Zarząd spółdzielni, wspomagany przez sztab prawników, próbuje od dwóch lat sprzedać działki między blokami. Osiedle należące do spółdzielni, to stare PRL-owskie bloki bez wind i miejsc parkingowych, którego jedynym atutem są zielone tereny między blokami. Zlikwidowanie tego zielonego zaplecza pozbawi wartość budynków i zrujnuje charakter osiedla.

Moja walka z tym karygodnym pomysłem sprawiła, że zostałem pozwany, wraz z innymi protestującymi, do sądu za zniesławienie przez prezesa i o zapłatę wysokiego odszkodowania. Chcę zebrać środki na adwokata, dla siebie i dla osób ze mną pozwanych, co pomoże nam w obronie utrzymania charakteru osiedla i naszego dobrego imienia. Potrzebne jest doradztwo prawne i reprezentowanie pozwanych przed sądem. 

Sprawa ta, to nie tylko problem lokalny, opisywany w lokalnej prasie. Nasza przegrana może mieć daleko idące reperkusje w całym kraju. Stworzy się precedens trudny do zatrzymania, naśladowany na innych osiedlach. A czym grozi taka sprzedaż działek? Co kupujący może zrobić z taką działką?

Nie trzeba być ekonomistą aby zauważyć, że kupujący będzie chciał zarobić. Nie zarobi na parku czy też placu zabaw dla dzieci. Najlepszym zarobkiem może być postawienie nowego bloku. I nie będzie ważne, że bloki będą okno w okno, czy też pojawią się nowe samochody i nie będzie gdzie parkować. Że będzie mniej zieleni i mniej tlenu. Że obniży standard życia na wielu osiedlach.

Nie pozwól na to i wesprzyj naszą zbiórkę.