Dzień dobry.

Dziś chciałabym przedstawić wam mojego kociego przyjaciela, który nazywa się Rambo i potrzebuje waszej pomocy.

W ostatnim czasie zaczął kaszleć, ale chwila moment i wszystko wracało do normy, a my myśleliśmy że może to kłaczki i stwierdziliśmy że powiemy o tym weterynarzowi na najbliższej wizycie i jak się później okazało to było naszym błędem..

Przyszedł czwartek.. kotek zaczął być osłabiony, ciężko oddychać, wieczorem zaczął się dusić. Niestety do weterynarza dostaliśmy się dopiero w piątek o 14, bo wcześniej nikt nigdzie nie chciał nas przyjąć.

Podejrzenie weta to woda w klatce.

Trzeba było zrobić wszystkie badania, USG serca, RTG, krew itd.

Po kilku godzinach czekania na telefon z kliniki dostaliśmy informację, że wstępne podejrzenia były złe i to jednak nie to, ale podczas badań wyszły inne choroby, które musimy leczyć.

Zapalenie płuc, przerośnięty mięsień sercowy oraz zacieki na płucach, chociaż te ostatnie podobno nie są groźne.

Kotek potrzebuje pilnego leczenia. Wczorajsza wizyta kosztowała nas prawie 400 zł, a czekają nas jeszcze kolejne.

Nie mam wyjścia i muszę prosić was, ludzi o dobrym sercu o pomoc. Każda złotówka jest potrzebna.

Nie wiemy na dzień dzisiejszy ile wyniesie całość leczenia.

Dzielny Rambo dziś znów jedzie do doktora i będzie tam dalej leczony oraz podpięty pod tlen.

Dziękujemy każdemu kto zdecyduje się na jakąkolwiek wpłatę. Wierzę w ludzi i ich dobre serca. ❤️

Edt. 1 Po dzisiejszej wizycie wiemy już że wyjdzie nas jeszcze ok. 300 zł za antybiotyki, przez 8 dni raz dziennie i 37 zł za każdy. Po skończeniu tego leczenia będziemy zajmować się wadą serca, więc znów będą to kolejne wydatki. Na chwilę obecną już musieliśmy przeznaczyć na jego leczenie prawie 700 zł, a to dopiero początek tego co nas czeka.