Udało się małą zabezpieczyć.
Jej historia jest taka że została wyrzucona w środku lasu przy -18 stopniach kilka tygodni temu.
Znajoma która dokarmia koty i ma od nas budki poprosiła o pomoc dla niej.
Została wyrzucona z obrożą brązową, i nic więcej nie miała ze sobą. :(
Rudą znalazła starsza Pani i zabrała do domu. Sama ma jednak wiele psów i nie mogła jej zostawić.
Gdy mieliśmy dla niej 3 chętne domy, Pani postanowiła oddać ja sąsiadowi...
Pytaliśmy co będzie gdy sąsiad tej jej odda bo mała ponoć "niegrzeczna"...
Po jakiś 3 tygodniach właśnie taki scenariusz się ziścił...
Pani do nas zadzwoniła że trzeba jej szukać domu i czemu tego nie robimy...
Chciała ją oddać do schroniska ale tam mała się tak bała że jednak się nad nią zlitowała...
Pani postawiła nas z nią pod ścianą i że albo ją zabierzemy do tygodnia albo jednak ją odda do schroniska :(
Zabraliśmy ją wczoraj tak jak wam opisaliśmy...
Sunie ewidentnie ktoś wyrzucił z auta, nadal ogląda się za samochodami i za nimi biegnie. Ale tylko taki który dźwięk jej przypomina ten z którego została wyrzucona...
Sunią ma lęk separacyjny, nad którym już pracę trwają. Ma wstępnie prawdopodobnie dom tymczasowy ale to będziemy wiedzieli po jej kastracji w dniu 26/27 lutego.
Narazie jest bezpieczna i się poznajemy...
Dziś wygląda tak:
By mała była bezpieczna na wczoraj musimy zebrać 1200zł na paliwo, transport, opłatę za hotel, karmę, oraz akcesoria dla niej, a także kastrację.
To jej ostatnia szansa.