Bożenek, Luna, Ronald, Narcyza oraz ich mama
Bożenek, Luna, Ronald, Narcyza oraz ich mama
Our users created 1 234 527 fundraisers and raised 1 373 541 226 zł
What will you fundraise for today?
Description
W dobie powszechnej kastracji, w czasach, gdy schroniska i fundacje są zapchane zwierzętami, które czekają na dom LATAMI, nadal nie każdy człowiek rozumie potrzebę ograniczenia bezdomności zwierząt. Nadal człowiek posuwa się do paskudnych praktyk, jak rozmnażanie swojej kotki kilka razy do roku, a następnie wyrzuca kociaki, jak papierki po cukierkach... Dlaczego? Nie wiem. Nie rozumiem. Te, które przeżyją, nadal się rozmnażają i tak w kółko.
Dziękuję osobom, które zaoferowały domy tymczasowe - minimalizuje to ryzyko rozprzestrzeniania się wirusów, które dla takich malutkich, nieszczepionych kotów są zabójcze. Teraz mamy czas na odrobaczenie, wykonanie testów fiv/felv oraz zaszczepienie kociaków, by finalnie znaleźć im prawdziwe Domy.
Ich historie są różne, ale łączy jedno - zostały zauważone przez osoby, którym los kotów nie jest obojętny <3
Tuliś już urządził się w swoim nowym Domu, a do ekipy kotków czekających na nowe domy - Igi i Igora, dołącza Luna, Ronald i Narcyza.
Młodziutki kocurek, który nie wiadomo skąd wziął się nagle w stadzie kotów bezdomnych (wykastrowanych), mimo, że nadal czeka, aż odezwie się jego właściciel, nie mógł czekać z wizytą w lecznicy, gdyż z jego uszu wypadały grudy świerzbu z krwią. Otrzymał imię Bożenek. Jeśli nie zgłosi się właściciel to i on będzie rozglądał się za kątem dla siebie.
Wszystkie kociaki musiały zostać odrobaczone i odpchlone - tutaj było bogate życie pasożytów. Zostało wykonane kontrolne badanie kału Tulisia, Igora oraz Igi po leczeniu w kierunku giardii.
Mała Luna miała wykonany także test fiv / felv, który okazał się ujemny.
19 zł - 7,5 zł = 11,5 zł + 13 zł = 24,5 zł - koszt zakupu na szybko żwirku oraz łopatki.
Na pierwszej wizycie był maluch ze stada kotków bezdomnych Bożenek - czyszczenie uszu, podanie leku do nich oraz odrobaczenie.
Dzisiaj tj. 7.09 udało się także złapać kotkę - matkę Luny, Ronalda i Narcyzy, która będzie miała wykonaną kastrację.
W tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować ekipie Wake Zone, którzy karmili kociaki, gdy szukana była dla nich pomoc, a także dzisiaj zabezpieczyli kocią mamę, gdy ta tylko się pojawiła <3
Być może ciężko się w tym połapać, dużo informacji na raz, ale na prawdę dużo się dzieje i gdyby nie pomoc osób, które zadeklarowały domy tymczasowe - nie udałoby się pomóc tylu kociakom.
Proszę o pomoc finansową, bym mogła to wszystko ogarnąć - opłacić lecznicę, zakupić karmę, i znaleźć kociakom nowe Domy <3 150 zł + 90 zł + 220 zł + 24,5 zł + 100 zł + 75 zł = 660 zł
EDIT 19.09.2024:
Ze wszystkimi kociakami pomału wychodzimy na prostą - są już po komplecie odrobaczeń, czekamy, aż będzie można je szczepić.. Zaniepokoił nas zapach moczu Rona. Zadecydowałyśmy, że konieczne będzie wykonanie badanie moczu, czy nie przyplątała się jakaś bakteria. Na szczęście badania wyszły negatywne, upewniając nas, że ostry zapach jest po prostu efektem dojrzewania... mimo, że kot ma dopiero 4 miesiące. Poniżej wstawiam paragony, faktury, zdjęcie ujemnego testu fiv/felv Rona, zdjęcie z książeczki Luny, ponieważ nasza mała czarna dziewczyna pomalutku przygotowuje się do wyjazdu do nowego Domu <3 oraz zdjęcie testu fiv/felv Bożenka, a także NexGard do odrobaczenia Kotki Mamy. Dziękujemy ogromnie za dotychczasowe wsparcie i prosimy o dalszą pomoc.
Koszta na dzień dzisiejszy:
660 zł + 94 zł + 250 zł + 107 zł + 130 zł = 1240 zł
A tutaj Bożenek oraz koszt wykonania testy fiv/felv + założony lek do uszu.
EDIT: 12.10.2024:
Chciałabym się przywitać dobrymi wieściami, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Jest mi strasznie przykro i smutno, że ludzie nie rozumieją potrzeby kastracji, przez co cierpią tylko i wyłącznie zwierzęta. Każdego dnia umiera ich ogromna ilość - choroby, stres, wypadki... Gdy zwierzęta są w dużych grupach, łatwo rozprzestrzeniają się wirusy. Nie ominęło też i naszych tymczasowych kotków. Ponad tydzień temu, pojawiła się krwista biegunka w kuwecie. Od razu wytypowałyśmy kociaka - Narcyzę, która nie przyszła na jedzenie, chowała się, była apatyczna, nieobecna. To bardzo zły znak - tak koty pokazują, że coś się niedobrego dzieje i nie można tego bagatelizować. Konieczna była wizyta w lecznicy, zrobienie badań krwi (dość wysoko wyszły leukocyty), oraz podanie leków. Na szczęście najgorszy koszmar, czyli panleukopenia została wykluczona. Po podaniu leków kociak znacznie odżył i po powrocie do domku wsunęła miskę jedzenia. Za kilka dni wzięłyśmy kocią mamę oraz jednego z kociaków na pierwsze szczepienie. Dzień później, gdy Ewka przyszła rano nakarmić koteczki, zastała wszędzie biegunkę i wymioty. Tym razem źle czuła się mama kociąt Lily. Nie miała siły, patrzyła nieobecnym wzrokiem, nie chciała jeść, nie miała ochoty na przebywanie ze swoimi dziećmi. Podejrzewałyśmy, że to reakcja na szczepienie (jak się później okazało - nie). Niestety, była to niedziela, gdzie większość lecznic jest zamknięta, ale wieczorem przyjęła nas lecznica Alfavet, gdzie kotka została zbadana oraz otrzymała leki <3 Po powrocie do domku - znaczna poprawa, kotka żywsza, z apetytem. Trzy dni później, pochorował się drugi z kociaków - Ron. Przebieg choroby dokładnie ten sam. Ogromna ilość wymiotów i biegunki. Po otrzymaniu leków, jakby kot podmieniony - pełen życia, chętny do jedzenia, jak i do zabaw z rodzeństwem. Pozostało nam czekać, aż i trzeci kociak się pochoruje, co było do przewidzenia. Nie myliłyśmy się. Zdjęć, jak wyglądał nasz koci domek nie będę publikować... Leki musiały być kontynuowane przez kilka kolejnych dni, a ponieważ koty zaczęły chorować jeden po drugim, w różnych odstępach czasowych, dokumenty są z kilku lecznic - musiałyśmy szukać, kto nas przyjmie danego dnia, oraz dostosować się do godzin pracy (poza zajmowaniem się kotami na wolontariacie, chodzimy do pracy, tak).
Na szczęście, chyba najgorsze mamy za sobą. Wygląda na to, że to był jakiś groźny / nie groźny wirus - u kotów nastąpiła od razu poprawa, gdy otrzymały leki, lecz nie wiemy, co by się działo, gdyby tych leków nie dostały.
Prosimy o drobne wsparcie, oraz o trzymanie kciuków za nasze tymczasowe kociaki. Wkładamy ogrom pracy i serca, by uratować koty, które staną na naszej drodze, rezygnując z tzw. wolnego czasu - prosimy o dołączenie się do tej pomocy. Nie dla nas. Dla bezdomnych kotów.
1240 zł + 255 zł + 110 zł + 60 zł + 110 zł + 200 zł + 30 zł = 2005 zł
EDIT: 14.10.2024: dorzucam kolejne paragony - z kolejnych dawek leków, oraz za karmę, na którą dostałyśmy super rabat.
2005 zł + 130 zł + 100 zł + 40 zł = 2275 zł
EDIT: 20.10.2024 - bardzo ucieszył nas wynik kału Bożenka - ujemny. Chłopak został zaszczepiony :)
Koszta na dzień dzisiejszy: 2275 zł + 180 zł = 2458 zł
EDIT: 6.11.2024 - z kotkami lepiej, byliśmy na szczepieniu. Już czas, by kociaki zamieszkały w swoich nowych domach <3
Koszta na dzień dzisiejszy 2458 zł + 200 zł = 2658 zł
EDIT: 7.12.2024
Kochani, z całego serduszka chcemy podziękować za dotychczasową pomoc - dzięki Wam, udało nam się uratować te kociaki. Część już pojechała do nowych domów <3 Obecnie, gotowa do adopcji jest mama kotków - Lily, synek Ron oraz córka Narcyza. W poniedziałek Narcyza ma drugie szczepienie i będziemy umawiać kastrację.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.