Nie wiem od czego zacząć. Jest to dla mnie trudne. Rzadko płaczę, ale pisząc to powstrzymuje łzy. Tak wiele już przeszliśmy z Mańkiem, miał nie widzieć, prawie stracił oko. Jak był młodszy to zjadł kawałki plastikowej listwy przypodłogowej, którą wcześniej wyrwał ze ściany i otarł się o rozcinanie jelita, ale udało się wszystkiego pozbyć jedynie przez wywołanie wymiotów. Po tych wszystkich zawirowaniach wiem, że małe cuda się zdarzają, mam nadzieję, że i tym razem tak będzie.

Wszystko zaczęło się układać od jakiegoś czasu, zdrowie Mango wydawałoby się, że bez zastrzeżeń. Któregoś dnia drapiąc go po klatce piersiowej natknęłam się na "coś", nie było to wypukłe, w zasadzie niewidoczne gołym okiem, może bardziej twarde i tyle w sumie, ale zaczęłam to sprawdzać pod palcami. Wtedy w tamtym momencie pomyślałam, że to jakieś zgrubienie i tyle, ale, że może warto to zbadać mimo wszystko. Tak też zrobiłam.

Nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że wynik pobranego materiału z tego "zgrubienia" może być właśnie taki, dla mnie w pierwszym momencie zabrzmiało jak wyrok - MASTOCYTOMA nowotwór złośliwy skóry. Mój świat się zatrzymał. Dlaczego?! Pomyślałam. Znowu... My chcemy tylko spokojnie żyć razem, jeszcze tyle lat przed nami, Mango w listopadzie skończy 4 lata. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, którzy rozumieją się bez słów. Jest moim sercem, chyba tylko on doprowadza mnie do szczerego uśmiechu i morza łez ze wzruszenia nad jego miłością do mnie i oddaniem, jakie każdego dnia mi daje. Mój świat się zatrzymał... czy to wyrok? czy zdołamy wyjść z tego cali, czy będzie nam dane dalej żyć razem.. Ile życia mu zostało...

Moja sytuacja materialna nie jest najlepsza, mieszkam i utrzymuje się sama od 2 lat, chciałabym zrobić wszystko, żeby Mango wyzdrowiał, na ten moment zaplanowany jest zabieg (28.10.2022) wycięcia zmiany z zapasem i zbadanie w celu ustalenia stopnia złośliwości raka. Tak jak zazwyczaj przy zabiegach, badanie krwi, ekg serca, rezonans, narkoza wziewna itd..

Koszt wszystkiego to około 2000,00 tysięcy złotych. Będę miała dokładną rozpiskę od weterynarza z wyszczególnieniem co konkretnie i jaki koszt dokładny, może jeszcze w tym tygodniu, to zaktualizuję.

Na ten moment dodam wynik biopsji.

Jeśli masz możliwość i chcesz wesprzeć Mango i mnie w naszej smutnej, acz pełnej miłości drodze po zdrowie, życie i szczęście, która mam nadzieję nie rozdzieli nas, to proszę wspomóż zbiórkę <3

Ściskamy Wszystkich mocno Mango&Majka