id: 4whc4e

Na wydanie "Czarnego Serca"

Na wydanie "Czarnego Serca"

Our users created 1 276 792 fundraisers and raised 1 489 862 444 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Dzień dobry!


Kilka słów o zrzutce:


Zbieramy na wydanie debiutanckiej powieści "Czarne Serce – Zdrada", która utrzymana jest w gatunku fantasy z domieszką podgatunku dark.

Historia opowiadana w książce przestawia historię Bruna, łowcy Zakonu Burz i wojowniczki, Lunary, którzy zrządzeniem losu stają na swojej drodze.

Obojgu przyświeca jeden cel: zemsta.

Czy są gotowi poświęcić wszystko i pójść po trupach do celu nie zważając na innych? Czy miłość, przyjaźń i zaufanie są dla nich najwyższymi wartościami? A może jedyne co się liczy to chłodna zemsta okraszona nutką magii?


Zainteresowani? Niżej zostawiam fragment pierwszego rozdziału:


Bruno w Bibliotece Tulipendryjskiej



Wielka Biblioteka Tulipendryjska mieściła się w samym sercu stolicy Amarii, stanowiąc nie tylko centrum miasta, ale także będąc miejscem spotkań towarzyskich. W każdą środę, w ogromnym gmachu organizowane były przyjęcia z udziałem artystów, malarzy, pisarzy i czarowników, którzy wspólnie rozprawiali o najwyższej ze wszystkich dziedzin – o sztuce.

Budynek z białego kamienia piął się w górę, sięgając niemalże nieba. Dach Biblioteki zwieńczony był strzelistymi wieżyczkami, w których magowie zaklęli świecące kamienie, które nocami zastępowały światło słońca, zalewając dziedziniec budynku, a także jego wnętrze łagodnym blaskiem. Przez roztaczający się blask, bijący od magicznych kamieni tylko na obrzeżach Tulipendrii można było dostrzec gwiazdy i konstelacje Wędrowca, Leśnego Ducha, Korony czy gwiazdozbiór Płomieni. Jedynym dość dobrze widocznym obiektem na niebie był cienki sierp księżyca dążącego do nowiu.

Szyby zamieszczone w oknach wieżyczek udekorowane były kwiecistymi witrażami nawiązującymi do historii Amarii, a przede wszystkim Tulipendrii, która od wieków wzrastała w otoczeniu czarnych i kobaltowych tulipanów. 

Wejścia do Wielkiej Biblioteki bronili Strażnicy, którzy podobnie jak Bibliotekarze, nim stanęli na posterunku, musieli ukończyć kilkuletnią szkołę. To w niej przygotowywali się do pełnienia funkcji strażnika. Ze względu na fakt, że ataki na Wielką Bibliotekę nie zdarzały się od stuleci, wiedza dotycząca walk wręcz czy obsługi oręża w dużej mierze była teoretyczna, tylko niektórzy kadeci uczęszczali na nieobowiązkowe zajęcia praktyczne. Nie każdy miał ochotę pocić się na macie. Przyszli strażnicy woleli studiować księgi, których doskonała znajomość dawała im nadzieję na awans, by stać się Bibliotekarzem.

 Przed jednym z wejść do budynku, w letnią prawie bezchmurną noc, stanęła wysoka postać, kryjąca swoje oblicze pod czarnym płaszczem. 

– Biblioteka jest dzisiaj zamknięta dla zwiedzających. – Oświadczył Strażnik stojący przy wejściu. Z lekkim niepokojem spoglądał na zbliżającą się postać.

– Nie szkodzi. – Odpowiedział cicho człowiek. – Nie jestem zwiedzającym. – Po czym błyskawicznie zbliżył się do strażnika biblioteki i jednym płynnym skręcił mu kark. 

Zakapturzona postać przekroczyła swobodnie jeszcze ciepłe ciało i ruszyła w stronę głównego gmachu Wielkiej Biblioteki. 

Wiele tygodni studiowania schematów budynku, teraz przechodziło najważniejszy egzamin praktyczny. Odliczając w myślach minuty, Bruno mknął pomiędzy pięciokondygnacyjnym wnętrzem głównego budynku, kierując się wprost do miejsca, na którym zależało mu najbardziej. Wedle przekazywanej z ust do ust legendy, Biblioteka skrywała tajemniczą komnatę, gdzie zostało ukryte Serce Amarii, ale nie na tym dzisiaj zależało łowcy.  Bruno, kierował się do Sali Cieni, w której, jak podawały odnalezione przez niego dokumenty, znajdowały się księgi i manuskrypty skrywające zakazaną obecnie wiedzę czarnomagiczną. 

 Biblioteka Tulipendryjska została wzniesiona przed wieloma wiekami za rządów Srebrnego Kruka, Wielkiego Mistrza Gildii Magów, a zaprojektowana przez architektkę i konstruktorkę całej Tulipendrii – Abbelotę. 

Wielcy założyciele Tulipendrii wraz z niewielką świtą przybyli ze Starego Lądu – Panwiaru ponad osiemset lat temu. Do tej pory nikt nie wiedział, co zmusiło założycieli Amarii do ucieczki z Kontynentu, była to jedna z wielu tajemnic, które ta dwójka zabrała do grobu.

Ściany budynku zostały wzniesione z białego i czarnego marmuru, a wymalowane na nich zdobienia były w kolorze srebra. Wiele witraży czy maluków naściennych przedstawiało pierwsze lata Amarii, a także historię kochanków Srebrnego Kruka i Abbeloty, a Wielka Biblioteka stała się symbolem wielkiej miłości. 

Dźwięk kroków łowcy wygłuszała gruba ciemnozielona wykładzina, która nadawała wnętrzu Biblioteki odpowiedniego klimatu. Mężczyzna skręcił w prawo w słabiej oświetloną alejkę, skąd po kilku kolejnych krokach dotarł na szczyt marmurowych schodów. Błyskawicznie, nie zwalniając ani na moment zszedł po stopniach, przeskakując co drugi stopień. Miał coraz mniej czasu. Strażnicy Wielkiej Biblioteki stali na posterunkach po sześćdziesiąt, musiał więc zdarzyć, zanim nastąpi zmiana warty.

Skoczył z ostatnich trzech stopni, lądując cicho na wykładzinie znajdującej się u stóp schodów. W dolnej alejce panował półmrok, na szczęście łowca doskonale wiedział, gdzie ma teraz skierować swoje kroki. Brak światła w żaden sposób nie utrudniał mu wykonania zadania. 

Dotarł do ściany, której nie zdobiły kolumny, ani regały ze zbiorami przywiezionymi z Panwiaru, a także z innych okolicznych krain otaczających Amarię. Marmur pokryty był w tym miejscu płaskorzeźbami, które przedstawiały scenę z historii powstawania Wielkiej Biblioteki: Abbelota i Srebrny Kruk stojący u bram Tulipendrii. Delikatne światło lampy wiszącej na przeciwległej ścianie oświetlało relief na tyle, by można było dostrzec poszczególne elementy przedstawionej sceny. Bruno nie miał jednak czasu na podziwianie płaskorzeźby, i od razu przystąpił do realizacji zamierzonego celu. Przesunął dłońmi po chłodnej płycie kamienia i wodząc nie długo po jego tafli, wcisnął odpowiednie przyciski ukryte na płaskorzeźbie. Przez kilka bardzo długich oddechów nie stało się nic, a panika zaczynała wlewać się w ciało Bruna niczym wodospad. Łowca z niecierpliwością wpatrywał się w kamienne oblicza postaci: Srebrny Kruk uśmiechał się tajemniczo, natomiast Abbelota wyglądała na nieco oburzoną. 

Po chwili usłyszał ciche kliknięcie i ściana z płaskorzeźbą przesunęła się na kilka centymetrów do wewnątrz. Łowca pchnął ukryte drzwi i wślizgnął się do niewielkiej komnaty skąpanej w blasku srebrnego światła. 

W centralnej części pomieszczenia na podłodze otoczony bluszczem i księżycowymi kwiatami stał świecący kamień, pokryty srebrnymi i złotymi nićmi, które wraz z wejściem do komnaty gościa zaczęły intensywnie pulsować. Bruno powiódł wzrokiem po piętrzących się aż po sufit regałach, wypełnionych po brzegi nie tylko księgami, rolkami pergaminu, czy szkicami, ale także artefaktami, o których istnieniu wiedział tylko z przekazów opisanych w mitologiach Amarii. Spoglądając na przedmioty, rozpoznawał niektóre z nich  – Złote Pióro pierwszej królowej, srebrna bransoleta z szafirami należąca do Srebrnego Kruka i to właśnie ona przykuła wzrok Bruna najbardziej. Sięgnął o nią bez cienia strachu i włożył do kieszeni swego płaszcza – doskonale wiedział, że ten artefakt mu się przyda. Nie wiedział jeszcze do czego, ale z pewnością przeczucie, które kazało mu po niego sięgnąć się nie myliło. Odwrócił się od półki pełnej skarbów i zajął się plądrowaniem. Wyciągnął wielką lnianą torbę i szybko zaczął pakować zwoje i opasłe tomiszcza.  Biorąc do ręki ostatni już egzemplarz ze zbioru, zauważył, że komnatę z każdą sekundą, zamiast srebrnego światła zaczyna zalewać rdzawy poblask. Wiedziony instynktem odwrócił się błyskawicznie, a bełt wystrzelony z kuszy wbił się w regał obok niego.


***

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!