Padał dziś deszcz. Siedziałem pod krzakiem, na skrawku suchego chodnika.

Wyszedłem do drogi, by ktoś mnie dostrzegł …

Jeździło dużo aut.. w jedną i w drugą… 

Jechali różni ludzie, młodzi, starsi, rodziny z dziećmi, wracali pewnie z pracy, zakupów, jechali DO DOMU, zjeść obiad, kolacje, zasnąć w ciepłym łożku.

Czekałem, ale na marne…

Setki osób mijało mnie i nic …. Nikt się nade mną nie pochylił…

Zastanawiam się dokąd pojechały empatia, miłość, wrażliwość, bezinteresowność, sumienie….? Może Wy wiecie ?

W jednym samochodzie jechało jej wiele. 

Wystarczyło i dla mnie. 

Zatrzymała się Pani, która wracała z mamą z lecznicy z innymi kotami. 

Podeszła do mnie i w strugach deszczu próbowała mnie do siebie przekonać…

Tak bardzo się bałem. Nie podeszłem, uciekłem kilka kroków dalej, pobiegłem na działki… 

Przyjechał drugi samochód, ze srebrną klatką, ta Pani coś kombinuje, postawiła klatkę, rzuciła pachnące jedzenie, IDĘ ! Wszedłem do klatki i ciach ! Już nie miałem jak wyjść ! 

Nie protestowałem, czuję, że będzie dobrze.

Pani zapakowała mnie do samochodu, w którym jechały te wszystkie wcześniej wspomniane uczucia. 

Powiedziała, że nie ważę prawie nic, jestem suchy jak wiór, mam katar i wystawiam język bo moje zęby są w fatalnej kondycji…

Powiedziała mi też, że mam na imię Rain 🩵💦

Ładnie ? Podobno, to słowo oznacza deszcz 💦 

Czuję, że będzie dobrze 🩵 spróbuję pokochać tą Panią, choć jednak trochę się boję bo już niejednokrotnie zawiodłem się na ludziach … 

Zacznijmy życie od nowa 🩵 za kilka dni pojadę do lekarza, bo Pani teraz pracuje i chyba się nie wyrobi, ale da mi jeść, pić i ciepły koc 🩵

Podzielisz się ze mną pieniędzmi ? 

Proszę o fundusze na diagnostykę i leczenie.

Dziękuję RAIN ✊🏻