W weekend byliśmy u Rodziny z pierwszą dostawą materiałów - bloczki i styropian. Potwierdziły się podejrzenia, że gdyby nie korzenie drzewa, które nachodzą na róg fundamentów - to te byłyby już wylane. Niestety okopanie dookoła ich i wycięcie siekierką zajęło Panu Wiesławowi kilka dni, których i tak brakuje. Bardzo boli także zachowanie urzędu gminy w Starogardzie, który ponad miesiąc zwlekał z wydaniem pozwolenia na rozbiórkę domu po pożarze (kilka wsi dalej podobna sytuacja i zezwolenie wydano w dwa tygodnie). Gdyby nie te przeciwności - ściany domu by już stały na 100%. Niestety jest jak jest, a pan Wiesław zamierza w tym tygodniu zacząć murować, gdy tylko wyschną ławy fundamentowe.
Tak jak się spodziewaliśmy, pan Wiesław wszystko kopie, rozbiera i oczyszcza sam, ma okropnie spracowane ręce, pobandażowane i obolałe.
Uzgodniliśmy z panem Wiesławem, że będzie mnie na bieżąco informował o swoich potrzebach, bo pieniądze na zakupy sa, a nie byłoby sensu kupować waty tylko po to, żeby zamokła na deszczu i się zmarnowała.