Katastrofa pożaru dotknęła naszych przyjaciół Justynę i Mateusza. Pragniemy okazać im solidarność, dać wsparcie i dostarczyć konkretnej, materialnej pomocy. Liczymy na waszą ofiarność. Wspólnymi siłami możemy więcej.

Miesiąc wcześniej Justyna, Mateusz i trzyletni Kornel powitali na świecie najmłodszego członka rodziny - Wiktora. W piątkowy wieczór, rodzina szykowała się do snu. Tego dnia Justyna cieszyła się swoim miejscem na świecie, które nabierało coraz pełniejszych kształtów. Radość domowego ogniska była dopełnieniem radości płynącej z życia rodzinnego. Wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy kosztowało ich to, co udało im się zbudować. Mieszkali w nowym domu zaledwie od dwóch lat. Tego wieczoru spokój domowego ogniska zakłócił ogień, który zaczął trawić garaż. 

Pożar wybuchł na tyłach budynku. Zapaliły się deski, stojące przy ścianie garażu. Ogień rozprzestrzeniał się po elewacji i dotarł do wnętrza garażu. Gdy w domu nagle zabrakło prądu, Mateusz zorientował się, że coś złego się dzieje. W tym czasie ogień pochłonął już całe wnętrze budynku. Pomimo prób gaszenia ognia, nie udało się opanować żywiołu. Do czasu pojawienia się straży pożarnej spłonęło wszystko, co znajdowało się w środku, a budynek wymaga odbudowy, gdyż w tej chwili jego stan zagraża bezpieczeństwu. 

Dotąd nie udało się wyjaśnić w jaki sposób doszło do zapłonu i czy brały w tym udział osoby trzecie. Jedno jest pewne - nie doszło do żadnego zaniedbania ze strony właścicieli. Pożar nie był związany z niedogaszonym grilowiskiem, nieodłączonym od prądu urządzeniem, zapłonem instalacji elektrycznej. Nieszczęśliwy wypadek, którego przyczyn nikt nie może pojąć. Nikt nie mógł temu zapobiec!

Takie sytuacje zdarzają się ekstremalnie rzadko. Dlaczego przydarzyło się to właśnie rodzinie naszych przyjaciół? Przecież mogło się to przytrafić każdemu z nas. Dlatego prosimy, byście nie pozostali obojętni na dramat naszych przyjaciół i pomogli nam zebrać kwotę pieniężną, która pomoże stanąć na nogi naszym bliskim.