Nikt nie zastanawia się nad tym, czy zachoruje na raka, a już tym bardziej mając 29 lat. Usłyszeć diagnozę: "rak inwazyjny piersi" w takim wieku to jak dostać obuchem w głowę. Nagle trzeba "porządkować swoje sprawy" zanim na dobre zaczęło się żyć. 

Moja żona - Malina - swoją wojnę z chorobą toczy od kwietnia 2021r. Przeszła już intensywną, agresywną chemioterapię oraz operację radykalnego usunięcia piersi wraz z węzłami chłonnymi. Niestety operacja nie zakończyła leczenia, walka nadal trwa. Przed nią kolejna chemia, radioterapia i następna operacja - usunięcia drugiej piersi. 

Kto zna Malinę ten wie, że była to zawsze dziewczyna bardzo aktywna, wysportowana. Chodziła po górach, jeździła rowerem, pływała kajakiem, a w pracy była pełna energii i chętna do pomocy. Czas walki z chorobą praktycznie uniemożliwił realizację jej pasji ponieważ leczenie jest wyczerpujące, długotrwałe i kosztowne. Malina jest jednak bardzo silna, a jej hart ducha zadziwia jej bliskich. Bardzo chciałaby powrócić do swojego aktywnego życia, pasji i pracy.

Twoje - nawet drobne - finansowe wsparcie bardzo pomoże w tej nierównej walce.

Wierzymy, że to nie koniec, a początek jej długiego i zdrowego życia.