id: 48f2uj

Schorowany Bandziorek nieśmiało prosi o wsparcie🤍

Schorowany Bandziorek nieśmiało prosi o wsparcie🤍

Our users created 1 261 399 fundraisers and raised 1 447 945 230 zł

What will you fundraise for today?
Create fundraiser

Updates6

  • W wyniku silnych problemów z oddychaniem zaliczyłem nadprogramową wizytę u weta...


    Chciałem rozbić bank, a robiłem skarbonkę o kolejne 7 stówek :(



    HoUWNo5rEaD8keo5.jpgkKISFDfctf6cfwNX.jpgRO0Fm9ZyPz5g1JO4.jpg

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Cześć,

Nazywam się Bandziorek 😊


Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać, ale Ciotka powiedziała, że nie wypada, aby taki dostojny Dżentelmen się nawet nie przedstawił… Więc no, nieśmiało, ale jestem 🤭


Jak część z Was już pewnie słyszała moje dotychczasowe życie nie było usłane różami… Nie pamiętam za wiele (a może wolę nie pamiętać), ale przyznam uczciwie, że człowiek nie kojarzył mi się z niczym dobrym.


Moje nowe życie zaczęło się kilka dni temu, gdy wieczorową porą Ciotki znalazły mnie w przydrożnym, leśnym rowie. Byłem zmęczony, przerażony, nie miałem nawet zbyt wiele siły, aby uciekać (może i dobrze, bo z kondycją Ciotki Iwci mogłoby być ciężko 😂). Nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje, ale czułem, że chyba nic gorszego już mnie nie spotka i muszę zaufać…


Odwiedziłem Panią Doktor, która stwierdziła brak chipa i przyznała, że mój stan wskazuje na to, że nie byłem psiakiem przebywającym w domowych warunkach, bliższa mi była obora i ciasne, ciemne pomieszczenia. Podjęliśmy próbę weryfikacji mojego pochodzenia, ale bezskutecznie.


Po wizycie u weta zostałem przywieziony do chaty pełnej merdających ogonków, dziwiłem się co to za miejsce. Nie lubiłem wtedy widoku światła, poczucia przestrzeni, a dwór napawał mnie przerażeniem. Nie potrafiłem się odnaleźć, chowałem pyszczek w róg ściany i czekałem, co się stanie… Pierwsze dni były dla mnie ciężkie, więc rozpoczęto niby magiczny proces, który nazywali „socjalizacją” – brzmi mądrze, co to znaczy to nie wiem… ale czy to istotne?😉


W wyniku tego „magicznego” procesu nabrałem odwagi do poznawania świata. Moim pierwszym wyzwaniem było wyjście z zaciemnionego miejsca, co było dla mnie kurczę no trochę trudne jednak ciekawość poznania ekipy merdających ogonków wzięła górę. Pomyślałem: „Jestem facetem, muszę być odważny, psia mać idę w to!” 😎. Ogonkowa ekipa przyjęła mnie bardzo dobrze. Dziewczyny pokazały mi czym jest wygodne legowisko, wygrzewanko się na tarasie i wspólne zabawy na ogrodzie. Jeszcze jestem mocno wycofany i nie kumam, czemu reszta daje sobie okazywać ludzką czułość - przyjrzę się sprawie, może warto? ❤️‍🔥


Codziennie na nowo mierzę się z rzeczywistością pełną spokoju, zrozumienia i pełnej michy, ale mój stan zdrowia mocno daje mi popalić… Dotychczasowe zaniedbania spowodowały, że zmagam się z masą niezrozumiałego dla mnie bólu. Nie chodziłem dotychczas do weta, ale odnoszę wrażenie, że przez ostatnie kilka dni dają mi odczuć troskę, o której nawet nie śmiałem marzyć 🥰

Wiem, że potrzebuję dużo czasu, miłości i finansowych zaskórniaków, ale mam cichutką nadzieję, że warto…


Podczas dotychczasowych badań wykryto u mnie:

· Mocne zwyrodnienia i zaniedbane uszkodzenia stawów, które odczuwam w postaci niedowładu tylnych łapek (czeka mnie wizyta u ortopedy, specjalistyczna suplementacja oraz fizjoterapia, ale aby móc to zrealizować najpierw muszę naprawić serducho, żeby dało radę udźwignąć stojące przed nami wyzwania),

· Nieprawidłowe wykształcenie serca wynikające z kiepskiego żywienia (musimy regularnie powtarzać EKG serca u przesympatycznej dr Ani i wzbogacić dietę o gluten),

· Złe wyniki krwi obrazujące stan mojej wątroby oraz stan zapalny w organizmie (mam termin na USG oraz badania wspierające),

· Zalecenie kastracji, które pozwoli uniknąć dalszego powielania genów powstałych w wyniku pseudohodowli i ukróci ból, który obecnie przeżywam.


Walczymy o moje zdrowie, ale będzie to długi proces, który wymaga dużej ilości środków albo Wujka z Ameryki (ale cholerka takiego nie posiadam 😊)) ), stąd moja prośba o wsparcie akcji.


Nie obiecam, że pójdę do roboty i oddam (chociaż zacny ze mnie koksu i na ochronie mógłbym dać radę, to podobno na razie nie mogę się wysilać), ale zagwarantować mogę, że gdy jeszcze trochę Wam zaufam, to służę psią terapią w postaci przytulasków, buldożkowych buziaków i ogromem miłości do człowieka, której dotychczas nie znałem 🥺


Kończąc elaborat – wiecie, gdzie mnie szukać 🤠 Ściskam! 😍


Wasz Bandziorek


P.S. Mój pierwszy rok życia nie należał do łatwych, ale mam nadzieję, że reszta będzie taka, jak opowiada ogonkowa ekipa i nie będę się musiał martwić  o swoje bezpieczeństwo, zdrowie i poczucie, że komuś na mnie zależy.






There is no description yet.

There is no description yet.

Location

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!