Leczenie mojej Mamy chorej na złośliwego raka piersi wieloogniskowego
Leczenie mojej Mamy chorej na złośliwego raka piersi wieloogniskowego
Our users created 1 231 667 fundraisers and raised 1 364 542 446 zł
What will you fundraise for today?
Description
Hej, Mam na imię Weronika i mam 23 lata. Zbieram pieniądze na terapie alternatywne leczenia raka złośliwego piersi dla mojej kochanej Mamy. Historia choroby zaczęła się dużo dużo wcześniej anieżeli lekarze rozpoznali skorupiaka u mojej Mamy. Postaram się przybliżyć kawałek tej przykrej historii, o tym jak medycyna akademicka zawodzi i to bardzo.
Zacznijmy więc od początku.
Kiedy miałam 10 lat moja Mama przeszła nieudana operacje kręgosłupa co zmusiło ją do chodzenia o dwóch kulach. Dalsza operacja nie była możliwa z powodu zbyt dużego ryzyka uszkodzenia rdzenia kręgowego. Lekarze przepisywali coraz to silniejsza leki kończąc na morfinie i metadonie, środkach psychotropowych, tramadolu, lekach nasennych i wielu innych z powodu coraz większych objawów ze strony kręgosłupa, oraz prawej nogi. Mama nie mogła już wiec chodzić do pracy, została zakwalifikowana na rentę... najniższą...Następstwem tego wszystkiego były problemy z układem pokarmowym, wątrobą, trzustka. W między czasie wykryto u mojej Mamy guzki na prawej i lewej piersi. Zalecono obserwacje i biopsje. Było to około 6 lat temu, wykonywano mammografie, usg, tomografie, i biopsje gruboiglowe mammotomem. Wtedy wszystko wskazywało na drobne miktozwapnenienia. Które i tak w rzeczywistości powinny skłonić lekarzy do operacji ponieważ tego typu zmiany często maja utkane drobne komórki nowotworowe, ale to już osobna kwestia. Dodatkowo te wszystkie leki, nieprzerwany i wciąż trwający ból, bezsenność, niemożność zrobić podstawowych czynności dnia codziennego i ciągły stres pogarszały stan mojej Mamy.
W zeszłym roku wykryto zmianę na wątrobie, było podejrzenie przerzutu, z racji zmian na piersiach.Chociaż cały czas staraliśmy się oszukać ze przecież jak to jest możliwe skoro w piersi nic nie ma oprócz mikrozwapnień, a Mama jest pod stałą kontrolą. Wyniki pokazywały jednak podejrzenie naczyniaka. W między czasie trwały badania piersi ponieważ Pani onkolog nie „spodobała się” pewna zmiana na lewej piersi w badaniu fizycznym. Uspokajalalismy się ze to nic takiego skoro na wątrobie to nie przerzut, to przecież skąd może coś się wziąć w piersi skoro Mama jest od tylu lat pod „kontrolą”.
Biopsja... czekanie i czekanie.
Diagnoza: RAK ZŁOŚLIWY PIERSI LEWEJ ZRAZIKOWY
Lekarz na to wszystko powiedział do Mamy
„No cóż... czasami się tak zdarza ze badania nic nie wykazują.. jest Pani osobą jedna na tysiąc”
Świetnie się to mówi osobie która przyjeżdża na badania o kulach i słyszy diagnozę taką a nie inną.
Nie mnie to oceniać...
Ale po co te badania, specjalistyczne sprzęty, niepotrzebne naświetlania. PROFILAKTYKA.. stres
operacja ... mastektomia radykalna
i tak zaczęła się MOJA walką o MOJĄ najukochańsza Mamę.
Terapia Gersona,
Zmiana trybu życia
Oleje z konopii i wiele wiele innych.
W przeciągu pol roku zaczęłam inaczej postrzegać świat i ludzkie życie. Ludzkie ciało jest wspaniałym, zorganizowanym i skomplikowanym „tworem” natury a zarazem bardzo prostym w „obsłudze”. Wszystko czego nam trzeba jest na wyciągnięcie ręki . Siedziałam non stop w książkach, artykułach medycznych, badań, wszystkiego na temat raka ale i tez ludzkiego organizmu jako całości. Dzięki temu wszystkiemu moja Mama odstawiła bardzo ciężkie leki, a innych zmniejszone zostały ilości. Zawsze wydawało się to abstrakcją, przy takich dolegliwościach.
Czuje się lepiej, nie ma dolegliwości ze strony narządów wewnętrznych, naczyniak na wątrobie zniknął. Zaczęła jeść normalnie, wszystko ekologiczne, unikanie chemii, leków. Zdrowy styl życia, stacje uzdatniania wody, filtry rożnego rodzaju w domu.. jest tego bardzo bardzo dużo, dlatego nie będę tego wszystkiego wymieniać.
Niestety to wszystko kosztuje, wyjechałam za granice aby to wszystko sfinansować ale i tak mi nie starcza a Mama ma tylko rentę i mam tez młodsza siostrę. Ze strony Taty nie mogę liczyć na pomoc ponieważ on ma inny pogląd na to wszystko. Całe wypłaty przeznaczam na trapie Mamy. Wynosi mnie ona około 5 tysięcy miesięcznie. A wszystko kosztem tego ze nie ma mnie przy niej. Nie mogę jej pomoc w realizowaniu tego wszystkiego i chociażby w czynnościach dnia codziennego. Pomaga nam moja Babacia, ale jest niestety tez osoba starsza i z racji tego jest jej ciężko to wszystko pogodzić ze stanem swojego zdrowia i po prostu możliwościami fizycznymi.
Nie wstawię zdjęc niestety jak większość, ponieważ Mama nie czuje się dobrze w tej sytuacji w której jest i szczerze mówiąc jest jej po prostu niezręcznie.
Jak stwierdziła cytuje
„Są bardziej potrzebujący”
Cała Mama...
Dlatego zwracam się do Was..
Nigdy o nic nikogo nie prosiłam, ale teraz jest to dla mnie bardzo ważne, najważniejsze...
Najważniejsza jest dla mnie moja Mama i chciałabym kontynuować to wszystko, ale zaczyna mnie to przerastać.
Chciałabym rowniez zapewnić jej terapie immunologiczną za granica, która daje nadzieje w postaci badań, ale co najważniejsze żywych dowód... ludzi! Taka terapia to koszt ponad 50 tysięcy złotych, czego nie jestem w stanie odłożyć skoro teraz brakuje mi na terapie w domu.
Mama zawsze wszystkim pomagała, nie ważne czy ta osoba była bliska czy obca, była przy mnie zawsze i chce żeby tak było, żeby byla ze mną, z nami... i sama potrzebuje teraz pomocy którą ja chcę Jej zapewnić.
Z góry dziękuje
Dziękuje Wam wszystkim.
Nawet jeżeli ktoś to udostępni to jest również pomoc!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Zdrowia życzę !
Zdrowia !
Szybkiego powrotu do zdrowia, trzymam kciuki. Powodzenia