Jedyna szansa na pomoc mu to szybkie działanie :( 




Pilna pomoc 




Potrącony kot zostawiony w rowie na pewną śmierć głodową, powolną i wypełnioną ogromnym bólem.

Tak mogła się skończyć historia Cudaka, ale zdarzył się prawdziwy cud – przejeżdżała tamtędy Ania z Asią i zobaczyły go na poboczu, ciągnącego za sobą bezwładne nogi, cierpiącego, zostawionego na pastwę losu. Pewnie ominęły go wcześniej dziesiątki innych kierowców, odwracając szybko wzrok i udając, że go wcale tam nie było, ale nie one.  Zatrzymały się, długo łapały, bo kot zachowywał się jak dziki – atakował, syczał, uciekał. Okazało się potem, że zachowywał się tak z bólu i przerażenia, bo Cudak w rzeczywistości jest ogromnym miziakiem i gadułą, ciągle mruczy i chce się przytulać.  

Szybko do weta, badanie, rentgen – rdzeń cały, wyniki krwi dobre, czucie głębokie zachowane, ale ciągnie za sobą cały tył i nie siusia samodzielnie. Kocurek jest bardzo dzielny i widać, że chce żyć, walczyć.

Cudak wymaga pilnie rezonansu i dalszej diagnostyki. Sam rezonans to koszt 1000 - 1500 złotych, a do tego dochodzi dalsza diagnostyka, leczenie, rehabilitacja.

No ale żyje, to prawdziwy cud. Miał żyć – z jakiego innego powodu opatrzność postawiłaby na jego drodze kogoś, kto go zobaczył i zabrał? Teraz naszym obowiązkiem jest mu pomóc i zrobić wszystko, żeby wrócił do zdrowia.

Wyobraźcie sobie co by było gdyby Ania z Asią tamtędy nie jechały... jak straszna śmierć czekałaby Cudaka. Aż strach o tym myśleć. Albo o osobniku, który go tam zostawił. Jak tak można? 

Lepiej pomyślmy jak najszybciej mu pomóc i postawić na nogi.

Mamy możliwość wykonać rezonans w dniu jutrzejszym, potrzebujemy pilnie środków na badanie. 

Pomożecie Cudakowi pobiec znowu na czterech łapach?