Cześć, na imię mam Jakub. Urodziłem się w październiku 2006 roku.

Jak większość dzieci rozwijałem się książkowo, waga była ok, wzrost także wg normy. Pewnego dnia mama zabrała mnie na szczepienie - typową profilaktykę dziecięcą. Wszytko zmieniło się, gdy miałem dwa latka. Świat mojej mamy się zawalił. Najpierw odszedł ode mnie mój tata, by potem wyszło na jaw, że cierpię na autyzm. Przestałem gaworzyć, reagować na swoje imię.

A jedyne co mnie interesowało, to sufit w moim pokoju.

Uczęszczałem do Ośrodka Wczesnej Interwencji, by jak najlepiej przygotować się do życia wśród rówieśników. Poszedłem nawet do specjalnego przedszkola! To była frajda! Niestety bardzo przeszkadzał mi wszechobecny hałas. Chodziłem cały czas

z przytkanymi uszami. Śmiesznie to wyglądało :)

Jeszcze w przedszkolu pojawił się mój "nowy tata". Ważne jest to, że zaakceptował mnie takiego, jakim jestem.

Do dziś jestem uczniem Zespołu Szkół Specjalnych im. Matki Teresy z Kalkuty w Żorach. Bardzo lubię tam chodzić. Uczę się coraz to nowych rzeczy. Przede wszystkim zacząłem normalnie jeść, mama nie musi mi wszystkiego miksować. Szkoła pomaga mi również walczyć z objawami agresji. Niestety nie potrafię mówić - a tak bardzo chciałbym powiedzieć rodzicom, że ich za wszystko kocham. Dlatego uczęszczam na zajęcia logopedyczne. Kto wie, może kiedyś uda mi się z nimi skomunikować.

W szkole zacząłem również treningi! Bocce i pływanie to to, co lubię. Odnoszę nawet sukcesy, zdobywam medale!

Moim marzeniem jest wyjazd na turnus rehabilitacyjny w górach. Od malutkiego jestem podopiecznym fundacji JIM, jednak zbiórki 1.5% z podatku nie są w stanie pokryć takiego wyjazdu. Jesteśmy w takich czasach, że wszystko jest drogie i mama z tatą nie mają takich środków, by mnie tam wysłać. Dlatego chciałbym prosić wszystkich dobrych ludzi o drobne wsparcie. Mam nadzieję, że razem uda nam się zebrać potrzebne środki i będę mógł pojechać na wymarzone zajęcia!