Leczenie nowotwór złośliwy
Leczenie nowotwór złośliwy
Our users created 1 231 403 fundraisers and raised 1 363 796 593 zł
What will you fundraise for today?
Description
Moje dzieci przeszły szybki kurs dorastania. Długo biłam się z myślami czy powiedzieć im o tym, co usłyszałam od lekarza. Niestety życie zdecydowało samo. Musiałam przygotować je na to, co może się stać. Na najgorsze. One mają tylko mnie... Nigdy ich nie oszukałam. Niestety choroba oszukuje mnie codziennie.
Badałam się regularnie. To nie jest jedna z tych sytuacji, kiedy zdziwienie bierze górę, bo po kilku latach nieobecności w końcu trafiłam do gabinetu lekarskiego. Długo słyszałam, że to gruczolak, że nie ma się czym martwić. Z tym można żyć. Może się wchłonie. A może zostanie na swoim miejscu, ale z pewnością to nic groźnego. Komu ufać, jeśli nie wykwalifikowanemu specjaliście? Przez długi czas, nawet przez myśl mi nie przeszło, by skonsultować to z kimś innym. Pewnego dnia coś mnie podkusiło, czułam się coraz gorzej. W końcu trafiłam do innego lekarza specjalisty. Po wykryciu guza od razu skierowano mnie na biopsję. Właśnie wtedy usłyszałam diagnozę: rak. Świat się zatrzymał. Chociaż gdzieś w głębi spodziewałam się, że może być źle, przekonałam się, że są sytuacje, na które nie da się przygotować. Nieważne, jak dużo masz siły i energii, ta wiadomość zwyczajnie zwala z nóg i powoduje, że wszystko przestaje mieć znaczenie. Kiedy dotarło do mnie, że ta diagnoza jest ostateczna, pojawiła się druga myśl. Dzieci. Kamil i Kamila, moje małe szczęścia, które muszę chronić za wszelką cenę. Właśnie wtedy postanowiłam, nieważne czy będę musiała chodzić na kolanach, czy szurać nosem o ziemię, nie poddam się w tej walce, choćby nie wiem co. Od kiedy zostaliśmy sami, stanowimy drużynę nie do pokonania. Kamilka ma 12 lat ,Kamil ma 17 lat, jest odpowiedzialnym starszym bratem. Czasem, kiedy na niego patrzę, nie mogę uwierzyć w tę dojrzałość. Kiedy powiedziałam im o chorobie, pocieszał mnie “Nie martw się mamo, wszystko będzie dobrze”. Wzruszające słowa, w obliczu ogromnego stresu, bo wiedziałam, co muszę im przekazać. Spodziewałam się łez, przerażenia, krzyków. Zdecydowanego sprzeciwu. Dostałam spokój i wsparcie niczym od najlepszych przyjaciół. Codziennie dziękuję za to, że mam dzieci. Gdyby nie one, nie wiem, czy znalazłabym w sobie moc do walki. Dla nich mogę i muszę zrobić wszystko. Jestem z na nie odpowiedzialna.
Codziennie przyjmuję leki, codziennie podejmuję swoją małą walkę. Niestety, ta coraz bardziej daje o sobie znać. Pojawiły się przerzuty - pierwsze zmiany widać już na płucach i w klatce piersiowej. Na początku myślałam, że jestem silniejsza, że pokonam raka, a wszystko jest w głowie. Niestety, okazało się, że nie jestem w stanie sama nad nią zapanować ani powstrzymać jej rozwoju. Dostałam zalecenie wsparcia standardowego leczenia olejami. Na początku zadawałam sobie pytanie “po co?”. A później spróbowałam, pierwsza dawka, druga, kolejna. Moja dawna moc, mimo choroby wróciła. Kiedy dolegliwości powoli odbierają możliwość normalnego funkcjonowania trudno się z tym pogodzić, szczególnie kiedy lista codziennych zadań nie maleje. To było niezwykle trudne. Czasem ledwo wstaję z łóżka, ale powtarzam sobie: “dziś musisz dać radę”. I dawałam, bo nie miałam innego wyjścia. Oleje sprawiają, że wstaję rano z energią, że na chwilę zapominam o tym, że jestem chora. Odrobina wolności od myśli, że gdzieś tam za rogiem czeka mnie ostateczne starcie. Być może chemia, być może zmiana leczenia. Nie wiem, co będzie dalej. Nie kalkuluję, nie przewiduję, nie planuję… Niestety znowu zachorowałam pojawiły się przerzuty .
Na każdą wizytę do lekarza idę na miękkich nogach. Moja choroba jest nieprzewidywalna. Jej skutki odczuwam każdego dnia, ale może być lepiej. Dzięki kuracji wspomagającej mam energię do opieki nad dziećmi. Błagam, pomóżcie, bym mogła cieszyć się wspólnym czasem spędzonym z rodziną. Moje dzieci tego potrzebują. Nie mogę ich zawieść! Pomocy!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.