Leczenie wspomagające, suplementacja – przy nowotworze złośliwym raka piersi
Leczenie wspomagające, suplementacja – przy nowotworze złośliwym raka piersi
Our users created 1 232 122 fundraisers and raised 1 366 160 775 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Rok temu tj. 22 czerwca 2023 r. miałam pierwszą wizytę w poradni chorób piersi, gdzie rozpoczęła się walka o zdrowie po otrzymanej diagnozie: rak złośliwy naciekający przewodu, inwazyjny o stopniu złośliwości G2, z obecnymi ogniskami raka przewodniego in situ oraz z obecnymi przerzutami komórek rakowych na węzły chłonne.
Pomimo przerażenia wiedziałam jedno – że zawalczę o swoje zdrowie i życie i tylko zintegrowane podejście da mi szansę pokonać raka. Chemioterapia, wsparcie psychologiczne, leczenie wspomagające, suplementacja i badania poza NFZ – taką obrałam drogę.
Przeszłam intensywną chemioterapię, potem mastektomię, radioterapię aby całkowicie zniszczyć niewielką ilość komórek nowotworowych, pozostałą po operacji, a obecnie mam wprowadzone leczenie hormonalne, które będzie trwało 10 lat. W trakcie leczenia hormonami towarzyszą mi okropne bóle stawów i mięśni. Po skończonej chemioterapii pozostała silna neuropatia, tj. drętwienie stóp oraz bóle i drętwienie rąk, które utrudniają mi wykonywanie prostych czynności. Zmagam się również z obrzękiem limfatycznym, po usunięciu węzłów chłonnych.
Niebawem rozpocznę leczenie uzupełniające bisfosfonianem tj. kwasem zoledronowym, który zmniejszy ryzyko przerzutów w kościach oraz lekiem uzupełniającym tj. Abemacyklib, który w moim przypadku nowotworu nie jest refundowany przez NFZ i jego koszt to około 7000 zł miesięcznie, a mam go stosować przez 2 lata (czyli ogólny koszt leczenia Abemacyklibem to 168 000 zł).
Nadal jest bardzo ważne wspomaganie organizmu suplementacją (osłabionego nie tylko samym rakiem, ale także jego leczeniem) oraz regularne badania. Moim celem jest jak najlepiej zadbać o siebie, aby właśnie po zakończeniu leczenia, kiedy ryzyko wznowy lub przerzutów jest największe ten czas podwyższonego zagrożenia przejść spokojnie.
Niestety koszty związane z leczeniem wspomagającym i kontrolnymi badaniami przekraczają moje możliwości finansowe.
Wydawało się, że jestem już na prostej a przede mną jeszcze tyle zmagań. Proszę Was o wsparcie.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Mam na imię Marta i mam 44 lata. Nigdy wcześniej nie myślałam, że będę musiała stworzyć zbiórkę aby ratować własne życie....
W lutym 2023 r. wyczułam zgrubienie na prawej piersi, które było już widoczne kontem oka. Jak to bywa w życiu z powodu braku czasu i ciągłą gonitwą pomiędzy dom-praca-dom, dopiero 7 kwietnia 2023 r. udałam się do lekarza prywatnie na USG piersi. Niestety lekarz był chyba mało kompetentny w swojej dziedzinie, ponieważ skupiając się na guzie nic mi szczególnego nie powiedział, po prosu zbył mnie. W opisie opisał węzły chłonne powiększone z lewej strony. Konsultacja za pól roku.
Męczył mnie ten opis USG, wydawało się, że coś w nim się nie zgadza. Brakowało wzmianki o tym guzie. W związku z tym w maju 2023 r. udałam się na wizytę do ginekologa, gdzie lekarz był strasznie zdziwiony wynikiem z USG. Po zbadaniu przez ginekologa okazało się, że węzły chłonne z lewej strony mam czyste, zaś z prawej nie oraz ewidentny guz w prawej piersi ok 5 cm. Otrzymałam skierowanie do Poradni Chorób Piersi w Białymstoku. Pierwszą wizytę miałam 22 czerwca 2023 r., podczas której miałam zrobioną mammografię, gdzie potwierdzono zagęszczenie średnicy 61 mm oraz skupisko mikrozwapień średnicy 5 mm. Następnym badaniem było USG, gdzie potwierdzone było w prawej piersi na godzinie 12 obszar tkanki gruczołowej o zatartej echostrukturze orientacyjnej o wielkości 50x40mm oraz w dole pachowym prawym przerzut na węzeł chłonny o wielkości 32x16mm. Po dokonanej biopsji zdiagnozowano u mnie chorobę nowotworową: rak złośliwy naciekający przewodu, inwazyjny o stopniu złośliwości G2, z obecnymi ogniskami raka przewodniego in situ oraz z obecnymi przerzutami komórek rakowych na węzły chłonne.
Kiedy usłyszałam tę diagnozę było to dla mnie abstrakcją. Ta informacja spadła jak grom z jasnego nieba. Ciągle myślałam, że ktoś się pomylił, że przecież jestem jeszcze młoda, że mam rodzinę, męża, trójkę dzieci: (Piotr 16 lat, Dawid 9 lat i Emilia 4 lata), mam swoje marzenia i plany – więc to niemożliwe. Rak - w pierwszej chwili pomyślałam: „O MÓJ BOŻE, UMRĘ...”, jednak patrząc na moją rodzinę postanowiłam, że tak łatwo się nie poddam. Rodzina bardzo mnie wspiera w tej mojej (naszej) walce.
Strach, płacz i przerażenie mieszało się z chęcią bitwy z tym potworem, który właśnie zaczął mnie pochłaniać. Szybkie badania, biopsje i na cito chemia, aby przerzuty się nareszcie zatrzymały... Dzięki wspaniałej opiece cudownych lekarzy z BCO z Białymstoku wiem, że nie jestem zdana na bezdusznych lekarzy, ale na istne „Anioły Stróże”, które się mną opiekują na każdym kroku walki z tym gadem.
Rozpoczęła się walka o powrót do zdrowia. Pierwszą chemioterapię otrzymałam 13 lipca 2023 r. Minęło już kilka miesięcy, leczenia, chemioterapii i nieraz trudnego czasu. Przede mną jeszcze daleka droga i leczenie. Czeka mnie jeszcze m.in. operacja, rehabilitacja, radioterapia.
Każdego dnia zasypiając miałam nadzieje, że się obudzę i wszystko to okaże się snem. Najtrudniej było to zaakceptować, gdyż po głowie kłębiły się ciągłe myśli, że jak to, przecież starałam się dbać o siebie, zdrowo się odżywiać, rozwijać zawodowo, a tu nagle wszystko się zatrzymało. Mocno ufam jednak, że to tylko pewien etap mojej drogi, który trzeba przejść. Już te kilka miesięcy pokazało mi, że tak naprawdę nie byłam w stanie wyobrazić sobie jak to będzie i jak będę się czuć. Nie zdawałam sobie też sprawy, że leczenie będzie wymagało poniesienia takich kosztów.
Poza leczeniem chemią, aby jak najszybciej wrócić do zdrowia stosuję leki wspomagające. Potrzebuję jeszcze wzmacniać się jeszcze bardziej w postaci m.in. wlewów witaminowych. Niestety terapie wspomagające nie są refundowane w naszym kraju. Przez kilka miesięcy moi kochani rodzice pomagali mi w finansowaniu leków wspomagających, którym z całego serca za wszystko dziękuję. Teraz jednak potrzebuję poprosić inne osoby o pomoc finansową by móc regenerować organizm i podjąć dalsze leczenie, mając nadzieję, że szybkie działanie pomoże mi wrócić do pełnego zdrowia.
Mierząc się z chorobą, będącą nieustannym zagrożeniem dla mojego życia, wykształciłam w sobie ogromną wolę walki. Chcę działać i samodzielnie szukać nowych rozwiązań. W tej chwili ważne dla mnie jest wzmocnienie organizmu, immunoterapia, rehabilitacja i odpowiednia suplementacja.
To kroki, które mogą dać mi szansę na skuteczną walkę z chorobą, na cieszenie się życiem, aby móc pozwolić na spędzenie każdej chwili z rodziną. W tej chwili walczę o nasze wspólne szczęście, bo wierzę, że za jakiś czas nowotwór stanie się tylko mglistym wspomnieniem, a pamięć o nim wymienię na nowe, beztroskie chwile, wolne od stresu, bólu i strachu.
Doceniam każdą najmniejszą pozytywną zmianę obserwowaną u siebie, która daje mi nadzieje i świadczy o tym, że organizm wróci na swoje tory. Jednak przekonałam się, że moja podróż z tym wyzwaniem trwa i potrzebny jest czas. Dziś i każdego dnia uczę się cierpliwości by przejść ten etap w życiu. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę tylko wspominać ten etap w życiu. Mam wiele marzeń, ale największym jest teraz odzyskać zdrowie.
Z gorąco serca dziękuję każdemu z Was za wsparcie i każdą wpłatę, choćby tą najdrobniejszą, pomoc. Będę również wdzięczna za każdą, choćby najkrótszą, modlitwę w mojej intencji. Z wdzięcznością – Marta.
PS. Kochane kobietki, badajcie profilaktycznie swoje piersi to dla Waszego zdrowia!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.