Przychodzę dziś tutaj prosić o pomoc, ale już nie dla Frysia a dla mnie. Koszty leczenia ukochanego kota na obecną chwilę były duże, i dalsze leczenie jest niemożliwe. Chciałbym was prosić o pomoc w sfinansowaniu jego ostatniego zabiegu.. oraz kosztów pogrzebowych, które będą z tym szły. Bardzo bym chciał, by kot pozostał przy mnie w urnie, a nie zniknął z mojego życia na zawsze. Serce mi się łamie, że muszę podejmować taką decyzję i bardzo chciałem, żeby to wszystko okazało się nieprawdą, ale niestety życie zweryfikowało. 

Fryś miał dość ciężkie życie, bo trafił do schroniska jak miał około 8-9 lat. Tam nam powiedziano, że kot jest domowy i prawdopodobnie ktoś go porzucił z powodów jego problemów z ząbkami. Później już trafił do nas z samymi kłami, które koniec końców również trzeba było usunąć, bo wystawały z nich nerwy i kot cały czas cierpiał. Po operacji kot odżył jednak problemy zdrowotne dalej miał, bo miał problemy z brzuszkiem i często wymiotował. To również udało się zwyciężyć by koniec końców dopadł go rak.. Jednak Fryś jest bardzo wdzięcznym kotem i to jaką miłością bezwarunkową było warte tych wszystkich wizyt u weterynarza czy stresów, które przy nich były. Mnóstwo dobrych chwil z Frysiem miałem i był on dla mnie bardzo dużym oparciem podczas cięższego etapu życia. 

Dlatego proszę was o pomoc, by na zawsze pozostał przy mnie.