Los żadnego zwierzaka nie jest nam obojętny. Dostaliśmy prośbę o pomoc dla dwóch psiaków. Są kochane, tylko ich opiekunowie biedni... Uprzedzając pomysły i dobre rady - zabranie ich do schroniska to nie rozwiązanie... Można pomóc im na miejscu i to właśnie chcemy uczynić! Tylko potrzebujemy pomocy.... Od początku: Będąc w terenie na wsi nasza znajoma trafiła do domu, w którym źle się dzieje i ludziom i psom. Psiaki są dwa, jeden wielkości jamnika, drugi spaniela. Jamnikowaty jest już seniorem. Nikt nie pamięta ile ma lat. Suczka jest młoda. Pieski są uwiązane do bud, a raczej do tego, co je jedynie przypomina. To bieda, nie zła wola... Chester ma długi łańcuch, Gwiazda jest na krótkim, splątanym łańcuchu. Psy nie miały misek tylko jakieś pordzewiałe, dziurawe blachy. Są czasami spuszczane z łańcuchów. Po wizji okazało się, że dzieci chętnie chodziłyby z nimi na spacery, okolica jest piękna, ale psy nie mają szelek ani smyczy. A ich opiekunów nie stać nawet na takie drobiazgi... Podobno w zeszłym roku Chester był szczepiony. O kastracji nikt tam nie słyszał, więc lada moment suczynka może mieć młode - umówiliśmy w pierwszej kolejności sterylizację - na kredyt... Psiaki jedzą co jest... Czasem wczorajszą wczorajszą grochówkę, czasem bardziej suchy ale dobry chleb... Są karmione głównie resztkami z obiadu, mimo to nie są głodne i nie wyglądają na nieszczęśliwe... Wiele psów czasami.ma gorzej... Podsumowując: - psy potrzebują nowych bud, a najlepiej kojca (jest miejsce), szelek, smyczy, misek, szczepienia i odrobaczenia, kastracji i dobrego jedzenia. Nie chcemy oceniać, chcemy pomóc psom, dlugofalowo. Rodzina radzi sobie jak potrafi. Dzieci są zadbane, w mieszkaniu porządek, ogródek też jest wypielęgnowany i starają się brać z tego co daje natura... Aktualnie chcemy pokryć koszty: - sterylizacji i kastracji (ok. 400 zł) - nowych ocieplonych bud (ok. 600 zł) - karmy na ok. pół roku (ok.500 zł) Będziemy wdzięczni za każdą pomoc.