Simba, kotek uratowany z rzeki po raz kolejny wygrał swoje życie.

Kilkanaście dni temu został adoptowany, zmienił dom z tymczasowego na stały i niestety zaginął dzień po adopcji w niewyjaśnionych okolicznościach...

Simba nagle zniknął, przeszukane zostało całe mieszkanie kilkanaście razy. 

Przeszukana klatka schodowa, piwnica, okolica...

Nastawiona klatka łapka, pojawiło się również podejrzenie, że Simba wpadł do pionu wieżowca.

Pod wanną była dziura, o której istnieniu nikt nie miał pojęcia, została uchwycona dopiero po wpuszczeniu kamerki.

Od razu podjęto działania - wyburzenie ściany oraz kamerą endoskopową sprawdzenie 10 metrów. 

Niestety nic. 

Przyjechała więc administracja spółdzielni i wyburzyła ścianę w piwnicy, aby dostać się po dłu pionu.

Brak Simby...

Przyjechał kolejny specjalista z kolejną, lepszą kamerką.

Sprawdzony został cały pion. 

Jak się domyślacie brak Simby...

Został sprawdzony monitoring na klatce schodowej, Simby nigdzie nie widać. 

Niemoc, która nas ogarnęła jest dobijająca...

Nagle zadzwonił telefon - sąsiad z dołu...

Powiedział, że w piwnicy słyszy miauczenie.

Pojechalam na miejsce.

Już nie było słysząc Simby, ale głos podobno dobiegał z okolicy piwnicy, gdzie był pion wieżowca.

Nie było już wątpliwości.

Latarka przeszukałam szczeliny piwnicy i nagle ujrzałam Simbe!

Pan, który zgłosił jego odnalezienie pomógł nam dostać się do niego.

Nagroda w wysokości 400zl trafi na ręce Pana sąsiada, dzięki któremu Simba żyje!

Reszta kwoty to kwota za zapłatę faktur w klinice.

Od razu po wyciągnięciu zawieźliśmy Simbusia do kliniki całodobowej.

Nie jadł i nie pil 13 dni.

Obawialiśmy się najgorszego, a wyniki są w normie!

To istny cud...

Prosimy o pomoc w spłacie.

Dziękujemy.