Pomoc po wypadku
Pomoc po wypadku
Our users created 1 226 314 fundraisers and raised 1 348 460 060 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Co u Mikołaja? Nadal przebywa na IOMI-e. Stan stabilny choć o samodzielnym oddychaniu nie ma mowy-jeszcze nie teraz....pomalł podejmowane są próby rehabilitacji i na dniach ma odbyć się kolejna operacja stabilizacji kręgosłupa. Jesteśmy pełni nadziei, bo wiemy, że razem pokonamy wszystkie przeciwności. A uśmiech Mikołaja wynagradza wszystko! Dziękujemy za wsparcie i prosimy o jeszcze więcej!. Mikołaj walczy i się nie poddaje, a my jesteśmy jego siłą! Rodzina :)
Co u Mikołaja? Nadal przebywa na IOMI-e. Stan stabilny choć o samodzielnym oddychaniu nie ma mowy-jeszcze nie teraz....po malu podejmowane są próby rehabilitacji i na dniach ma odbyć się kolejna operacja stabilizacji kręgosłupa. Jesteśmy pełni nadziei, bo wiemy, że razem pokonamy wszystkie przeciwności. A uśmiech Mikołaja wynagradza wszystko! Dziękujemy za wsparcie i prosimy o jeszcze więcej!. Mikołaj walczy i się nie poddaje, a my jesteśmy jego siłą!
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Mam na imię Marzena. 07.06.2020 r., to dzień, w którym mój syn Mikołaj miał bardzo poważny wypadek samochodowy, którego nie miał prawa przeżyć! Choć w wypadku ucierpiało 9 osób, to mój ukochany syn, zapłacił najwyższa cenę. Mikołaj ma złamany pierwszy kręg szyjny, uszkodzenie rdzenia na poziomie C5/C6. Lekarze mówią, że nigdy nie będzie chodził, bo rdzeń został przerwany, że nigdy nie będzie oddychał samodzielnie bez pomocy respiratora, że nigdy nie poczuje jak trzymam Go za rękę…. A ja wierzę, że zwyczajnie się mylą, przecież w grudniu skończy 20 lat, całe życie przed nim, jest młody, jest wojownikiem, nigdy się nie poddaje! Przeszedł operacje neurochirurgiczną, ratującą mu życie, czeka go kolejna stabilizacja kręgosłupa jak i wykonanie tracheotomii - o ile będzie mu to dane. Od tygodnia przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu w Puszczykowie, gdzie personel medyczny walczy o jego życie i zdrowie. Widok ukochanego dziecka, w śpiączce farmakologicznej, bo tak dla niego lepiej, tych wszystkich urządzeń, kabli, kroplówek i dźwięki, a do tego świadomość, że nic nie mogę zrobić, bezradność - od tygodnia nie daje mi funkcjonować, już nawet kręgosłup, który sama mam po operacji przestał boleć. Dla mnie jako matki, w jednych chwili świat stanął w miejscu. Moim marzeniem jest, gdy ten zły sen się już skończy, aby jak Mikołaj wróci do domu, miał wszystko to, co najlepsze i potrzebne do podstawowego funkcjonowania. Ale miłość matki, bo tylko to mogę mu dać, nie sprawi, że fundusze, których będzie potrzeba całe mnóstwo znajdą się na ulicy.
Mieszkam w małej wsi, żyjemy z tego, co daje nam gospodarstwo, a to jest kroplą w morzu przyszłych potrzeb Mikołaja. Minął dopiero tydzień, a ja czuję się, jakby zabrano mi po raz kolejny wszystko to, co kocham, że okrutny los nie ma litości.
Od 2013 roku jestem wdową. Mikołaj najważniejsze lata swojego życia wychowywał się bez Ojca, którego upatrywał w dwóch starszych braciach. Mimo, że mąż był alkoholikiem, syn bardzo go kochał i jest przekonany, że to tato sprawił, że przeżył wypadek, a innym nic złego się nie stało! Jako 20-latek został bardzo doświadczony przez życie. Od małego miał problemy ze słuchem czy mową, nierzadko był wyśmiewany przez rówieśników. Odkąd pamiętam zawsze był pierwszy jak ktoś potrzebował pomocy, rozpoczął nawet remont naszego domu, którego nigdy nie skończy. Pogodny, zawsze uśmiechnięty, nigdy się nie poddawał i teraz wierzę, że się nie podda i że cele, które sobie postawił w życiu zrealizuje, tyle, że w późniejszym terminie.
Jego całym życiem jest piłka nożna. Grał w lokalnym klubie Rzemieślnik Kwilcz na pozycji bramkarza. A teraz nie ma czucia od ramion w dół – jak ja mam mu to powiedzieć że już nigdy nie przebiegnie zielonej murawy? Niesienie pomocy w szeregach OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ, to jego kolejne powołanie. Gdy słyszał dźwięk syreny alarmowej, to tak jak stał, zostawiał wszystko i dosłownie frunął by nieść pomoc innym. Teraz sam potrzebuje tej pomocy, pomocy o którą nigdy by nie poprosił, a której był pełen dla innych. Teraz czas dla Mikołaja również się zatrzymał. Jeżeli odzyska świadomość, to będzie miał wspomnienia życia sprzed wypadku, a potem zacznie się wielka wojna, którą będzie musiał toczyć każdego dnia mierząc się z tym, co niosą dni po wypadku.
Wiem, że jestem jedną z wielu tysięcy, jak i nie milionów matek, ojców, którzy również walczą o życie ukochanego dziecka. Wiem też, że zrobię wszystko, co mogę by nigdy nie usłyszeć z ust mojego dziecka: „Mamo nie chcę żyć, bo jestem dla Was ciężarem, tylko dlatego, że zwyczajnie nie jestem wstanie finansowo udźwignąć tego wszystkiego. Proszę Was o pomoc i wsparcie finansowe Wszystkich i każdego z osobna. Dla jednych 1 zł to nic, a dla Nas każdy grosz to przybliżenie do normalności, którą będziemy musieli zapewnić Mikołajowi. Nawet nie wiem o jakich kwotach tu mowa, ale na pewno na Mikołaja powinno czekać specjalistyczne łóżko, respirator, ssak, czy inny sprzęt medyczny, którego będzie potrzebował. Nie wspomnę już o rehabilitacji, pomocy psychologa czy środkach higienicznych. Piszę to wszystko, a łzy od tygodnia nie przestają płynąć, zdaje się, że nie mam już nawet czym płakać. A jak Mikołaj wróci (choć lekarze mówią, ze musimy być przygotowani na wszystko na to, że umrze też ) to chciałabym mu powiedzieć:” Synku cały świat walczył o Ciebie, tak jak Ty walczyłeś, żeby móc do Nas wrócić!
Za każdy dar Waszego serca, za każdy datek, za każde udostępnienie bardzo serdecznie dziękuję! Moja wdzięczność nie ma granic!
„Zapisałabym Tobie nawet ziemię całą, powiedziałabym Tobie historie wszystkie, pokazałabym Tobie horyzont każdy” Razem przetrwamy wszystko!
Kocham Cię Synku
Mama
My name is Marzena. On the 7th of June 2020 my son Mikolaj was involved in a very serious car accident, which he miraculously survived! Although 9 people suffered due to this accident, my son paid the highest price. Mikolajs first cervical vertebra is broken and his spinal cord is fractured on the C5/C6 level. Doctors are telling us he will never walk, because his spinal cord has become detached, he will never breathe without the help of a respirator and never feel the touch of me holding his hand.... I refuse to believe that, they must be wrong, he only turned twenty last December, he has his whole life ahead of him, he is young, he is a fighter and he never gives up! He has already undergone neurosurgery, which saved his life, the next steps, depending on his condition are spinal cord stabilization and tracheotomy. He is being treated in the Intensive Care Unit In hospital in Puszczykow, where the medical personnel are fighting for his life. The sight of my beloved child in an induced coma, supported by medical equipment, cables, drips, and the reality that I am helpless has left me unable to function. For me as a mother the whole world stood still in a second. I feel I am living a nightmare and I just want to wake up from this dream, for Mikolaj to be able to come back home and have everything that is essential for him to be able to function. But the love of a mother, because that is all I can give him, will not secure the funds, which we will need an awful lot of, to ensure this for him.
I live in a small village, on a farm, we live of what the land provides but that is not nearly enough to cover Mikolajs future needs. It has only been a week and I feel like everything that I love was taken away from me.
I am a widow since 2013. The most important years of his life, Mikolaj has lived without a father figure. He has had speech and hearing issues since he was little and has often been the victim of bullying. Nevertheless he was always the first to help anyone that needed help. Recently he started a big project of renovating our family home, which he will never complete. He is a young man of cheerful disposition, always smiling, he never quit any goal he set himself, so I am convinced that he will not give up now, and those goals will be realised, just at a later time.
Football was his whole world. He played goal in the local football club Rzemieślnik Kwilcz. Now he has no feeling from shoulders down, I don't know how to tell him he will never be able to run down the pitch again. He was a volunteer firefighter, that was his real passion, he never hesitated to help others. Now he is the one that needs help, help he would never ask for himself, yet he needs so desperately. Time has stood still for Mikolaj, after regaining consciousness, he will have memories of life before the accident, and then he will face a great battle, trying to live each day with the challenges of his new norm.
I am very aware of the fact that I am only one in a sea of thousands or even millions of mothers and fathers fighting for the life of a beloved child. I am determined to do everything in my power never to hear my son say to me, that he would rather be dead, because he doesn't want to be a burden due to the fact that he cannot bear the financial strain of his condition. I am pleading with you for financial help, anything each and everyone can spare. For some 1 euro is nothing, for us every cent brings us closer to our goal of providing for Mikolaj. I am not even sure of the sum of money which is needed, but I am sure Mikolaj will require a specialist bed, respirator, suction device and other medical equipment, I wont even mention rehabilitation and psychological costs as well as hygiene products. I am writing all this through tears, which haven't stopped flowing for a week now, sometimes I feel I have no tears left to cry. When Mikolaj comes home, although doctors have told us to prepare for every possibility, I would like to tell him: "Son the whole world is fighting for you, just like you fought to come back to us!"
For all well wishes, for all donations, for every share I want to thank you from the bottom of my heart! I am forever grateful!
I love you my son
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
17.08 przegraliśmy mecz o zdrowie i życie Mikołaja....na zawsze pozostanie w Naszej pamięci [*]
SL z parafii P.w. św.Michała Archoniła z Kwilcza
Rodzina za wszystkie wpłaty serdecznie dziękuję!
Przyjaciółka Krakiego
Pomagajmy;)