Dnia 28 lutego tego roku rodzina Czałpińskich została nad ranem obudzona informacją, że ich dom płonie. Stracili wszystko - dach oraz poddasze spłonęło doszczętnie, a resztę domu zalała niewyobrażalna ilość wody. Siedem zastępów strażackich próbowało ratować to, co się da, lecz i tak nie zostało im praktycznie nic. Gdy się ewakuowali, musieli patrzeć jak płonie to, w co włożyli serce i całych siebie przez ostatni rok. Ten dom był ich największym marzeniem - własny kąt, do którego córki będą mogły wrócić w każdej chwili, gdy dorosną i założą własne rodziny. To marzenie stało się rzeczywistością rok temu, gdy wprowadzali się do nowego domu, szczęśliwi i pełni nadziei. Ta radość nie trwała długo - została im brutalnie odebrana 28 lutego. Znam tę rodzinę, gdyż jest ona moją rodziną. Cieszyliśmy się razem z nimi z ich własnego domu, a teraz razem z nimi przeżywamy tę tragedię. Widząc same zdjęcia przechodzi mnie dreszcz. Nie potrafię sobie wyobrazić, co czują i czuli w takim razie, gdy musieli patrzeć jak dorobek ich całego życia znika na ich oczach. Chcę pomóc tej rodzinie. Ci ludzie zasługują na szczęście i spokój ducha. Znam siłę internetu. Wiem, że ludzie dobrej woli istnieją na tym świecie, dlatego założyłam tę zrzutkę. Zwracam się teraz do was po raz pierwszy, z ogromną prośbą. POMÓŻCIE. Każda złotówka się liczy. Jeśli nie możesz nic wpłacić, nie szkodzi - proszę w takim razie, byś udostępnił to dalej. Być może ktoś z Twoich znajomych/rodziny będzie mógł pomóc. Ci ludzie stracili nadzieję na to, że kiedyś w końcu będzie dobrze. Pomóżmy im ją odzyskać!