Nikt nawet nie dał mu imienia. Nikt nie pamięta jakie miał życie dotychczas. Ot stary kucyk, którego obecny właściciel przyprowadził dla zabawy. Koniś całe lato chodził sobie po "ogrodzie" i gdyby nie osoba mieszkająca w pobliżu, miałoby mu wystarczyć do jedzenia to co na jałowej ziemi wyrośnie. Za stajenkę służyła prowizoryczna szopa, kowala nie widział, lekarza też ale żył sobie spokojnie. Jedzenie dostarczała sąsiadka, a wodę? - właściciel uznał, że wystarczy polewanie konia od czasu do czasu.

I tak żył sobie do dziś, do chwili gdy właściciel postanowił się go pozbyć. Umówił się z handlarzem i oto we wtorek kucyk ma zacząć kolejną drogę w swoim życiu - tym razem ostatnią - DO RZEŹNI.

Właściciel dał się ubłagać żeby nam konisia odsprzedać. Handlarz obiecał mu za konika 1800,- i tyle chce od nas, a my nie mamy nic. A przecież trzeba go przewieźć, trzeba by zbadał go weterynarz, by choć na początek miał co jeść. Stąd ta zrzutka.

Bardzo prosimy pomóżcie przecież życie tego konika nie może tak głupio się skończyć. Może w swoim życiu nie zaznał zbyt wielu dobrych chwil ale należy mu się nasz szacunek i opieka.

Pomóżcie - proszę.