Witam,

Może to zabrzmi jak kolejna tandetna historyjka, ale życie pisze swoje scenariusze. 
Wraz z żoną dwa lata temu wzięliśmy kredyt na budowę domu. Kredyt został zaciągnięty w czasach gdzie materiał budowlany był jeszcze w przystępnych cenach. Stan surowy zamknięty udało się nam wybudować bez większych problemów lecz i tak były... Składając kosztorys podczas brania kredytu wydawało się że wszystko będzie okej i taka mielismy nadzieję. (Szkoda że nikt w banku nam nie powiedział, albo nie doradził że w podanych kwotach będzie ciężko o to wszystko) Nie mniej jednak jakoś dawaliśmy rade, budżet nie dokona się spina, ale  powoli powoli idziemy do przodu. Raty kredytów coraz wyższe, zamieszkać by się chciało lecz pieniędzy coraz mniej i niestarczy nam pewnie na niektóre rzeczy żeby się wprowadzić. 
Do wprowadzenia brakuje nam kilku rzeczy tj. piec, podłoga na dole, kafle w toalecie, armatura i kuchnia. Aktualnie na 100% wiemy że nie damy rady tego wszystkiego kupić w szybkim czasie. Szukamy nawet używanych rzeczy tj kuchnia czy jakieś meble. Lecz pieca i podłogi raczej używanej nie kupimy. 
Wiem że jest to trochę chaotycznie napisane lecz denerwuje się, i stresuje cała tą sytuacją, i tym że jestem zmuszony prosić kogoś o jakąś pomoc. 
Jak udało by się nam uzbierać pieniądze to uniesie nas to trochę na duchu. Wiem że niektórzy ludzie mają większe problemy ale dla mnie to już jest duży, niekomfortowy problem.