Animal Helper - stand-up i technologia w obronie zwierząt

Napisano 16 lutego, 2021. Aktualizacja: 23 lipca, 2024.
Animal Helper - stand-up i technologia w obronie zwierząt

Jak pogodzić występy stand-up z zarządzaniem Fundacją? W jaki sposób jedna aplikacja może wyeliminować problem przemocy wobec zwierząt? Na te oraz inne pytania odpowie Adam Van Bendler - stand-uper i założyciel Fundacji Psia Krew, a rozmowę poprowadzi tradycyjnie Tomek Chołast.


Adam Van Bendler - Stand-Up, Fundacja Psia Krew

Adam Van Bendler: Cześć, z tej strony Adam Van Bendler, stand-uper z Trójmiasta, prezes – choć to dość poważne określenie – i założyciel Fundacji Psia Krew.

Tomek Chołast: Co jest twoją osobistą misją i misją Fundacji, którą założyłeś?

Myślę, że misją moją czy Fundacji powinno być edukowanie dzieci i uwrażliwianie na to, że zwierzęta – i nie mówimy tutaj tylko o tych domowych – to są takie same istoty jak my, tak samo odczuwają ból, strach, niepokój. Chciałbym, żeby rodzice zwracali na to uwagę i żeby dzieci wiedziały, że wszystkim zwierzętom tego świata należy się szacunek.

Co było pierwsze – najpierw zostałeś komikiem czy zacząłeś pomagać zwierzętom?

Najpierw pomagałem zwierzakom. W 2013 roku, po prawie pięcioletnim pobycie w Norwegii, postanowiłem wrócić do Polski i trochę się odbudować psychicznie i od zera rozpocząć swoją życiową ścieżkę. Odłożyłem trochę pieniędzy, przyjechałem do Trójmiasta i bardzo chciałem pracować w schronisku dla zwierzaków, więc zatrudniłem się w Gdańsku, w „Promyku”. Jakoś tak moje losy się potoczyły, że nie dogadałem się z władzami tamtego schroniska i współpraca się zakończyła. Natomiast stand-up, który miał być tylko hobby, okazał się moją pasją i pracą. Dopiero później, w 2017 roku zaczęła we mnie kiełkować taka myśl, żeby może spróbować założyć fundację i pomagać na własną rękę.

Adam - Karma schronisko pasłęk

Fundacja funkcjonuje już trzy lata. Co w tym czasie udało ci się zrobić?

Dzięki moim przyjaciołom stand-uperom i raperom, w naszych corocznych meczach charytatywnych, organizowanych w Gdyni, udało nam się zebrać astronomiczną kwotę – ponad 360 tysięcy złotych. Wsparliśmy kilkanaście schronisk na terenie całej Polski. Pomagamy w renowacjach różnych sekcji, kupujemy karmę, środki czystości, medykamenty. W ciągu ostatnich dwóch lat udało nam się zgromadzić tony tych rzeczy. W tym roku planujemy zebrać fundusze i uruchomić pierwszą w Polsce aplikację - Animal Helper - dzięki której będzie można zgłaszać przypadki znęcania się nad zwierzętami czy wypadki drogowe. Dzięki niej będziemy mogli szybciej znaleźć nasze zwierzę, gdy zaginie, zgłosić przypadki, kiedy zauważymy, że opiekun nie zajmuje się zwierzęciem jak należy, pomóc zwierzęciu, które ucierpiało w wypadku. Będzie to możliwe dzięki wbudowanemu geolokalizatorowi, co pozwoli na szybką interwencję lokalny służb. Aplikacja będzie bogata też w różnego rodzaju infografiki, porady, dzięki którym będzie można dowiedzieć się, jak postępować w razie wypadków, ale też szczepień, będzie także dawać porady w kwestiach behawiorystycznych.

Jak duża jest skala tych zaniedbań, o których wspomniałeś?

Skala jest gigantyczna na całym świecie. Wiadomo, że w naszym kraju świadomość społeczeństwa z roku na rok rośnie, ale to wciąż jest za mało. Oprócz tego, że trzeba interweniować, trzeba też edukować, że psy to nie są – tak jak na wsiach – szczekające alarmy, które mają dwa metry łańcucha i nieocieploną budę. Trzeba uczyć, że zwierzę czuje tak samo, jak my, ma takie samo prawo do życia i egzystowania razem z nami.

Powiedz, jak radzić sobie w sytuacjach, kiedy znajdziemy w lesie przywiązanego do drzewa psa, zauważymy potrącone zwierzę, czy jesteśmy świadkiem tego, jak ktoś je źle traktuje. Co należy zrobić teraz, a co będzie można zrobić, jak skończycie swoją aplikację?

Z doświadczenia wiem, że w takich momentach pojawia się panika, bo nie wiadomo, czy zadzwonić do weterynarza czy na policję. Zaczyna się gorączkowe wpisywanie lokalizacji w Internet. Często pojawia się tak zwana „spychologia” czyli na przykład policja odsyła nas do weterynarza, weterynarz do najbliższej fundacji. W niewielu przypadkach taka akcja kończy się powodzeniem. Dzięki geolokalizacji, nasza aplikacja będzie podpowiadać najbliższe i najbardziej rzetelne punkty interwencyjne. Będą to fundacje oddalone na przykład o 5, 6 km od miejsca zdarzenia lub inspektoraty weterynaryjne. W zależności od przypadku, będzie można tam dzwonić lub wysłać zgłoszenie – jeżeli to nie będzie jakiś pilny przypadek – które będzie trafiać do naszej centrali i będzie przekazywane dalej.

Animal Helper będzie aplikacją dostępną tylko na telefon, czy będzie można z niej korzystać także w przeglądarce?

Planujemy zrobić tę aplikację tak, żeby była dostępna na iOS, Androidzie i w przeglądarce. Byliśmy już na bardzo dobrej drodze, kilku programistów zgłosiło się do naszego projektu, wybraliśmy jednego, który z powodów zdrowotnych musiał niestety odpuścić.

Na jakim etapie jesteście teraz?

Przygotowaliśmy wersję beta, którą będziemy testować. Rozmawiamy też z kilkoma programistami, ponieważ mamy szansę rozpowszechnić tę aplikację nie tylko w Polsce, ale też za granicą.

Czyli jest szansa, że aplikacja ujrzy światło dzienne za pół roku. Nie jest ona płatna, więc jak finansujecie ten projekt?

Plan jest taki, żeby podpisać umowę z jakimś sponsorem. Nie chcemy, żeby ta aplikacja była płatna. Chodzi o to, żeby była dla wszystkich dostępna, żeby społeczeństwo wiedziało, że istnieje rozwiązanie, że można zgłosić jakiś problem anonimowo. I to nie tylko w przypadku zdarzeń losowych, jak wypadki drogowe, ale też kiedy widzimy, że zwierzętom dzieje się krzywda – czy to dzikim, gospodarskim czy domowym.

Aplikacja jest darmowa, ale jej tworzenie nie.

Założyliśmy zbiórkę na stronie zrzutka.pl pod pełnym adresem www.zrzutka.pl/animalhelper. Plan był taki, żeby do połowy stycznia zebrać kwotę 105 tysięcy złotych i planowaliśmy tę sumę przeznaczyć zarówno na skończenie aplikacji, jak również na późniejsze aktualizowanie. Wiadomo, że z racji pandemii i wszystkich ruchów politycznych, których jesteśmy świadkami, trochę się to wszystko wydłuża. Prawdopodobnie przedłużymy zbiórkę do końca lutego lub też do połowy marca. Trzeba tutaj uzbroić się w cierpliwość. Rozmawiamy również z kilkoma firmami, które pomogą nam sponsorować nasze działania – mówimy tu o utrzymaniu biura, przyjęć, zgłoszeń.

Animal Helper, aplikacja

Można wspierać was na zrzutka.pl/animalhelper, nasi słuchacze mogą wpłacać darowizny, do czego zachęcamy. Mogą też pojawić się sponsorzy, chcący wesprzeć was w stworzeniu i utrzymaniu tej aplikacji.

Oczywiście. Aktualnie prowadzimy rozmowy z dwoma firmami, ale jesteśmy otwarci na nowe kontakty, także zapraszamy.

Gdzie można znaleźć więcej informacji na temat aplikacji i jak się z wami kontaktować?

Oczywiście przez Facebooka i profil Fundacji Psia Krew oraz przez profil Animal Helper, który właśnie startuje. Tam będziemy wrzucać informacje nie tylko na temat zbiórki, ale też na temat funkcjonowania aplikacji.

Gala stand-up 2019

Co sprawiło, że postanowiłeś poświęcić dużą część swojego życia zwierzętom?

Po pierwsze to, że wychowywałem się ze zwierzakami. Nie mam rodzeństwa, jestem jedynakiem, więc ten piesek, który zawsze był z nami w domu był traktowany nie tylko jako członek rodziny, ale też jako taki mój młodszy brat. Dzięki temu zdobyłem jakąś wrażliwość i empatię względem zwierząt. Był też jeden film, który zrobił na mnie kolosalne wrażenie – „Mieszkańcy Ziemi”. To dokument, który obejrzałem wiele lat temu, jeszcze kiedy mieszkałem i pracowałem w Norwegii. Obejrzenie tego filmu zmieniło moje życie, ponieważ pokazuje, w jaki sposób zwierzęta są wykorzystywane przez człowieka – czy to w przemyśle spożywczym, czy futrzarskim, czy w rozrywce. Niestety, jest to film, który nigdy nie zostanie puszczony w żadnym kinie, ani nie będzie prezentowany na żadnym festiwalu, ponieważ materiały tam zawarte są po prostu niewygodne dla wielu korporacji. Ci ludzie będą dbali, żeby nikt ze świata konsumenckiego tych materiałów nie zobaczył. To jest największy minus tego filmu – jest po prostu niewygodny.

Jak się nazywał twój pies?

Na chwilę obecną, niestety, pieska nie mam. Nasz ostatni jamnikowaty chłopak odszedł trzy lata temu, nazywał się Tobi. Wcześniej mieliśmy pieska, który nazywał się Filip – był takim malutkim kundelkiem. Jeszcze wcześniej mieliśmy Cezara. Także nasze pieski mają raczej ludzkie imiona.

Możliwości finansowania są różne, wy jednak wybraliście nasz serwis.

Najpierw zrobiłem research wśród znajomych. Pytałem, co wybierają w przypadku zbiórek charytatywnych i z odpowiedzi wynikało, że najwięcej osób zaufało zrzutce.pl.

Adam - Karma schronisko pasłęk

Wśród naszych odbiorców są pewnie osoby noszące się z zamiarem stworzenia swojej zrzutki. Ty masz już to doświadczenie. Co doradziłbyś naszym słuchaczom – od czego zacząć, czego unikać?

Research, który zrobiłem upewnił mnie w tym, że zrzutka.pl to jest dobra strona, między innymi z uwagi na prosty interfejs. Zauważyłem też, że niektóre takie strony pobierają prowizję. Zrzutka ma właściwie same plusy. Samą zbiórkę założyliśmy bardzo szybko, wszystko jest bardzo intuicyjne.

Trzymamy kciuki za powodzenie tej akcji, cel jest świetny. Mam nadzieję, że uda się tę aplikację stworzyć. Pozostaje mi życzyć wam jak najwięcej użytkowników i sponsorów, którzy zapewniliby jej funkcjonowanie

Chcielibyśmy, żeby tych interwencji było jak najmniej. Nie tylko w Polsce, ale też w Europie i na świecie. Trzeba działać i pomagać możliwie jak najszybciej i jak najlepiej. Cele Fundacji się nie zmieniają, bo pomagamy schroniskom przez cały rok, natomiast teraz wszystkie siły kierujemy w stronę aplikacji. Kiedy zamkniemy ten temat, będę mógł powiedzieć więcej o kolejnych celach.


W poprzednim tygodniu Tomek Chołast rozmawiał z Anną Pawlicką, założycielką Miau Cafe o wyzwaniach stojących przed kocimi kawiarniami. Zapraszamy do słuchania, komentowania i subskrybowania na anchor.fm/zrzutkapl oraz Spotify.



Facebook Twitter