Grudzień 2020 roku, był najgorszym miesiącem w naszym życiu!

Właśnie w tym czasie mój mąż trafił do lekarza, gdzie usłyszeliśmy wstrząsającą wiadomość:

,,NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY ODBYTNICY".

To był szok!

Człowiek, który był zawsze pełen energii, pasji, mający tyle planów życiowych, zawsze wesoły i uśmiechnięty, a tu taka wiadomość.

Jak żyć z taką wiedzą?!

Nasza walka rozpoczęła się od operacji, podczas której wyłoniono mężowi sigmostomię dwulufową.

To był dla niego prawdziwy cios, po którym się załamał.

Czuł się niepełnowartościowym człowiekiem. Ciężko było go przekonać że jest inaczej i dalej pozostaje takim samym Zygmuntem.

Dalsze leczenie polegało na radio i chemioterapii oraz co dwutygodniowych pobytach w szpitalu.

Wszyscy mieliśmy nadzieję, że to pomaga, że jest lepiej. Jednak po 56 cyklach chemioterapii, okazało się, że rak nie daje o sobie zapomnieć.

Wdrożono nowy rodzaj chemioterapii, który również okazał się nieskuteczny. Pojawiły się przetoki ropne, arytmia serca, cukrzyca, migotanie przedsionków.

Całe nasze życie od 2020 roku do dnia dzisiejszego to ciągłe wizyty u lekarzy, w szpitalach, nic nas już nie cieszy.

Każda kolejna wizyta u lekarza to strach i obawa przed utratą nadziei na lepsze jutro.

Jesteśmy załamani tym bardziej iż nasza sytuacja finansowa nie należy do najlepszych. Oboje z mężem pobieramy najniższe renty, z których nie wystarcza nam na zwykła egzystencje, nie wspominając o lekach, opatrunkach.

Zwracamy się do ludzi o wielkich SERCACH z nadzieją na jakiekolwiek wsparcie, wierzymy że są dobrzy ludzie na świecie, którzy pomogą nam jeszcze odnaleźć radość życia, pomogą nam spędzić z sobą kolejne 35 lat razem.

,,Być dobrym,

to umieć się zatrzymać,

ofiarowywać swój czas,

pozwolić odczuć ciepło,

obdarzyć życzliwym spojrzeniem,

radosnym uśmiechem i.....

Sprawiać,

by serce drugiego człowieka

otwierało się jak kwiat

w promieniach słońca..." - Dr. Mateusz Pruszowski

Z całego serca dziękujemy za pomoc.