Cztery kociaki z zaawansowanym kocim katarem pilnie szukały domu tymczasowego. Mimo sporego zakocenia, postanowiłam je przyjąć do naszego domu tymczasowego, wiedząc, że dla nich to kwestia życia i śmierci. Takie chore maluchy na wolności, bez leczenia nie miałby szans. Wizyta w gabinecie weterynaryjnym pokazała, ze cała czwórka wymaga leczenia. Oprócz kociego kataru, były zjadane żywcem przez pchły. Od razu otrzymały zastrzyk z antybiotykiem i środek na pchły. Dodatkowo zostały odrobaczone. W domu otrzymują antybiotyk w tabletkach, krople do oczu i probiotyki na odporność i jelita. Leczenie czwórki kociąt pochłania dużo pieniędzy, nie wspominajac o karmie i żwirku. Przed nami badanie kału w kierunku giardii, a po wyleczeniu pierwsze szczepienie.

Proszę, wesprzyjcie ich powrót do zdrowia. Niech mają szansę na zdrowie i beztroskie kocie dzieciństwo.

Przedstawiam faktury za pierwszą wizytę i drugą za zakup Credelio na pasożyty zewnętrzne.