Tosiek jest moim najlepszym przyjacielem. Był przy mnie w najtrudniejszych momentach w moim życiu. Mogłam wypłakiwać się w jego futerko, a on mruczał, jakby mówiąc, że wszystko się jakoś ułoży. Teraz on potrzebował mojej pomocy. Leczenie Tośka było potrzebne jak najszybciej, bo cierpiał. Nie mogłam odmówić mu pomocy, przez brak pieniędzy, dlatego zadłużyłam się, aby mógł jak najszybciej wracać do zdrowia. Potrzebuję wsparcia, aby móc zwrócić pieniądze, które zaciągnęłam na poczet jego leczenia.

W ostatnim czasie zauważyłam zmiany w pyszczku Tośka. Alarmującym sygnałem był wystający kieł. Przy pierwszej wizycie u weterynarza okazało się jednak, że problemów jest dużo więcej - wstępnie zasygnalizowano mi, że niektóre zęby muszą zostać usunięte, w pyszczku jest stan zapalny, a kot cierpi. Badanie krwi pozwoliło określić czy Tosiek może przejść zabieg sanacji i ekstrakcji zębów. Na szczęście kwalifikował się. Zabieg przeszedł pomyślnie, ale zmiany w obrębie kości żuchwy, spowodowane prawdopodobnie przewlekłym stanem zapalnym, były podstawą do usunięcia wszystkich zębów. Tosiek zdrowieje, czuje się już lepiej. Dzięki zabiegowi i lekom nie odczuwa już takiego bólu i wraca do pełni kociego życia.

Koszt wizyt u weterynarza, leków i zabiegu wynosił 1200 zł łącznie, ale czeka nas jeszcze jedna wizyta kontrolna. Z pewnością Tosiek potrzebuje także dobrej diety, pomocnej w okresie rekonwalescencji. Nie byłam gotowa na takie koszty - jestem studentką bez pracy. Ale Tosiek jest dla mnie bardzo ważny, dlatego musiałam jakoś działać, by zyskać pieniądze na jego leczenie. Jestem osobą, która sama chętnie wspiera zrzutki, mam wielkie serce do zwierząt i pomagam im, gdy tylko mogę. Nie jest mi łatwo, ale przyszła pora, bym ja poprosiła o pomoc w spłacie zadłużenia.

Bardzo dziękuję każdemu, kto mi w tym pomoże czy to poprzez wpłaty czy udostępnienia. Dziękuję!