W obronie Ukrainy
W obronie Ukrainy
Our users created 1 221 841 fundraisers and raised 1 336 446 512 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Jest ich dwóch na granicy strefy wykluczenia. Starszy z uśmiechem pakuje sobie dwie czekolady za kamizelkę kuloodporną i tarmosi sierść psa stróżującego przy posterunku.
Dalej nie przejedziecie - zaciąga się papierosem.
Młody wskakuje do busa, wskazując drogę do sztabu, w którym możemy zostawić zaopatrzenie dla wojennych i pozostających wewnątrz czarnobylskiej strefy samosiołów, którzy nigdzie się nie ruszą.
Ale resztę zabierzcie dalej, my sobie już jakoś radzimy - mówi, gdy po rozładunku wysiada znów na swoim miejscu - Kierujcie się na Charków.
Droga jest daleka, zostawiamy za sobą ślad słodyczy w dziecięcych rękach i papierosów w żołnierskich. Z każdą kolejną setką kilometrów zachód staje się wschodem.
Rozszarpią wam tego Sprintera - na miejscu szczerzy się pracownik charkowskiej Ukrpoczty - O nie, nie. Nie możecie tego nam zostawić, musicie to sami rozdać ludziom.
Niebo okropnieje z minuty na minutę, szare jak tłum przy głównej arterii rejonu moskiewskiego. Pierwsze osoby zaczynają podchodzić do zaparkowanego przed pocztą busa.
U was dopomoga? - kobieta wodzi głodnym wzrokiem po zamkniętych drzwiach samochodu.
Rosjanie w ciągu ostatnich dni wynieśli się za oddaloną o czterdzieści kilometrów granicę, ale Charków jeszcze długo będzie dochodził do siebie po oblężeniu, liżąc rany. Pietychatki, niemal całkowicie wyludniona północna dzielnica, wyniszczona chorobliwymi ostrzałami, goić się będzie najdłużej. Owinęła się niecałkiem żywą ciszą i nasłuchuje.
Gdzieś słychać huk. Idzie przecież burza, niebo jest szare jak tłum przy Akademika Pavlova. Ale huków, jeden po drugim, przychodzi więcej. Jeśli to burza, to wystrzelona zza rosyjskiej granicy.
Szybko, szybko, w stronę żywych dzielnic. Mają otwarte oczy, za to o bardzo głodnym spojrzeniu. Kiedy tylko skrzyżowało się ze spojrzeniem konserw i kilogramów mąki, dziesiątki rąk skierowały się w jedną stronę.
Ostrożnie, zmiażdżycie babuszkę! Pozwólcie jej już odejść, pojedynczo,
pojedynczo…
Wizja utraty oddechu w rosnącym ścisku i tak okazała się po stokroć lepsza od perspektywy stracenia posiłku. Sine ręce chwytają powietrze jak usta wyrzuconych na brzeg ryb.
Obiecałem policjantowi jedną paczkę, pomoże nam - słyszę. Tłum łagodnieje, gdy pojawia się facet z niedbale przerzuconym przez ramię kałasznikowem.
Przywiezione zaopatrzenie zaspokaja ułamek potrzeb setek stojących na ulicy ludzi. Powoli wracają do opuszczonej wcześniej kolejki po merowską dopomogę, niosąc za sobą akcentowany wschodnią granicą szept.
Spasiiiiiba balszoj - odbija się od złotoustych zębów.
A ja ani razu nie myślałem o uciekaniu stąd! Bo jestem stąd, z rejonu moskiewskiego. I od siedemnastu lat nie opuszczałem Charkowa - widzę pierwszy tego dnia uśmiech, który po chwili jednak maleje na ustach starszego człowieka - Żalka, że nic już nie zostało…
Ostatni raz krzyżuje się głodny wzrok ze spojrzeniem pustych kartonów. Wyrzucamy je dopiero na pierwszym śmietnisku, o którym wiadomo bez wątpienia, gdzie jest, tuż obok złomowiska wraków. Po drodze do niego słychać szczekające dla wielkiego księżyca psy, świecą się żywe latarenki. Bucza chce oddychać pełną piersią, nawet w nocy.
Tekst naocznego swiadka, który ze mna pojechal w Ukraine.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Od początku wojny w Ukrainie staramy sie zrobic cos dobrego, zaczelo sie od ewakuacji kobiet i dzieci z niedostępnych rejonow ukrainy, teraz potrzebujemy pomocy dlugofalowej.
Dlaczego to robimy? Rozne fundacje i stowarzyszenia robia duzo, ale naprawdę niewiele z nich tak naprawdę jest swiadoma dokad trafia ich pomoc, my zbieramy dary dzieki ludziom dobrej woli, zawozimy je w konkretne miejsca z potrzebami, upewniamy sie, ze pomoc trafi tam, gdzie jest potrzebna. Nie zostawiamy rzeczy w magazynach, punktach zbiorczych, ale dowozimy je do konkretnych szpitali i brygad w najbardziej dotkniętych miejscach. Oczywiście nadal zajmujemy sie ewakuacja ludzi.
Nie robimy nic szczególnego, cala zasluga należy sie tym, którzy wspieraja nas od samego początku. Dzieki Wam, moglismy wywiezc najbardziej potrzebujących, w tym pieciodniowe niemowle, mogliśmy tez wesprzec szpitale i szkoly.
W miare możliwości, bedziemy udostepniac materialy z naszych akcji, zapraszam tez na swojego fb, gdzie mozna tez nas sledzic.
Dziekuje wszystkim za wsparcie.
Bezpośredni kontakt do mnie +48 884 705 218
https://www.facebook.com/kamil.piatek.50702
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Bardzo dziękujemy za Waszą pracę !!!💛💙🤍♥️