Milan, Miluś, przepiękny kot w typie syjama. O takie koty ludzie się zabijają - piękne, mądre i czułe. Co musiało się wydarzyć, że los potraktował go wyjatkowo okrutnie?

Rok temu został znaleziony na wsi, był małym kotkiem powłóczącym tylnymi łapkami. Najpewniej uległ wypadkowi samochodowemu. Gehenna trwała tygodniami!!!

Trafił na dobrą duszę, która zabrała go do gabinetu weterynaryjnego. Tam oględziny nie pozostawiły wątpliwości co do rychłej amputacji jednej z łap i w przyszłości skomplikowanej operacji drugiej łapki.

Miluś trafił do domu, w którym jako trójłapek oczekiwał na zabieg artrodezy stawu skokowego. Niestety zabieg nie przyniósł zamierzonych rezultatów i cierpienie kota dramatycznie wzrosło. Milan przestał się poruszać i zaczął załatwiać się pod siebie. Decyzją opiekunów trafił do naszej fundacji.

Diagnostyka i konsultacje lekarskie i zoofizjoterapeutyczne nie pozostawiły złudzeń co do sensu i możliwości ratowania ostatniej, tylnej kończyny. Na domiar złego, badania krwi pokazały, że Milan najpewniej jest nosicielem wirusa FIV i ma problemy z tarczycą. Zaopatrzony w silne leki przeciwbólowe przetrwał do kolejnej operacji - amputacji ostatniej tylnej łapki.

Ulga, jaka pojawiła się po zabiegu jest nie do opisania! Milan odzyskał radość, nawet wdrapuje się na fotel! Bezbłędnie korzysta z kuwety i to normalnej, z wysokim rantem, porusza się z gracją. Został mianowany syrenem Milanem i do pełni szczęścia brakuje mu pełnego czasu na rekonwalescencję.

Niestety cała diagnostyka, konsultacje, leki i operacja pochlonęły sporo pieniędzy. I już wiemy, że jeszcze trochę badań przed nami (powtórzenie wyników wirusówek, ponowne badanie tarczycy, zdjęcie szwów). Milan powinien przyjmować preparaty wzmacniające ogólna kondycję organizmu i stawy.

Zbiórka, choć spora, nie jest zapewne kwotą ostateczna do zebrania, dlatego z serca proszę o pomoc w odmianie losu dla tego cudownego niebieskookiego kota, już raz na zawsze!