Podkręcamy tempo! W tym tygodniu prezentujemy wywiad z Markiem Janikowskim i Piotrem Kuczabem - założycielami Fundacji Singletrack Glacensis! Tomek Chołast zapyta ich o szaloną jazdę na rowerze, tworzenie singletrackowych tras w Srebrnej Górze i okolicznych górach, a także o współpracy z międzynarodowej klasy budowniczym takich tras - Nico Vinkiem! Zachęcamy do słuchania i czytania.
Tomek Chołast: Cześć! Dzisiaj rozmawiamy z Markiem Janikowskim i Piotrem Kurczabem o trasie F-line. W pierwszej kolejności chciałem was zapytać, skąd się wzięła nazwa Fundacji?
Marek Janikowski: Sześć lat temu zaczęliśmy wspólnie z innymi gminami myśleć nad dużym systemem rowerowym. Chcieliśmy włączyć też do tego gminy czeskie. Szukaliśmy wspólnej nazwy dla systemu, który teraz już istnieje i okala całą ziemię kłodzką. Powstał pomysł, żeby to było Singletrack Glacensis. Glacensis to stara nazwa ziemi kłodzkiej. Postanowiliśmy tak nazwać Fundację, ponieważ ma ona wspierać rozwój i działalność rowerową na ziemi kłodzkiej i w okolicy.
Czym zajmujecie się w Fundacji?
M.J.: W tej chwili w ramach działalności Fundacji próbujemy zbudować jeden duży obiekt turystyczny. Chcielibyśmy zamienić ziemię kłodzką w idealną destynację rowerową. Do tego potrzebna jest nie tylko infrastruktura - ścieżki rowerowe, parkingi i tym podobne - ale potrzebne są też podmioty prywatne, które wezmą w tym udział, czyli hotele, knajpy, różne atrakcje turystyczne. Jako Fundacja, próbujemy to wszystko połączyć, żeby jeszcze lepiej wypromować nasz region.
Piotr Kurczab: Chcielibyśmy stworzyć też przyjazne miejsca, jak na przykład hotele rowerowe, które będą przygotowane na przyjazd turystów. Wskazać sklepy rowerowe, które znajdują się w okolicy, no i fajne miejsca, które warto odwiedzić.
Bardzo ambitny plan! To taki kompleksowy projekt turystyczny na szeroką skalę. Do kiedy chcielibyście go zrealizować?
M.J.: To już się powoli dzieje, to ciągły proces, który będzie się rozwijać. Mamy za sobą rok działania. W tym czasie udało nam się zintegrować prawie czterdzieści obiektów. Nie będzie momentu, w którym powiemy “Zrobiliśmy już wszystko, koniec”.
Czyli cały czas będą powstawać nowe trasy?
P.K.: Nowe trasy, nowe punkty certyfikowane, będzie odpowiednia promocja. Nie będziemy się ograniczać tylko do turystów z Polski, będziemy otwierać się też na tych zagranicznych.
A ile już wybudowaliście tras, gdzie się znajdują i ile łącznie mają kilometrów?
M.J.: Zbudowaliśmy to chyba nie najlepsze słowo, raczej zaprojektowaliśmy. W sumie to będzie około 280 kilometrów. W tym jest system Singletrack Glacensis, który ma 220 kilometrów. Do tego są Wzgórza Strzelińskie, Jedlina, oczywiście Srebrna Góra. Projektowaliśmy ścieżki również w Grudziądzu i w wielu innych miejscach w kraju. Najwięcej serca siły i energii włożyliśmy w rozwój Singletrack Glacensis, ponieważ to gminy były jednostkami, które to budują i finansują. My pomagaliśmy to nadzorować.
P.K.: No i oczywiście Nadleśnictwa, Lasy Państwowe, które udostępniły tereny, na których to wszystko się odbywa.
M.J: Bez zgody Lasów, to by się nie udało.
Jak ten kompleks tras ma się do innych takich ośrodków w Polsce?
P.K.: Jest to największa sieć singletracków w Europie. Nie znamy żadnego innego systemu, który jest oznakowany w jednolity sposób i jest tak wielki.
M.J.: W tej chwili, jeżeli w Polsce znajduje się 300 kilometrów singletracków, to z tego 250 jest na Dolnym Śląsku. Można powiedzieć, że teraz w Polsce singletrackowo istnieje tylko Dolny Śląsk.
P.K.: Oczywiście są inne miejsca w Europie, ale zawsze mówi się o 30, 50, 100 kilometrach tras, a nie 200 czy 250 kilometrach. To są dwukrotnie dłuższe trasy, jednolicie oznakowane - bo to to jest najważniejsze.
M.J.: Ciekawostką jest, że jak projektowaliśmy Glacensis, to przyświecał nam taki cel, żeby na rowerze zwiedzać ziemię kłodzką. Single są poprowadzone od miasteczka do miasteczka i jadąc rowerem zwiedzamy sobie Srebrną Górę, Bardo, Złoty Stok, Lądek, Międzygórze, Międzylesie. Nie jedziemy w lesie, w głuszy, tylko od punktu do punktu zwiedzamy region.
Czy jest jakieś miejsce - mapa, strona, aplikacja - w której można podejrzeć te trasy i zaplanować sobie taką wycieczkę?
P.K.: Jest taka strona internetowa www.singletrackglacensis.com, posiadamy też aplikację, na której można znaleźć te wszystkie trasy, aplikacja nazywa się SnaT. No i oczywiście jest też mapa papierowa całego systemu, bądź wydzielonych poszczególnych części pętli o znajdziemy je w punktach certyfikowanych, które z nami współpracują.
Przejdźmy teraz do waszej trasy F-line. Czym ona różni się od standardowych tras Enduro?
M.J.: My, patrząc tutaj na ziemię kłodzką, chcieliśmy, żeby ta oferta była zróżnicowana. Dużo wcześniej powstał Bike Park w Czarnej Górze, który był znany jako najtrudniejszy w Polsce. Z Piotrem sześć lat temu zaczęliśmy tworzyć trasy Enduro Srebrna Góra, które są średniej trudności. Glacensis powstało jako uzupełnienie tej oferty, jako trasy łatwe i bardzo łatwe. Nadają się dla 90% rowerzystów i dają im frajdę z jazdy.
P.K.: Singletrack Glacensis to produkt turystyczny gminny, publiczny. Bike Park w Czarnej Górze ma prywatnego inwestora. To też oczywiście promujemy, chwalimy. Trasy w Srebrnej Górze to pomysł mój i Marka, którym my się opiekujemy, zarządzamy, dzierżawimy teren.
M.J.: Srebrna Góra jest początkiem Singletracka Glacensis, stamtąd też ludzie wyruszają. W Srebrnej Górze staramy się ciągle rozwijać i różnicować tę naszą ofertę rowerową, stąd też pomysł na F-line, czyli na tak zwaną trasę flowową czyli gładką, szybką i skoczną jednocześnie. To będzie coś wyjątkowego, bo zatrudniamy do tego bardzo dobrego budowniczego tras, który jest takim topem światowym.
No właśnie, przejdźmy do Nico Vinka. Kim on jest i dlaczego właśnie na nim wam zależało?
P.K.: W ubiegłym roku poznaliśmy Nico podczas innej realizacji, która odbywała się w Polsce - był to projekt dla Redbullla, światowego producenta ekstremalnych filmów. Zaprosili Nico Vinka i Szymona Gośka. Nico Vink ten tor budował, a później razem po tym torze jeździli. Tam nagrywali film, który w tym momencie jest do pobrania w Internecie i był dystrybuowany przez Redbull Media House. My w tym projekcie też uczestniczyliśmy. Pomogliśmy zorganizować miejsce, w którym dałoby się zbudować ten tor. To się odbywało w Kudowie-Zdroju, obok Singletracka Glacensis, obok pętli, po których jeździliśmy i jeździmy. Powstał potężny tor. Mówi się, że to czwarty tor co do wielkości w Europie. Wtedy poznaliśmy Nico, okazał się fajnym gościem, znaleźliśmy wspólny język. Chcieliśmy, żeby wybudował taką skoczną trasę u nas, w Srebrnej Górze. Ten park, który oni zbudowali jest w stanie przejechać może 20 osób w Polsce i może 100 osób w Europie, a nam zależy na tym, aby wybudować taki tor, albo podobny, ale żeby mogło z niego skorzystać jak najwięcej ludzi.
Czyli dobrze rozumiem, że F-line będą mogli przejechać nie tylko zawodowcy, ale także amatorzy?
P.K.: Taki jest cel.
M.J.: W założeniu to ma być Flow Line Green, czyli łatwa trasa. Tego typu trasa, jak jest dobrze zrobiona, to pozwala każdemu przejechać ją bez problemu, natomiast osoba, która będzie jechać szybciej, bo ma lepsze umiejętności, będzie wykorzystywać elementy tej trasy do skakania, do ewolucji. Sam Nico Vink jest znanym i doświadczonym freeriderem, downhillowcem. Był sędzią zawodów Redbull Rampage. Buduje trasy na Dark Fest w RPA, jego najsłynniejsza linia to Vink Line w Chatel. Nico wszędzie ma swoich zwolenników, więc to też pomoże nam przyciągnąć gości z zagranicy.
Jakie warunki musi spełnić trasa, która może zaliczać się do Flow Line Green. Co trzeba przygotować, żeby stworzyć taką trasę?
P.K.: Powinna posiadać odpowiednie nachylenia, odpowiednie profilowanie zakrętów i band, dobre, bezpiecznie wybicia i bezpieczne lądowania.
Czy prace już wystartowały, czy jesteście dopiero na etapie projektowania?
P.K.: Można powiedzieć, że prace już wystartowały, bo uzgodnienia z Nadleśnictwem trwają już od dłuższego czasu. Trasa jest zaprojektowana i teraz zbieramy fundusze, żeby ją wybudować. Mamy już dograny harmonogram i zbieramy pieniądze, żeby częściowo pokryć tę inwestycję, ponieważ kwota, którą zbieramy nie zapewni realizacji tej inwestycji w stu procentach.
Zbieracie środki na zrzutce.pl, macie teraz 80 tysięcy z założonych 100 tysięcy. Zainteresowani mogą znaleźć zrzutkę pod adresem zrzutka.pl/f-line. Jak będziecie dysponować tymi pieniędzmi?
M.J.: To jest czyste wynagrodzenie Vinka, który zażyczył sobie za tę pracę 25 tysięcy euro. Pierwotna cena to były 52 tysiące, ale po prostu powiedzieliśmy, że część prac przyjmiemy na siebie - zakwaterowanie, jedzenie, koparkę, paliwo, pomocników. To dodatkowe koszty, które będziemy musieli ponieść i pewnie koszt całkowity to będzie około 150 tysięcy. Tę stówkę zbieramy na wynagrodzenie dla Nico.
Na co przeznaczycie pieniądze, jeżeli zbierze się ich więcej?
M.J.: Chcielibyśmy zrobić jeszcze taką linię dla dzieci. Mamy taki plan, żeby koło placu treningowego, wzdłuż strumyka, zrobić pięćsetmetrowy tor dla dzieciaczków.
P.K.: Miałoby się to nazywać Kids Line.
Kiedy pojawił się pomysł na zrzutkę?
M.J.: Myślę, że o wyjątkowości Srebrnej Góry decyduje to, że opierała się na crowdfundingu od początku. Jak zaczynaliśmy 2015 roku, to zbieraliśmy na polakpotrafi.pl, uzbieraliśmy wtedy na trasę D.
P.K.: Ta pierwsza zbiórka tchnęła w to miejsce rowerowe życie. To nam dało dużo sił i energii, ludzie nas wspierali. To nam pomogło wystartować i zbudować to miejsce, które teraz odwiedzają tysiące rowerzystów.
M.J.: Wyjątkowo jest to, że ci ludzie, którzy wpłacali od początku mieli poczucie, że to jest “ich Srebrna”. Wtedy zmienia się relacja z klientami, nie jest to bezduszny biznes.
Czyli też czują się częścią tego projektu. Dlaczego do tego celu wybraliście akurat zrzutkę.pl?
P.K.: Łatwość obsługi o tym zadecydowała i rozpoznawalność - te dwie główne cechy.
Gdybyście mieli przekazać jakieś rady dla innych, bo nasi odbiorcy albo już prowadzą zrzutki, albo przymierzają się do takich akcji, co by to było?
P.K..: Ważne, żeby zachęcić partnerów, którzy mogliby w jakiś ciekawy sposób to wesprzeć, promując i dorzucając jakieś oferty. Myślę, że to bardzo ważny element.
M.J.: Każda zbiórka jest troszkę inna. O sukcesie pierwszej zadecydowała pojedyncza wpłata firmy Romet, która wpłaciła 25 tysięcy, czyli połowę z założonej kwoty. To spowodowało, że gdy ludzie się dorzucili, uzbieraliśmy 63 tysiące. Potrzebni są partnerzy, którzy nie tylko wpłacą te pieniądze, ale będą też mówić o zrzutce, czyli znajomi blogerzy, znajome portale. Jeżeli informacje o istnieniu zrzutki się nie rozprzestrzenią, nie ma szansy na jej powodzenie.
Zbierzecie środki, wybudujecie F-line i co później?
P.K.: Później czeka nas świetna jazda po tej trasie. Zamierzamy się nią nacieszyć, w pełni wykorzystując jej możliwości. Dzieląc się też tym, że z tej trasy może korzystać każdy. Później mamy cel dalszej rozbudowy Srebrnej Góry. Chcemy zbudować CBA czyli łącznik wszystkich tras. To pozwoli robić różne kombinacje - na przykład jechać trasą C i z niej przeskoczyć na trasę B. No i chcemy rozwijać Kotlinę Kłodzką. Mamy kilka pomysłów, które chcemy zrealizować. jest to między innymi wjazd na górę Trojak w Lądku-Zdroju, zrobić łącznik z pętli Złotej na pętlę Orłowiec oraz połączenie pętli Jagodnej z pętlą Międzylesie. To takie najbliższe, najbardziej realne plany. W tym roku budujemy też Bike Park Zieleniec, tam powstaną kolejne trasy zjazdowe. Czyli znany kurort narciarski poszerzy swoją letnią ofertę i odżyje.
Mam do was jeszcze pytanie niezwiązane z górami. Czy wy byliście harcerzami?
M.J. i P.K.: Nie (śmiech).
Pytam, bo kolejny odcinek będzie o Bieszczadach i stanicy Hufca ZHP. Czy chcecie coś jeszcze dodać?
P.K.: Na pewno chcemy podziękować tym, którzy do tej pory wsparli nasza zrzutkę.
M.J.: I Zaprosić wszystkich do Srebrnej Góry na Singletrack Glecensis. Dopowiem jeszcze nasze hasło: “By jeździło się lepiej”.
Zainteresowanych odsyłamy na stronę Fundacji Glecensis.
W poprzednim w wpisie z serii, Tomek Chołast rozmawiał z Maciejem Sokołowskim opiekującym się schroniskiem na Szczelińcu o ciężkich chwilach podczas walki o utrzymanie ośrodka. Zapraszamy do słuchania, komentowania i subskrybowania na anchor.fm/zrzutkapl oraz Spotify.