Bralin - koń, który nie dał się śmierci
Bralin - koń, który nie dał się śmierci
Our users created 1 236 372 fundraisers and raised 1 378 248 215 zł
What will you fundraise for today?
Description
Nawet nie za bardzo wiem, od czego zacząć. Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc... 10 czerwca 2021 roku mój ukochany koń złamał nogę. Wyszedł, jak prawie co wieczór na padok i wtedy zmienił się cały mój świat. O koniu marzyłam od dziecka, kilka lat temu zrealizowałam swoje marzenie. Bralin został kupiony za przysłowiowe grosze - niecałe 4 tys. zł. Pokochałam go od pierwszego wejrzenia.
Natychmiast po wypadku koń został przewieziony do szpitala dla koni Equivet doktora Golonki (najbliżej od Wrocławia). Po badaniach okazało się, że koń ma 2% szans na przeżycie, ponieważ złamanie jest bardzo skomplikowane - w pęcinie jest przysłowiowy gruz zamiast kości. Mimo tego zdecydowaliśmy się walczyć, nie mogłam mojego przyjaciela skazać tak po prostu na śmierć. Bralin ma w nodze kilka śrub, dodatkowo trzeba było przewiercić mu nogę w dwóch miejscach, aby można było założyć stelaż stabilizujący. Po pierwszej operacji koń przy wybudzeniu połamał gips, więc znowu trzeba było podać mu narkozę. Tego samego dnia mój mąż miał ciężki wypadek - jak to się mówi, nastąpiła kumulacja...
Bralin jednak się nie poddał. Walczył dni, tygodnie, miesiące. My gromadziliśmy pieniądze - wiadomo było, że koszty będą ogromne. Wczoraj - po ponad 9 miesiącach - koń wrócił do domu. Prawie nie kuleje, dobrze się czuje, jest to cud, za który dziękuję lekarzom. Koszty jednak przeszły nasze najśmielsze oczekiwania - wyniosły ponad 55 000 zł (sama operacja, leki, stabilizatory, śruby, zmiany gipsu, opieka, pasza, koszty pensjonatu, zabiegi rehabilitacyjne itd)! Nie mogłam ograniczyć kosztów leków przeciwbólowych - konie nie krzyczą z bólu, konie cierpią w milczeniu, Bralinowi tylko ciekły łzy z oczu, a ja płakałam razem z nim. Większość udało mi się odłożyć i dopożyczyć, pomogła rodzina - ale pozostała jeszcze kwota, której po prostu nie mam skąd wziąć. Nie mam nawet pieniędzy, aby kupić Bralinowi specjalistyczne, miękkie gumowe maty, aby wyłożyć nimi boks - to koszt około 2 000 zł.
Pracujemy z mężem oboje w stajni, nie oszczędzamy się, nie mamy luksusów, ale jakoś wiążemy koniec z końcem. Ale teraz już nie mam jak walczyć, pozostaje mi jedynie prosić o pomoc. Jest mi wstyd, że to robię, ale naprawdę nie mam skąd wziąć tych pieniędzy.... Jest mi tak bardzo, bardzo wstyd...
Ktoś może powiedzieć, że to tylko zwierzę. Ale Bralin to koń wyjątkowy, mówimy na niego "nasz synek". Jak można było skazać swoje "końskie dziecko" na śmierć bez walki? 2% to jednak nieco więcej, niż 0...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Nadal trzymam kciuki!
miałam kiedyś konia z takim złamaniem, też zdecydowałam się go leczyć zamiar uśpić, złamanie w tym samym miejscu i też miazga, tylko nam się udało bez śrub, był tylko gipsowany (na Służewcu, miał 4lata), powodzenia Wam życzę, wszystko będzie dobrze😘
Trzymam kciuki ❤️