Historia mojej przygody internetowej zaczyna sie kilka dobrych lat temu. Wszystko było inaczej, a ja nie wiedziałam kompletnie nic o internecie. Stopniowo poznawałam tajniki pracy w sieci. Moje doświadczenia są różne, niekoniecznie do naśladowania, a już na pewno dające do myślenia, zwłaszcza mnie, do czego dąży moja obecnosć w internecie. Szum medialny, pogłos, który towarzyszy, poruszenie ludzkie uświadomiły mi, że nie mogę ot tak zniknąć z istnienia, ponieważ należę już do rzeczywistości memów i to pozbawionych głosu. I to, ze chciałabym być zapamiętana ze strony wysiłku przy pracy, może nie z takim talentem, ale zawsze szczerze i prawdziwie. Z czasem ta praca tak mnie pociągnęła i doświadczenia tak sie doprecyzowały i wiedza techniczna postąpiła, żv e w końcu założyłam stronę internetową, później następną i jeszcze jedną. Zrozumiałąm, że aby w pełni wyrazić to co czuję i myślę , nie mogę się zamknąć w jednym źródle, w jednej witrynie.Chciałabym, żeby moje pisanie pomagało ludziom chorym na depresję, czy ludziom którzy z różnych przyczyn cierpią.

Tu pojawia się problem opłat za produkty cyfrowe i usługi cyfrowe. Stopniowo zasiegi się powiększają, ale opłąty za kontynuację mogą zjeść cały mój budżet. Nie cjhciałąbymm jednak rezygnować, czuję wielką satysfakcję, że mam coś do powiedzenia światu i bliskim. Kochani, jeśli nieobojętny jest Wam los spóźnionego dziennikarza społecznego, jeśłi możecie spojrzeć łaskawym okiem na próby zrealizowania marzeń z dzieciństwa, z miejsca całkowitych nizin, bez bogatych ludzi wokół, ze słąbowitym zdrowiem, i naznaczeniem chorobą wszystkiego co kocham. Uwierzyłam Bogu, który zapewniał Swoją Osobą, że możliwe jest drugie przyjście. Jeśli mi pomożecie, piłeczka będzie po stronie Boga. Pozdrawiam Was i proszę o wsparcie . Mariola.