elementów trzeba zadbać. Piasta, której użyłem, jest standardową piastą rowerową, także też muszę sprawdzić czy ona faktycznie wytrzyma obroty silnika czy mi się nie rozsypie po drodze. Myślę, że to jest główny problem. Dopracowanie, żeby przypadkiem kable nie wkręciły się w pedały czy przerzutki będą działać odpowiednio. To jest główna baza, którą teraz będę  potrzebował zdobyć. 

Jak zbudujesz ten rower, będzie można go kupić albo będzie można zamawiać u ciebie podobne rowery?

Mam nadzieję, że tak. Część finansowania, jeżeli uda się osiągnąć wielokrotność, co byłoby najlepszym rozwiązaniem lub znaleźć jakichś dodatkowych sponsorów, będzie przeznaczona na stworzenie właśnie swojego miejsca pracy i zbudowanie własnej marki. Będę chciał jednak walczyć o dofinansowanie z funduszy czy to unijnych, czy właśnie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na założenie swojej działalności i dzięki temu mam nadzieję, że jednak uda się stworzyć kilka jeszcze takich maszyn na pewno.

Czy osoby niewidome mogą jeździć na rowerze?

Jednym z pomysłów na dalszy rozwój tej firmy, przygotowanie też maszyny pod moje, że potrzeby, będzie właśnie stworzenie roweru dwuosobowego, tak zwanej trajki, czyli trójkołowca tak, żeby był on jak najbardziej stabilny, w którym właśnie osoba niewidoma będzie mogła siedzieć z przodu, a pilot, który będzie sterował tym rowerem, będzie siedział za nią i będzie mógł kontrolować całe otoczenie tak, żeby osoba niewidoma mogła się skupić na przyjemności z jazdy.

Pisałeś w opisie o demonach. Czego się boisz?

Demony ciemności, gdzieś tam dosyć mocno potrafią mnie docisnąć do ziemi ze swoimi marzeniami. Najbardziej obawiam się tego, że nie zdążę z realizacją tego pomysłu, że jednak choroba przyspieszy i doprowadzi do całkowitej utraty widzenia. To jest główny demon. Mimo wszystko chciałbym, żeby ten rower powstał i żeby zrodziła się z niego jakaś marka, firma, która będzie mogła tworzyć tego typu maszyny. 

W opisie twojej zrzutki trafiłem na cytat: “Tonący roweru się chwyta”. Kto to powiedział?

Tak, wynika to z faktu, że dosyć długo szukałem pracy, jednak rynek koszaliński dla osób niepełnosprawnych jest bardzo nijaki. Osoba niepełnosprawna może zostać albo sprzątaczką/sprzątaczem, albo woźnym, albo stróżem, gdzie w moim wypadku, z moją wadą wzroku po tych moich wypadkach niestety nie jest to praca, którą mógłbym wykonywać. Dlatego mam nadzieję, że uda mi się samemu sobie stworzyć miejsce pracy i może w dalszym rozwoju dać pracę także innym osobom niepełnosprawnym.

Też mamy taką nadzieję i tego ci życzymy. Jak i gdzie nasi słuchacze mogę cię wspierać?

Korzystam tylko z portalu zrzutka.pl. Opieram całą kampanię na zrzutce i na promowaniu jej na Facebooku i na mediach społecznościowych.

Czy masz fanpage akcji? 

Fanpage’a akcji nie mam póki co. Najpewniej będę musiał go w końcu stworzyć, bo widzę, że zainteresowanie jest coraz większe. Póki co bardziej korzystam ze swojego prywatnego profilu.

W trzech zdaniach, dlaczego warto cię wesprzeć?

Mam świadomość tego, że Furia ma ogromny potencjał. Miałem okazję nią jeździć, więc wiem jak wielką przyjemność sprawia przemieszczanie się z tym rowerem. Wydaje mi się, że założenie własnej firmy i możliwość zatrudnienia innych osób niepełnosprawnych, może być potrzebna w szczególności na rynku koszalińskim i regionalnym, a po trzecie po prostu warto pomagać.


Dlaczego wybrałeś narzędzie zrzutka.pl

Nie będę na pewno oryginalny. Główną przyczyną był brak prowizji od wpłat czy od dokonywanych wypłat już na samej zrzutce. Jednak większość portali crowdfundingowych już na starcie ma w regulaminie, że zabiera powiedzmy 6, 9, 11% z takiej zrzutki. W moim wypadku może nie byłaby to taka duża kwota, jednak osoby, które zbierają na leczenie swoich dzieci czy na jakieś cele, które są naprawdę pokaźne finansowo, to już jest naprawdę duży koszt. Po drugie bardzo fajnie napisany poradnik. Na nim też opierałem swoją wiedzę na temat prowadzenia kampanii. Jest napisany bardzo łatwym, ludzkim językiem. Bardzo łatwo jest zrozumieć, na czym to polega i zabrać się do roboty. 


Część osób, które ciebie słuchają, stoi przed założeniem zrzutki, chce założyć zrzutkę, bądź prowadzi zrzutkę. Jakie miałbyś dla nich rady?

Po pierwsze zrzutka musi mieć jakiś konkretny cel, wydaje mi się to jest podstawa. Drugą rzeczą jest trzymanie się tego celu i wiara w to, że się uda. Niepoddawanie się, szukanie pomocy w mediach, nie obawianie się, mówienie o swoich potrzebach i problemach. Wiadomo, że dosyć dużo zrzutek jest ze względów zdrowotnych, sam wiem, że nie jest to łatwe wyjście z szafy i mówienie o tym. Należy trzymać się celu i wierzyć w to, że się uda. 


Na zrzutce Marcina jest zebranych blisko 4000 zł. Do 10 000 złotych jeszcze trochę brakuje. Zrzutka wciąż trwa, jeszcze ponad miesiąc, dlatego zachęcam do wspierania Marcina i śledzenia jego postępów. Mam nadzieję Marcin, że podzielisz się z nami efektami jak już zrzutka się zakończy i prześlesz zdjęcia, filmy. Trzymam kciuki razem ze słuchaczami i życzymy ci powodzenia. 

Dziękuję bardzo. Na pewno jednym z miast, które będę chciał odwiedzić Ślepą Furią, będzie Wrocław. Jest to stolica rowerów customowych, więc na pewno tutaj zajadę. 

Jesteś tutaj zawsze mile widziany. Chętnie spotkamy się z tobą ponownie. Dzięki wielkie, do usłyszenia.



Facebook Twitter