id: 4ptmme

Pomóżmy Ukrainie! Zbiórka na transport, pomoc dla obywateli Ukrainy i zwierząt.

Pomóżmy Ukrainie! Zbiórka na transport, pomoc dla obywateli Ukrainy i zwierząt.

Our users created 1 232 010 fundraisers and raised 1 365 884 353 zł

What will you fundraise for today?

Description

Zbieramy m.in na autokary, które będą rozwozić Ukraińców w różne części Polski, organizujemy akcje na rzecz zwierząt z Ukrainy. Zebrane środki pomogą nam w zakupie transporterów i odpowiednich klatek.


Regenerujemy siły, a zarazem zacieramy ręce do następnych przygotowań.

Sytuacja na granicy PL-UA od strony naszych sąsiadów nie jest najlepsza. Długie kolejki do przejść granicznych sięgające obecnie nawet 30 kilometrów stwarzają zagrożenie dla życia uciekających przed wojną ludzi. Matki z dziećmi nawet przez 3-4 doby zmuszone są do przebywania na mrozie sięgającym do -7 stopni, żeby tylko przedostać się na bezpieczną polską stronę granicy. 

W zaledwie kilka godzin udało nam się zorganizować 9 busów osobowych oraz autokar. Dzięki rodzinie, przyjaciołom, mieszkańcom naszego miasta i okolic wypełniliśmy samochody po sam dach najpotrzebniejszymi produktami pierwszej potrzeby. Wyruszyliśmy w sobotę ok. godz. 18 kierując się na przejścia graniczne Dorohusk oraz Medyka. Poinformowaliśmy Straż Graniczną oraz Polski Czerwony Krzyż o naszym planowanym przybyciu, którzy z radością oczekiwali naszego przyjazdu. W międzyczasie otrzymaliśmy informację, że na przejściu granicznym Krościenko przebywają w kolejce do granicy dzieci w stanie hipotermii, a tamtejsze zapasy żywności, ubrań, koców oraz wody się kończą. Kończyło się również paliwo na stacjach w Krakowie, a nawet już we Wrocławiu, więc po zorganizowaniu po drodze kanistrów od znajomych zrobiliśmy zapasy oleju napędowego, a także benzyny, którą przekazaliśmy służbom do agregatów prądotwórczych. W związku z tą wiadomością natychmiast zmieniliśmy kurs i kierowaliśmy się na odległe dalej o ponad godzinę drogi przejście graniczne. Dotarliśmy tam o godz. 4:30. Na miejscu okazało się, że tamtejszy magazyn to namiot o wym. ok 2x3m i niewiele pomieści. Przekazaliśmy tyle darów, ile mogli pomieścić, a dodatkowo zapełniliśmy busa Straży Pożarnej. Niestety na miejscu okazało się też, że większość uchodźców nie chce nigdzie wyjeżdżać, tylko będąc bezpiecznym na polskiej ziemi chcą przeczekać, aż w ich kraju zakończy się wojna i zamierzają wrócić z powrotem do domów. Nieco rozczarowani postanowiliśmy odwołać przyjazd autokaru. Z resztą darów postanowiliśmy dotrzeć do Medyki, jednakże okazało się, że tamtejszy magazyn pęka w szwach, jak z resztą wiele innych w okolicy. Po kontakcie z Centrum Zarządzania Kryzysowego skierowano nas do II Liceum Ogólnokształcącego w Przemyślu, które jak się później okazało przygotowywało się do wyjazdu eskortowanym konwojem do granicy z Ukrainą, by przekazać zebrane koce, ubrania, buty, pieluchy, kosmetyki, kurtki, żywność, napoje, ręczniki itp. Dołączyliśmy do nich, zapakowaliśmy ponownie busy po sam dach, autokar oraz TIR-a, jednakże z powodu braku zgody ze strony UA na wjazd tak dużego konwoju (nie byli przygotowani na odbiór takiej ilości darów) po przeciągających się niemal trzech godzinach oczekiwań musieliśmy się od nich odłączyć. Bardzo szybko znaleźliśmy inny punkt, w którym zbierano dary i w tempie ekspresowym przeładowaliśmy wszystkie samochody na inną ciężarówkę. I tak po godzinie 11 ruszyliśmy w poszukiwaniu rodzin, którym moglibyśmy zapewnić dach nad głową, pomoc psychologiczną, medyczną lub nawet pracę, jak również potrzebujących przedostać się w inne części Polski, aby mogli dołączyć do swoich rodzin. 

Przy współpracy z fundacją z Poznania (i nie tylko) jesteśmy w stanie zapewnić dom ponad 500 osobom ! 

Ostatecznie udało nam się przetransportować w różne części Polski prawie 40 osób oraz zapewnić im wyżywienie i dach nad głową. Wśród nich był starszy pan w podeszłym wieku, siny, przemoknięty, ze stresu zapomniał języka ukraińskiego, nawet nasi pasażerowie mieli problem się z nim porozumieć. Rodzina szukała go bez skutku na granicy. Pan ten nie miał telefonu, jedynie kartkę z numerem do córki. Udało się go bezpiecznie przetransportować do rodziny w Poznaniu. 


Działamy w pełni bezinteresownie !


Na tym nie koniec !


Planujemy kolejne wyjazdy i tutaj zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc finansową.


Pierwszy wyjazd opłaciliśmy głównie z własnych funduszy (częściowo dofinansowali nas przyjaciele oraz rodzina). Każdy z busów przejechał 1600-1800km. Przy prostej matematyce można obliczyć zatem, że koszt paliwa każdego z nich wyniósł nas średnio ok. 1200 zł.

Innymi kosztami były m.in. bramki autostradowe, wynajęcie kilku busów, paliwo do agregatów dla służb, gorące posiłki oraz napoje dla naszych pasażerów czy nawet zatankowanie pełnego baku  samochodu jednej z rodzin. 


Po za tym zwierzęta są dla nas równie ważne!!

Sytuacja tam jest bardzo ciężka i ludzie skupiają się w szczególności na innych ludziach, zapominając o naszych czworonożnych przyjaciołach. A jest ich tam dużo... Stanowczo za dużo. Wystraszone, przemarznięte, głodne, szukają pomocy i nie mogą jej znaleźć. Łzy stają mi w oczach kiedy pomyślę sobie, że te biedne istoty nic nie rozumieją. Dlaczego jest tyle strachu, bólu i cierpienia. Dlaczego rodzina która kiedyś ich kochała, zostawiła ich w zupełnie obcym miejscu i odjechała. Patrzą tęsknym wzrokiem w kierunku w którym oni odeszli licząc, że to tylko na chwilę, że tak naprawdę za chwile pojawią się tam ich ukochane osoby, wezmą je do ich kochanego domku, nakarmią, przytulą, dadzą miłość, której zostały pozbawione. Głodne i wystraszone krążą po okolicy, szukająć chociaż okrucha dobroci, kogoś kto przytuli, pogłaszcze, nakarmi. Jednak tam jest tego wszystkiego stanowczo za mało. Ludzie, nie znając języka, boją się bo nie wiedzą czy mogą wejść na teren Polski ze swoimi mniejszymi przyjaciółmi. Pozostawiają zwierzęta przed granicą - puszczają luzem, przywiązują, zostawiają w klatkach.. Niektórzy puszczają zwierzęta samopas, bo wiedzą, że po przejściu kilkudziesięciu kilometrów skończy im się jedzenie dla siebie lub dzieci, i liczą na to, że instynkt wygra i te zwierzęta sobie same poradzą. Ale nie poradzą sobie! Przyzwyczajone do dobrego życia, do tego, że ktoś się nimi opiekuje, ktoś ich karmi, nie umieją podardzić sobie w sytuacji, w której wokół tyle strachu, bólu, krwi, hałasu i krzyków. Mamy możliwość przywiezienia piesków i oddania ich pod skrzydła fundacji Kejtersi zaś kotki pod skrzydła Szpitalika koty w Pile. Obiecują nam pomoc w znalezieniu nowych domków, odpowiednio zaszczepić i przede wszystkim by zwierzątka przeszły kwarantannę.


Każdy może dołożyć cegiełkę, czy to mniejszą, czy większą. 


Również mile widziana pomoc od osób, które chciałyby użyczyć busa osobowego lub takowego posiadają i chciałyby jechać z nami. 


Otwórzmy serca i nie bądźmy obojętni wobec ludzkiej tragedii !

Pomóżmy wspólnie połączyć z powrotem rodziny dotknięte tragedią


*** Mamy zgodę na publikowanie wizerunków osób ze zdjęć ***


There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 2

 
2500 characters
  •  
    Anonymous user

    Powodze! Dobra robota! BDF

    50 zł
  • JK
    Jarek Karolina Jałoszyńscy

    Dziękujemy
    Jesteśmy z Nimi

    100 zł