→ 5 sierpnia 2019r., w Gorzowie Wlkp. zostałem pobity przez właściciela Restauracji Terminal i jego syna. Robiłem zdjęcia gniazd jaskółek, które były na budynku restauracji, dla Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. (Załączam moją relację tego zdarzenia w zdjęciach poniżej)

→ 8 sierpnia zgłosiłem sprawę do prokuratury. Wszczęto śledztwo, ale nie udało się zabezpieczyć monitoringu.

→ 25 listopada Pani prokurator poinformowała mnie, że skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp., ale osobiście nie będzie jej na sali sądowej.

Więc teraz potrzebuję pomocy prawnej. Szczególnie wiedząc, że właściciel restauracji ma za sobą adwokata o nazwisku bardzo znaczącym w naszym mieście.

Czasem, jestem przerażony tą perspektywą, jednak nie zamierzam się poddać. Jestem niewinny, działałem w dobrej wierze i walczę o sprawiedliwość.

Zaraz po tym zdarzeniu, ukazał się materiał w TVP3 Gorzów.

Bardzo proszę, wszystkich Was kochających zwierzęta, o pomoc w zebraniu pieniędzy na adwokata, który stanie w mojej obronie w sądzie. Oskarżeni w tej sprawie, są bardzo bogatymi ludźmi. Znaczącym aspektem będzie obecność ludzi wspierających mnie na sali sądowej podczas rozprawy. Proszę więc o przybycie na moją sprawę i udostępnianie mojej zrzutki. Jeżeli się okaże, że uzbieram więcej pieniędzy niż potrzebowałem, przekażę je organizacjom przyrodniczym i udokumentuje to dla Was na swoim profilu Facebooku. https://www.facebook.com/robert.wisniewski.37017 Również, jeśli sąd zasądzi na moją korzyść zwrot kosztów procesu (w tym prawnika), zasądzoną kwotę do wysokości tej zebranej tutaj przekażę organizacjom przyrodniczym.

Od 10 lat ratuję i pomagam zwierzętom w Gorzowie Wlkp.

Codziennie mam do nakarmienia 43 koty wolnożyjące. Są wśród nich te najmniejsze, którym znajduję miejsce w nowych domach i w fundacjach. Dokarmiam też ok 200 gołębi. Ratuję i dbam o ok. 100 jaskółek. Karmię jeże Zapewniam dostęp do wody ptakom i innym zwierzętom. Szczególnie latem jest to niezbędne, potrafię spędzić na tym nawet 3 godziny. Raz w roku kupuję po 60 kg orzechów włoskich i laskowych dla wiewiórek. Nasze miasto nie ma programu, w którym takie działania na rzecz zwierząt są zaplanowane. Dlatego wiem, jak ważne dla nich jest to, co robię. Pracuję na kilka zmian, dlatego czasem i w nocy jadę z kocią karmą. Wszystko finansuję z własnej kieszeni. Teraz sam potrzebuję wsparcia.

Robert Wiśniewski