Na zdjęciach widzicie Finkę, czarną kluskę przygarniętą ze schroniska 10 lat temu przez małą dziewczynkę. Funia szła obok niej podczas największych trudności w jej życiu, towarzyszyła też w każdej radości, ogonem zmiatając wazony ze stołów i rwąc rajstopy pazurami. Zawsze była przy niej. Tak się składa, że tą dziewczynką jestem ja, a wczorajszej nocy, podobnie jak Finie, prawie pękło mi serce. 

Fina zemdlała po tym jak przywitała mnie przy drzwiach. Dyżurny weterynarz stwierdził wodosierdzie, czyli obecność płynu w worku osierdziowym otaczającym serce, uniemożliwiającego prawidłowe funkcjonowanie układu krwionośnego. Dziś kardiolog wykonał punkcję, odciążając przyblokowane serce. Niestety, to dopiero początek, nadal nie wiemy co jest powodem tego stanu. Spuszczony płyn został wysłany na histopatologię- najczęstszą przyczyną wysięku jest nowotwór serca. Przez najbliższe 3 tygodnie, do czasu otrzymania wyników, będę prosić los o łagodniejszą diagnozę, a tymczasem Was proszę o pomoc. 

Dzisiejsza wizyta kosztowała mnie blisko tysiąc złotych. W następnych dniach czekają nas kolejne kontrole, prześwietlenia i badania, zakup leków i antybiotyków. Nie jestem w stanie sama pokryć takich kosztów, stąd moja prośba. Funia z ciężkim oddechem i ciepłym nosem skromnie dziękuje za wsparcie. Chylę czoło bardzo nisko i jestem wdzięczna za absolutnie każdy grosz, bo każdy z tych groszy pozwala mi dłużej pobyć z najważniejszym dla mnie stworzeniem na tej planecie.