Cześć, nasz kotek nazywa się Ryszard. Przygarnęliśmy go całkiem niedawno. Poznaliśmy go od tej bardziej zwariowanej i żywiołowej strony. Dał nam wiele radości w tak krótkim czasie.

Niestety miesiąc temu zaczęły się problemy.. Rysiu nie chciał jeść i pić. Jeździliśmy z nim kilka tygodni do weterynarza.. pierwszym podejrzeniem u niego, było zapalenie dziąseł. Dostawał wiele zastrzyków i antybiotyków do domu. Zostawał tez na noc pod kroplówka. Miał robione testy na kocią białaczkę i FIV - negatywne. Mimo tego jego stan się nie poprawiał. Lekarz nie postawił konkretnej diagnozy. Z soboty na niedzielę było coraz gorzej.. przestał się załatwiać i chodzić. Wolał być sam niż z nami. Nie wiedzieliśmy jak mamy mu pomóc, obawialiśmy się najgorszego. W niedziele zabraliśmy go do innej lecznicy dla zwierząt, co prawda drogiej ale bardzo dobrej. W ten sam dzień dowiedzieliśmy się że to panleukopenia tzw koci tyfus. To wysoce zaraźliwa choroba wirusowa przebiegająca z ostrym zapaleniem jelit.

Za pełny 1 tydzień leczenia wyniosło nas 1317zł.

To dosyć sporo, nie wspominając o kosztach leczenia w poprzednim ośrodku weterynaryjnym... ale nadal walczymy o jego zdrowie i prawidłowe samopoczucie. Rysiu też sporo schudł, jest słaby i potrzebuje 2 razy więcej miłości.

Dlatego bardzo proszę o wsparcie mojej zbiórki każda złotówka się liczy ❤️ Dobro powraca 😊