Figa ma 15 miesięcy. Rok temu, dzień przed Wigilią dołączyła do naszej rodziny. Została zabrana że schroniska.

Figa jest jak odkurzacz. Wciąga wszystko, pomimo, że staramy się dbać żeby na podłodze ani w jej zasięgu nie leżało nic co mogłaby zjeść.

Niestety....

2 dni temu Figa zwymiotowała, później w ciągu dnia czuła się dobrze. Niestety wczoraj rano zaczęły targać nią straszne wymioty. Pojechałam z nią do lekarza od razu na otwarcie gabinetu. Miała zrobione usg. Zagazowany żołądek, jelita wyglądały ok. Dostała leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwwymiotne. W ciągu dnia doszły duszności i slinotok. Dzisiaj Figa została w szpitalu. Jeslitka stoją, żołądek jest zapchany. Ma założony wenflon. Do jutra będzie nawadniana i odżywiana dożylnie. Jutro operacja. Od wczoraj wydałam już 400zł. Koszt zabiegu sięgnie ok 1500zł, do tego dojdą wizyty kontrolne.

Na chwilę obecną nie jestem w stanie wyłożyć takiej kwoty od ręki. To kot dzieci, które i tak przeżywają ciężkie chwile z powodu wyprowadzki swojego ojca na drugi koniec Polski. Nie pozwolę, żeby do tych smuktów doszła jeszcze konieczność pożegnia się ze swoją przyjaciółką.

Proszę o pomoc, każda złotówka się liczy.

Będę wdzięczna nawet za najdrobniejsze wpłaty.